„Jestem pełen obaw, czy rzeczywiście ten obecny etap agresji rosyjskiej zostanie powstrzymany, spotka się z właściwymi sankcjami, czy będzie tak jak zwykle, jak mówią Rosjanie na Kremlu, że Zachód poszumi, poszumi i się uspokoi, a wszystko wróci do business as usual” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych a obecnie eurodeputowany PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niemcy w końcu się budzą? Kanclerz Scholz podjął decyzję o wstrzymaniu oddania do użytku bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2!
wPolityce.pl: Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zdecydował o wstrzymaniu oddania do użytku gazociągu Nord Stream 2. Niestety nie zrezygnował definitywnie z tego projektu, tylko go wstrzymał. W jakich kategoriach należy to traktować? Czy jest to gra na czas? Co Niemcy chcą osiągnąć?
Witold Waszczykowski: To jest niepokojące, że nawet w takiej sytuacji, kiedy mamy do czynienia z Putinem, który w sposób bezczelny ujawnia swoje plany imperialne, który zapowiada, że nie tylko Donbas, ale chciałby przywrócić sytuację już nawet z początku XX wieku, bo mówi o ziemiach należących jeszcze do imperium carskiego, i w takiej sytuacji kanclerz waha się i zapowiada tylko wstrzymanie - to niepokoi. Jestem pełen obaw, czy rzeczywiście ten obecny etap agresji rosyjskiej zostanie powstrzymany, spotka się z właściwymi sankcjami, czy będzie tak jak zwykle, jak mówią Rosjanie na Kremlu, że Zachód poszumi, poszumi i się uspokoi, a wszystko wróci do business as usual.
Co ta decyzja oznacza dla Polski? Tak naprawdę sugeruje ona, że stanowiący tajemnicę poliszynela, nieformalny podział wpływów w tej części Europy uzgodniony przez Rosję i Niemcy jak najbardziej obowiązuje. Czy w tym momencie Polska, mimo tego, że należy do NATO, nie powinna czuć się zagrożona?
Polska powinna czuć się zagrożona od wielu tygodni czy miesięcy. Mieliśmy przecież preludium tej akcji w postaci hybrydowych działań podjętych przez Łukaszenkę. Kilka tygodni temu okazało się, że wojska rosyjskie są już na granicy polsko-białoruskiej i to wojska desantowe, które nie są organizowane do akcji obronnej, ale akcji napastniczej, które mogą zaatakować Ukrainę od strony zachodniej, od strony granicy polsko-ukraińskiej. To znaczy, że w perspektywie możemy mieć wojska rosyjskie też na granicy ukraińskiej, a więc nasza granica z wojskami rosyjskimi nie będzie już 200-kilometrowym odcinkiem granicy z Obwodem Kaliningradzkim, ale będzie miała ponad 1000 km. Także jest to zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa.
A jak Pan ocenia postawę w obecnej sytuacji zachodnich elit politycznych w ogóle?
Zachowanie elit europejskich, UE, instytucji europejskich, Niemiec też powinno wywołać naszą ostrożność, bo w tej sytuacji, jaka jest, wszelkie dywagacje o Nord Streamie, o dalszej współpracy z imperialną Rosją powinny być natychmiast zerwane. Powinna być odłożona zupełnie wszelka obecność Rosjan na różnych międzynarodowych wydarzeniach, nie tylko politycznych. Przecież są zapowiedziane różne wydarzenia kulturalne, sportowe - nie wyobrażam sobie, żeby w marcu miał się odbyć mecz polsko-rosyjski. Nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy haratać w gałę w Moskwie, kiedy ich rosyjscy koledzy strzelają w Donbasie.
Tak samo uważam, że w tej chwili ta polityka europejska w kwestiach energetycznych, klimatycznych powinna być zrewidowana, bo grozi nam eskalacja poważnego konfliktu, który wymaga środków. A tych środków, jeśli UE będzie próbowała forsować zielone plany, będzie nam bardzo brakowało, jeśli będziemy musieli wprowadzać te ideologicznie motywowane rozwiązania ekologiczne i klimatyczne. Także jest tu wiele znaków zapytania, które mogą naprawdę doprowadzić do zagrożenia dalszego rozwoju Polski, jeśli nie zostaną wyjaśnione.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/586612-nasz-wywiad-waszczykowski-wahanie-kanclerza-niepokoi