Kiedy oglądałem orędzie Władimira Putina, w którym upokarzał i groził Ukraińcom, przypomniałem sobie jednego polityka posługującego się bardzo podobną retoryką i dążącego do podobnych celów.
Slobodan Milošević to serbski polityk, którego agresywna polityka z początku lat 90. spowodowała wiele cierpień ludów południowosłowiańskich, w tym mojego narodu, Chorwatów, ale także samych Serbów. Reprezentowana przez niego polityka Wielkiej Serbii odziedziczyła wiele po polityce Wielkiej Rosji.
Wczoraj w nocy Putin ogłosił, że Ukraina jako państwo praktycznie nie istnieje, że to tylko „twór bolszewicki” stworzony dzięki Leninowi.
CZYTAJ TAKŻE Niepokojące orędzie Putina: „Ukraina to nieodłączna część historii Rosji, jej przestrzeni kulturowej”
Politycy z Wielkiej Serbii podobnie zaprzeczali państwowości chorwackiej. Twierdzili, że Chorwacja jest zwykłym fałszerstwem historycznym, że jesteśmy „wiedeńskimi wasalami”, którzy dzięki Serbom zostali wyzwoleni spod monarchii austro-węgierskiej.
Dla Putina Ukraińcy są wprawdzie „towarzyszami”, ale odkąd założyli państwo, rządzą nimi „nacjonaliści” i „radykałowie”, którzy zrobili wszystko, aby oddzielić Ukraińców od Rosjan.
W ten sam sposób, jako nacjonalistów, Milošević i jego klika określili pierwszego chorwackiego prezydenta Franjo Tudjmana oraz jego partię, Chorwacką Wspólnotę Demokratyczną. Zrobili to, mimo że Tudjman był byłym komunistą, partyzantem w armii Tity i w żadnym wypadku nie miał „nacjonalistycznych” przekonań.
To była stara sztuczka polityki Wielkiej Serbii, dla której każdy chorwacki patriota był „nacjonalistą”, nawet ci chorwaccy komuniści, którzy chcieli tylko większej autonomii Chorwacji w SFRJ.
Dzisiaj Putin twierdzi, że Rosjanie mieszkający na Ukrainie są zagrożeni, że są ofiarami prześladowań i że Rosja musi im pomóc. Ponieważ tego chcą.
Dokładnie w ten sam sposób Miloszević „pomagał” serbskim separatystom, którzy „spontanicznie” zorganizowali się na terytorium niepodległej Chorwacji. Belgrad od samego początku zbroił i pomagał Serbom, wykorzystując ich do swoich politycznych celów.
Jak już pisałem, polityka Wielkiej Serbii była zawsze „inspirowana” imperializmem rosyjskim. Jest to, jak nazwał to chorwacki konserwatywny publicysta Ivica Šola, ta sama „mesjańska mitomania”, która charakteryzuje politykę Wielkiej Rosji i Wielkiej Serbii.
CZYTAJ TAKŻE „Aby zrozumieć Putina, czytajcie Dostojewskiego, a nie Marksa”
Milošević wyrządził wielkie szkody, ale Putin może zrobić o wiele więcej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/586691-oredzie-putina-przypomnialo-mi-jednego-polityka-z-balkanow