„Chodzi tu przede wszystkim o objęcie Ukrainy przez Unię Europejską swoistym „parasolem ochronnym”, który na początek mógłby polegać na nadaniu Ukrainie statusu państwa kandydującego, co w przyszłości mogłoby doprowadzić do pełnego członkostwa” – mówi portalowi wPolityce.pl prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego i europejskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Parlament Europejski, dyskutując – z udziałem prezydenta Zełenskiego i marszałka Rusłana Stefanczuka - o rosyjskiej agresji na Ukrainę – zajmie się również wnioskiem dotyczącym członkostwa Ukrainy w UE. Co oznacza to dla naszego wschodniego sąsiada, który, napadnięty przez Rosję, znajduje się w szczególnej sytuacji?
Prof. Genowefa Grabowska: Jeśli mówimy o wniosku, który prezydent Zełenski podpisał przedwczoraj, tj. prośbie o członkostwo, to każde państwo ma prawo złożyć taki wniosek formalnie. Natomiast w tym przypadku mamy oczywiście do czynienia z absolutnie wyjątkową sytuacją i tutaj złożony wniosek ma być po pozytywnym rozpatrzeniu. kolektywnym wsparciem dla Ukrainy.
Sytuacji Ukrainy nie można oczywiście rozpatrywać tak jak każdego państwa, które w drodze normalnej, pokojowej, po długich, wstępnych rozmowach stara się o członkostwo. Chodzi tu przede wszystkim o objęcie przez Unię Europejską Ukrainy swoistym „parasolem ochronnym”, który na początek mógłby polegać na nadaniu Ukrainie statusu państwa kandydującego, co w przyszłości mogłoby doprowadzić do pełnego członkostwa.
Unia Europejska nie ma co prawda procedur, które pozwoliłyby błyskawicznie włączyć Ukrainę będącą w stanie wojny, jako pełnoprawnego członka UE. Powinna jednak pamiętać, iż już w roku 2007 Ukraina negocjowała z UE porozumienie zbliżone do układu stowarzyszeniowego. Wniosku o członkostwo wtedy co prawda nie złożyła, ale w 2014 roku podpisała z UE umowę stowarzyszeniową dot. celów politycznych i współpracy handlowej. Teraz należałoby do tych ustaleń powrócić, nie trzeba zaczynać negocjacji od początku. Przyznanie statusu państwa kandydującego pomogłoby Ukrainie wizerunkowo i politycznie, a UE dało pełny tytuł do udzielania pomocy. Zresztą taki status ma obecnie w UE kilka państw: Bośnia i Hercegowina, Kosowo, Gruzja, a nawet Maroko, nie mówiąc już o Turcji, której „flirt” z UE trwa od trwa to od wczesnych lat 60!
Co oznacza to dla Unii Europejskiej?
Przyznanie statusu państwa kandydującego oznaczałoby, że UE już widzi w Ukrainie przyszłego członka, uważa iż będzie w stanie spełnić w przyszłości (po wojnie) wymagane warunki. Zresztą te warunki są opisane w traktacie bardzo enigmatycznie „Każde państwo europejskie, które szanuje wartości, o których mowa w artykule 2, i zobowiązuje się je wspierać, może złożyć wniosek o członkostwo w Unii”. Natomiast szczegółowe kryteria i konkretne warunki dołączenia do UE są ustalane w długich negocjacjach pomiędzy państwem kandydatem, a unijnymi instytucjami.
Dla świata , a przede wszystkim dla Ukrainy walczącej o swą państwowość, suwerenność, o swoje miejsce na mapie politycznej świata, byłby to bardzo ważny sygnał polityczny oraz gospodarczy.
Unia miałaby nie tylko prawo, ale i obowiązek pomagać przyszłemu członkowi, kierować do niego szeroko rozumianą pomoc, fundusze, które mogłyby przystosować jego pozycję, infrastrukturę, do pełnego członkostwa. Tutaj miałoby to szczególne znaczenie: Ukraina czułaby za sobą już nie tylko polityczne czy gospodarcze wsparcie poszczególnych państw, ale również wsparcie instytucjonalne całej Wspólnoty! Z tego względu jest to pożądane i powinno się to zdarzyć!
W zasadzie każde państwo, zanim stanie się w pełni członkiem UE, ma status członka stowarzyszonego czy inaczej: status kandydacki. Państwo, w którym nie ma wojny, mając taki status kandydacki, robi szybkie postępy w gospodarce, dostosowuje swoje instytucje do wymagań Unii Europejskiej, jednak w przypadku Ukrainy priorytety będą inne! W pierwszej kolejności potrzebne są działania polityczne, zmierzające do zakończenia agresji. Unia Europejska powinna zatem oddziaływać głównie politycznie i humanitarnie, aby stan wojny się skończył, a później, kiedy wojna będzie już wygaszona, pomóc w odbudowie państwa.
Jak oceniłaby Pani reakcję Zachodu na sytuację Ukrainy? Choć ostatecznie udało się uzyskać jednomyślność, część państw miała pewien problem z sankcjami wobec reżimu Putina, a wielu komentatorów, zarówno w Polsce, jak i za granicą, postrzega działania UE jako spóźnione
Myślę, że zważywszy rozbieżne interesy jej członków, Unia spóźniona nie była, zwłaszcza że wniosek o członkostwo został przecież złożony wczoraj, a Parlament debatuje o nim - w obecności szefów pozostałych instytucji UE - już dzisiaj. Natomiast pomoc, a zwłaszcza sankcje wobec Rosji - byłyby oczywiście szybsze, gdyby nie egoistyczna postawa części państw, głównie Niemiec, które przecież wstrzymywały decyzję o zablokowaniu kont i wyłączeniu Rosji z systemu SWIFT. Dobrze, że premierowi Morawieckiemu udało się, tak jak powiedział, „wstrząsnąć sumieniem Niemiec” (bo po to przecież pojechał do Berlina), i że w Berlinie, w Bundestagu, politycy dojrzeli do sensownej decyzji.
W innych państwach Unii Europejskiej również były wątpliwości, i to także związane z ekonomią, czyli… interesami! Państwom (ich firmom), które mają długie i silne powiązania z gospodarką rosyjską, jest w takiej sytuacji trudniej. Chociaż widzimy, że np. obiekcje Włoch wobec odcięcia Rosji od systemu SWIFT były dość groteskowe. I tak, Włosi nie chcieli poprzeć sankcji zakazujących eksportu do Rosji luksusowych marek ubrań, a Holendrzy – z kolei - bo nie mogliby wysyłać na rynek rosyjski diamentów, brylantów. Natomiast w trudnej sytuacji znalazły się Węgrzy, którzy mają zaawansowaną budowę elektrowni atomowej przy udziale Rosji, ale w efekcie i tu solidarność UE nie została zagrożona.
Zatem wszystkim państwom, mimo wątpliwości, mimo że z indywidualnego punktu widzenia był to dla nich niełatwy krok, jednak udało się przejść ten próg i mamy w Unii Europejskiej jednolite podejście do konfliktu, do Rosji, do sankcji. To należy docenić, nie ma sensu wracać i krytykować stanowisk poszczególnych państw, trzeba wspólnie działać, aby ten konflikt zażegnać.
Czy Polska i Ukraina mogą teraz stać się sojusznikami na arenie europejskiej? Czy polskie wsparcie dla Ukrainy sprawi, że niektóre zachodnie państwa oraz unijne instytucje zmienią swój stosunek do naszego kraju?
Polska w tej chwili jest najaktywniejszym państwem, jeżeli chodzi o politykę wobec Ukrainy. Jesteśmy na wschodniej flance UE państwem, które już dość długo walczy o ochronę unijnych granic. To poprzez nasz kraj płynie na Ukrainę cała pomoc humanitarna, to Polska przyjmuje w niewyobrażalnych ilościach uciekające spod rosyjskich bomb kobiety i dzieci. A dzisiaj mamy prawdziwy pokaz niezwykłej aktywności dyplomatycznej: premier Wielkiej Brytanii B. Johnson rozmawia w Warszawie z premierem M. Morawieckim; J.Stoltenberg, sekretarz .generalny NATO wraz z Prezydentem RP wizytują natowską bazę w Łasku, a w Łodzi, szef MSZ-u prof. Z. Rau przyjmuje w ramach Trójkąta Weimarskiego ministrów spraw zagranicznych: Niemiec – panią A.Baerbock oraz Francji – pana J.Y.Le Drian. I to wszystko w jedno przedpołudnie -1 marca 2022 roku, bo po południu premier już wyleciał do Brukseli!
Tę aktywność widać, polskie propozycje słychać, efekty myślę, że będą widoczne. W ten sposób Polska daje Ukrainie ogromne wsparcie, chodzi nie tylko o przyjmowanie setek tysięcy uchodźców, czy wsparcie widoczne na poziomie głów państw, ale przede wszystkim o bardzo dobre kontakty pomiędzy naszymi społeczeństwami. W normalnych warunkach, przy oficjalnych relacjach się to nie zdarza. Między prezydentami Polski i Ukrainy, między obywatelami obu krajów są nie tylko oficjalne, ale normalne międzyludzkie kontakty, co stanowi piękny przykład przyjaźni, współpracy sąsiedzkiej.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/587809-ukraina-w-ue-prof-grabowska-to-swoisty-parasol-ochronny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.