Dziś już nikt nie powinien podawać w wątpliwość twierdzenia, że w Rosji odradza się komunizm. Widoczny nie tylko w ostatnich posunięciach Putina. Nie tylko we wsparciu jego zbrodniczych planów przez generalicję armii. Nie tylko w pełnej akceptacji jego sposobów kierowania sprawami państwa przez wielkorządców gospodarczych, oligarchów finansowych, magnatów medialnych i arystokrację administracyjno-biurokratyczną. Co najbardziej niepokojące, bo nie dające nadziei na szybkie, w perspektywie najbliższych dziesięcioleci zmiany, jest poparcie olbrzymiej części rosyjskiego społeczeństwa tego wszystkiego, co łączy z agresją – także militarną Rosji – wobec państw wchodzących w skład dawnego Związku Radzieckiego.
Oczywiście nie ma możliwości do powrotu komunizmu panującego nawet w bardziej liberalnej wersji w ostatnich dekadach przed upadkiem Związku Radzieckiego. W Rosji Putina zostały jednak zachowane i są nadal pielęgnowane najbardziej fundamentalne składniki komunizmu. Można powiedzieć jego filary.
Moim zdaniem, pierwszym i najważniejszym filarem, stanowiącym kościec całej pozostałej konstrukcji, której elementy mogą być zmienne, dopasowywane i korygowane do potrzeb chwili – jest wielkie oszustwo. Komunizm oparty jest na kłamstwie. Na fałszowaniu rzeczywistości, pojęć, wartości, faktów. W pełni uzasadniony jest osąd, iż komunizm z pełnym cynizmem i premedytacją karmi świat fikcją. Odwraca znaczenia słów, żonglując nimi na potrzeby realizacji swoich celów.
Rodacy mojego pokolenia świetnie pamiętają nieśmiertelne hasła, gdzie „pokój” znaczył „wojnę”, „agresję”, a „wyzwolenie” -„bolszewicką okupację” i jej pochodne - terror, więzienia, fingowane procesy, egzekucje patriotów i barbarzyńskie, skryte pochówki w zbiorowych dołach.
Wystarczy prześledzić ostatnie tygodnie, kiedy demokratyczny świat Zachodu był wyprowadzany w pole przez Putina wierząc, że poważnie traktuje - w co i ja wierzyłem – dyplomatyczne negocjacje. Spotkania i „negocjacje” z prezydentami, kanclerzem, upojne telefoniczne rozmowy, które już, już kończyły się zapowiedzią znalezienia pomyślnych dla Ukrainy, Europy i zainteresowanych państw, rozwiązań. A to z jego strony było wielkim oszustwem. Inscenizacją. Patrzył swoim gościom w oczy i mówił, że się zastanowi, a miał już – być może na mapach wojskowych – rozrysowaną dokładnie marszrutę oddziałów swojej armii do nowych republik – ługańskiej i donieckiej. Nie wiele brakowało, aby wyjazd zaplanowanych oddziałów, nastąpił w trakcie kolejnej rozmowy Putina z Bidenem.
Czym jednak jeśli nie fikcją stworzoną na użytek propagandy o komunistycznym rodowodzie jest rzekoma zależność niektórych decyzji Putina, od akceptacji Rady Federacji? Oto agencje światowe informują, że wyższa izba parlamentu Rosji, Rada Federacji wydała zgodę na użycie sił zbrojnych poza granicami kraju „w związku z sytuacją w Donbasie”. Proszę sobie wyobrazić tylko - o czym w następnym zdaniu doniosły agencje – że o taką zgodę prosił Władimir Putin, prezydent Rosji.
Dla równowagi niekiedy i jego proszą o zgodę. W zeszłym tygodniu to niższa izba parlamentu, Duma Państwowa złożyła wniosek na ręce prezydenta Putina, aby Dwom Niezależnym Republikom Ludowym - Ługańskiej i Donieckiej - nadał status niepodległych państw. I co? I zgodził się. Oto życie fikcją.
Ale nie jest już fikcją, co nastąpiło potem. I co będzie działo się dalej.
Na razie mamy do czynienia z jawnym pogwałceniem międzynarodowych norm prawnych, które stanowią o stabilizacji i współżyciu państw i narodów naszej cywilizacji. A więc stała się rzecz, jedna z tych najważniejszych, definiujących istotę komunizmu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/586839-dzisiejsza-rosja-i-jej-prezydent-kontynuatorami-komunizmu