„Ukraina ma ogromne morale, jest silna i będzie walczyć. Ale Ukraina musi mieć czym walczyć. Dla własnego interesu ważne jest to, żebyśmy pomogli Ukrainie na wszelkie możliwe sposoby” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl były dowódca GROM, gen. Roman Polko.
wPolityce.pl: Jakie są Pańskie pierwsze wrażenia po wybuchu wojny na Ukrainie?
Gen. Roman Polko: Putin wywołał wojnę totalną i uderza nie tylko na obiekty wojskowe, ale również cywilne. Zastrasza właściwie całą Europę, bo szantażuje bronią atomową, natomiast wykorzystał właściwie ten najczarniejszy scenariusz (na który powinniśmy być przygotowani), czyli uderzył z wszystkich kierunków. Tutaj naprawdę chwała bohaterom, żołnierzom i społeczeństwu ukraińskiemu, że podjęło tę walkę. Była obawa (i myślę, że na to też Putin liczył), iż Rosjanie wejdą i będą tylko białe flagi i jeszcze być może kwiaty dla piątej kolumny, która tam funkcjonuje. A jest zupełnie inaczej. Walka jest naprawdę ostra i zacięta. To jest także kwestia tego morale, które udało się zbudować oraz przywiązania do własnej ojczyzny. Jednocześnie są ataki w mediach społecznościowych i cyberprzestrzeni. I tutaj jedyne co możemy zrobić, to takich trolli, którzy rozsiewają tę propagandę, po prostu albo uświadamiać albo zamykać. To, co się dzieje na Ukrainie bez względu na to, czy lubimy ten kraj, czy nie, decyduje o naszym bezpieczeństwie. Z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski ważne jest, żeby Ukraina przetrwała.
Na docenienie zasługuje heroiczna ukraińska obrona. Jak ocenia to Pan pod kątem militarnym?
Właściwie Putin uderzył tam, gdzie całkowicie dominuje. Krótko mówiąc, Ukraina nie ma systemu przeciwrakietowego. System przeciwlotniczy jest szczątkowy, chyba z tych ostatnich dostaw, które przez Wielką Brytanię przyszły. Ale jest ogromne morale, wola walki i zaciętość. Myślę, że rosyjscy żołnierze, którzy też zostali pewnie oszukani przez Putina i swoich dowódców, są zdumieni. Prawdopodobnie słyszeli o tym, że jadą z misją pokojową wyzwalać, czy pomagać ludności, która jest gnębiona przez reżim na Ukrainie, bo tak propaganda rosyjska to przedstawia. A widzą, że nikt ich nie wita z radością, jest zaciekły opór i ludzie są gotowi poświęcić życie, żeby chronić własną ojczyznę. Symbolem tego jest obrazek ukraińskich Termopil na Wyspie Węży, gdzie ci obrońcy powiedzieli to niecenzuralne, ale jedyne właściwe w tych okolicznościach słowo, kiedy zażądano od nich, żeby się poddali.
Jak może rozwinąć się dalej ten konflikt. Czy Ukraina ma w ogóle jakieś szanse w starciu z Rosją?
Ukraina ma ogromne morale, jest silna i będzie walczyć. Ale Ukraina musi mieć czym walczyć. Dla własnego interesu ważne jest to, żebyśmy pomogli Ukrainie na wszelkie możliwe sposoby. Od logistyki, kwestii żywnościowych i innych, przede wszystkim po broń. Jak słyszę, że Ukraińcy mają bronić Kijowa koktajlami Mołotowa, to na czołgi są jednak nieskuteczne. Z szablą na czołg też się nie pójdzie. Dlatego wszystkie kraje europejskie powinny solidarnie tą daleko idącą pomoc dać. Po to, żeby po prostu cywile mieli się czym bronić. Tam dochodzi do ludobójstwa. Ci ludzie muszą mieć możliwość ochrony własnego życia, bo do tego to się sprowadza. Przecież Ukraina nic nikomu nie zrobiła. Nawet problem Ukrainy w początkowym etapie prowadzenia tych działań polegał na tym, że jednostki pozostawały w miejscach dyslokacji. Nie wychodziły na kierunki działania, żeby nie prowokować Rosjan. Pewnie wiele ukraińskiej krwi zostało z tego powodu przelanej, bo wiele operacji, które się rozpoczynały można było uprzedzić, wyprzedzić, czy lepiej przyblokować, gdyby żołnierze ukraińscy byli na tych pozycjach. A nie byli, bo Zachód mówił, żeby nie prowokować, nie dawać podstaw do tego, by Putin miał jakąś wymówkę. Otóż Putin nie szuka żadnej wymówki. Kiedy jego plany działania pod obcą flagą, czy prowokacji, zostały zdemaskowane przez prezydenta Bidena. Putin tak czy owak zaatakował, nie szukając żadnego pretekstu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/587184-nasz-wywiad-gen-polko-putin-wywolal-wojne-totalna