Jest coś bardzo budującego i wspólnototwórczego w pospolitym ruszeniu na pomoc Ukrainie. Czasem to wielka pomoc, czasem tylko drobne, ale nie mniej wzruszające gesty. Ile kto może, jak kto może.
W proch i pył rozleciała się forsowana jeszcze przed chwilą opowieść o nieczułych Polakach, których nie obchodzą uchodźcy. Ze wstydem trzeba teraz kasować wpisy, bo okazało się, że jesteśmy wspaniali. Po prostu. I żadna wykrzywiona propaganda tego nie zakrzyczy.
Jestem codzień zaskakiwany tym, kto jeszcze chce dołączyć do frontu pomocy. Nie dlatego, że w kogoś nie wierzyłem, moja wyobraźnia nie sięgała tak daleko. Wspaniałe jest to, że myślimy o każdym aspekcie życia ludzi, którzy uciekają przed wojną. Granica szybko się zakorkowała, tak wielu Polaków ruszyło tam, by zrobić cokolwiek. Bez planu, za to z sercem na dłoni.
Wiemy, że ukraińskie rodziny muszą przemieszczać się w głąb naszego kraju. Natychmiast więc zorganizowały się grupy mieszkańców gmin, przez które prowadzą drogi od granicy. Na parkingach czy MOP-ach uchodźcy mogą chwilę odpocząć, umyć się i przygotować do dalszej drogi. Mam relację z trasy od Lublina, że tam nasi goście dostaną posiłek, ciepły na miejscu i kanapkę na drogę. Dla dzieci znajdą się słodycze, albo kolorowanki. Czasem małe pluszaki. To wbrew pozorom ważne, by dziecięce umysły zająć czymkolwiek innym niż strach, który ich goni.
Te ludzkie gesty wzruszają najbardziej. Ta oddolna pomoc jest cenna, bo bardzo precyzyjna, mierzona w realne potrzeby. Ale i na poziomie instytucji jest naprawdę dobrze. Wiem, że polskie szkoły przygotowują się na utworzenia klas, w których nauczanie będzie w języku ukraińskim, kluby sportowe oferują bezpłatne zajęcia dla przybyszów ze wschodu, a Telewizja Polska przygotowuje cały pakiet programów w języku ukraińskim. Szczególnie dla dzieci, właśnie po to, by słysząc znany sobie język nabrały spokoju, którego tak bardzo ostatnio im brakuje.
Mimo uszu staram się puszczać komentarze przemądrzałych publicystów, którzy ostrzegają, że ta spontaniczna pomoc jeszcze nam wyjdzie bokiem. Liczę się z tym, że musi nas to kosztować i ja na ten koszt się godzę. Tych gestów nie da się przeliczyć na żadne pieniądze. Być może to truizm, ale ja po prostu jestem dumny, że tacy właśnie jesteśmy i tą myślą chciałem się z Państwem podzielić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/587962-pomoc-ukraincom-jednoczy-polakow-to-nasze-najlepsze-oblicze