Trzeci dzień nie otwiera się moskiewska giełda. Rubel ma coraz mniejszą wartość. Bank Rosji wstrzymał wypłatę dywidend za granicą. Rosjanie są wręcz bombardowani informacjami o kolejnych firmach, które wycofują się z ich rynku i drżą o swoje majątki. Na bliskim horyzoncie jest wielki chaos i bankructwo kraju.
Nie ma zbyt wielu rosyjskich stron informacyjnych, na które można wejść w Polsce, ale kilka jeszcze zostało. Odwiedzenie ich to ciekawe doświadczenie poznawcze. Pokazuje, jakie nastroje panują w Rosji, jak narasta panika i jak rząd nie potrafi sobie z nią poradzić.
Chcą rozbioru?
Jest też całe morze kłamstw kremlowskiej propagandy. „Komsomolskaja prawda”, największa rosyjska gazeta codzienna jako jedną z głównych publikacji zamieszcza analizę, co po wojnie może wydarzyć się z Ukrainą. To naturalnie stek bzdur, lecz z jednym ciekawym wątkiem.
Już na początku czytamy w niej m.in.
Sytuacja na Ukrainie rozwija się i zmienia jak w kalejdoskopie. Ale jedno jest jasne: dawnej Ukrainu już nigdy nie będzie.
Dziennik twierdzi, że „przerysowanie mapy politycznej jest nieuniknione”. I kreśli trzy scenariusze.
Pierwszy zakłada pozostanie Ukrainy w obecnym rozmiarze (bez „niepodległego” Donbasu) i zdecydowanie przez nowe władze m.in. o: przynależności Krymu do Rosji, neutralności kraju, rezygnacji z broni jądrowej, ustanowieniu rosyjskiego jako drugiego języka państwowego.
Według autora to ryzykowna opcja, bo „po jakimś czasie nacjonaliści, przyzwyczajeni do rozwiązywania problemów na placach, wyjdą z podziemia i wtedy wszystkie te decyzje i gwarancje okaże tańsze niż papier, na którym zostaną napisane”.
Warto zwrócić uwagę na drugi plan, nazywany „realistycznym”, wg którego dokonany zostanie podział Ukrainy na kilka części.
Być może jest to najlepsze rozwiązanie problemu. Można go zrealizować poprzez utworzenie w pierwszym etapie, przez analogię do DRL i ŁRL, kilku formalnie niezależnych republik opartych na w przeważającej mierze rosyjskojęzycznych regionach historycznej Słobożańszczyzny i Noworosji - Ludowego Charkowa, Dniepropietrowska, Zaporoża, Chersonia, Nikołajewa i Odessy. W drugim etapie, na jednoczącym się zjeździe przedstawicieli ludu, wraz z DRL i ŁRL, a także przyłączonym do nich Naddniestrzem, mogą oni zadeklarować utworzenie nowego niepodległego państwa, pozostającego w ścisłych stosunkach sojuszniczych z Federacją Rosyjską – Noworosję.
Nawiasem mówiąc, pod względem potencjału ekonomicznego i naukowo-technicznego taka moc okaże się bardzo, bardzo realna.
Reszta obecnej Ukrainy podzielona jest na dwa stosunkowo niewielkie państwa – Ukrainę właściwą (Małą Rosję) na ziemiach tzw. Hetmanów XVII w. (obecnie są to ziemie obwodów kijowskiego, sumskiego, żytomierskiego, kirowohradzkiego, połtawskiego, czernihowskiego i czerkaskiego) oraz zachodniej Ukrainy (Galicja i Wołyń) w ramach obecnego Lwowa, Iwano-Frankiwska, Wołynia, Tarnopola, Obwody Chmielnicki i Równe.
W tym przypadku los Zakarpacia i Bukowiny (obwód Czerniowiecki) nie jest do końca jasny, ale najprawdopodobniej zostaną one objęte, odpowiednio, pełnym lub częściowym protektoratem Węgier i Rumunii.
Przytaczam ten fragment w całości, bo daje wiele do myślenia, jeśli przypomnimy sobie mapę, w którą stukał wczoraj Aleksandr Łukaszenka w czasie narady na najwyższym szczeblu. Na mapie tej zaznaczono planowane ruchy wojsk agresora, również takie (na południu Ukrainy), które jeszcze nie nastąpiły. Na planie Łukaszenki Ukraina też była podzielona na cztery regiony. Czy to może być główny cel, jaki założył sobie Putin?
I wreszcie trzeci scenariusz – trochę po to, by spróbować zaszkodzić państwom wschodniej flanki NATO, trochę obliczony na wywołanie destabilizacji w tych krajach, ale może przede wszystkim publikowany w celu uprawdopodobnienia (jak to w „nożycach Golicyna”) tej łagodniejszej wersji. Sugeruje się w nim, iż miałby się dokonać pełny, klasyczny rozbiór Ukrainy, w ramach którego „Noworosja” i „Mała Ruś” weszłyby w skład Rosji, Bukowina i Zaporoże trafiłoby w ręce Rumunii i Węgier, a sześć zachodnich regionów zostałoby przyłączonych do Polski.
My możemy tylko popukać się w czoło. Ale wśród Rosjan wielu uwierzy, że i taki scenariusz jest możliwy. Lata karmienia ich wielkimi i jeszcze większymi kłamstwami przez kremlowskich nadzorców zrobiły swoje.
Ale może właśnie nadchodzi czas bolesnego otrzeźwienia?
Portal dla uspokojenia narodu
Jednym z nielicznych działających jeszcze w naszym kraju rosyjskich portali jest gazeta.ru. Prowadzi on „relację na żywo” z działań wojennych na Ukrainie. Znajdujemy w nim m.in. takie groteskowe doniesienia:
Stworzenie korytarzy humanitarnych przez Siły Zbrojne Rosji i Milicje Ludową DRL dla wyjazdu mieszkańców Mariupola utrudniają Siły Zbrojne Ukrainy.
Albo takie:
Szef Komitetu Śledczego FR Aleksander Bastrykin polecił rejestrować i badać ostrzał ludności cywilnej w Wołnowasze (DRL).
Dodajmy, że Wołnowacha została zniszczona przez wojska rosyjskie…
Moskiewska propaganda wciąż utrzymuje, że trwa „operacja wojskowa w Donbasie” mająca na celu walkę z „ukraińskimi faszystami”. Dlatego podaje się, że Bastrykin (dobrze nam znany z wielu kłamstw ws. śledztwa smoleńskiego), utworzył specjalną jednostkę do ścigania „zbrodni reżimu ukraińskiego na ludności cywilnej DRL i ŁRL”.
Jeśli mowa jest o ofiarach wojny, to tylko cywilach w Donbasie, rzekomo zabijanych przez wojska ukraińskie. Oskarża się Ukrainę o użycie wyrzutni rakietowych wobec mieszkańców Doniecka. A przecież to Rosjanie strzelają na oślep do osiedli cywilów w Charkowie, czy Kijowie.
Są i „dobre” wiadomości:
Dystrybutorzy mogą wydać wiele filmów rosyjskich producentów przed terminem. Powodem jest odroczenie premier filmów zagranicznych, pisze TASS, powołując się na Ministerstwo Kultury Federacji Rosyjskiej.
Rosjanie już wiedzą, że czeka ich trudny czas. Nie tylko nie obejrzą zachodnich filmów, ale też nie dostaną przesyłek z firmy DHL, nie kupią kolejnego iPhone’a i nie będą mogli korzystać z mnóstwa innych dóbr świata zachodniego. Liczba globalnych firm, które opuszczają rosyjski, rynek rośnie lawinowo.
Największy niepokój dotyczy jednak stanu portfeli Rosjan. Panika zaczyna nabrzmiewać do tego stopnia, że rząd w Moskwie uruchomił specjalny portal „fact-checkingowy”, który ma być jednym z narzędzi zapobiegających chaosowi w kraju.
Już tylko rzut oka na tytuły publikacji znajdujących się na stronie объясняем.рф, pokazuje, czym żyją Rosjanie, czego panicznie się boją.
Co się stanie z importowanymi podstawowymi lekami?
Poczta Rosyjska dołoży wszelkich starań, aby zapewnić sprawne działanie?
Czy zachowane zostaną wszystkie świadczenia socjalne, które Rosjanom gwarantuje prawo?
Jak pomóc Rosjanom uwięzionym w kurortach? (Tu dobra rada brzmi: skontaktuj się ze swoim touroperatorem)
Czy państwo może skonfiskować depozyty bankowe Rosjan?
Inna sprawa, na ile wyjaśnienia na specjalnym rządowym portalu mogą kogokolwiek uspokoić, jeśli jedyne, co premier Michaił Miszustin ma do powiedzenia w odpowiedzi na sankcje Zachodu to takie zdanie:
Podjęliśmy szereg decyzji o wsparciu gospodarki, które zostaną uwzględnione w planie działań, a plan ten zostanie zaprezentowany w najbliższej przyszłości.
Ten plan – jeśli istnieją jakiś jego zręby - prawdopodobnie zmienia się z godziny na godziny. Gdy ludzie z otoczenia Putina coraz boleśniej zdają sobie sprawę, w jak głębokiej czarnej… dziurze znaleźli się wskutek działań swojego upadającego cara.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/587944-panika-w-rosji-media-ujawniaja-plan-podzialu-ukrainy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.