„Dlaczego Ursula von der Leyen zwleka z wykorzystaniem mechanizmu ‘pieniądze za praworządność’? Szefowa Komisji Europejskiej nie chce prowokować ‘twardych ideologów’ w Warszawie” – czytamy w „Der Spiegel”.
CZYTAJ TAKŻE:
„Szefowa KE von der Leyen gra na czas”
Zamiast szybko przystąpić do działania, szefowa KE von der Leyen gra na czas
— stwierdza autor tekstu w „Der Spiegel” Ralf Neukirch. Przypomina, że von der Leyen po wyroku TSUE ws. mechanizmu praworządności powiedziała, że należy go „dokładnie zbadać”.
Szefowa KE nie potrafiła wyjaśnić, co należy jeszcze zbadać, chociaż zarządzenie (o praworządności) zostało całościowo uznane za zgodne z prawem. Tak samo nie odpowiedziała na pytanie, po co potrzebne są nowe dyrektywy
— pisze Neukirch. W tekście cytowana jest europosłanka Zielonych Daniela Freunda.
Ostatnia wymówka straciła rację bytu. (…) Pani von der Leyen musi teraz szybko działać
— podkreśla Freunda.
Autor tekstu w „Der Spiegel” zastanawia się, czy jest sens, by KE działała przeciw Polsce akurat teraz.
Czy rozsądne jest wdrażanie właśnie teraz postępowania przeciwko Polakom, gdy równocześnie zapewnia się ich, że partnerzy całkowicie ich popierają?
— pyta.
Na końcu dochodzi do wniosku, że i tak o tym, jak dalej będzie się rozwijała sytuacji w Polsce czy na Węgrzech, zdecydują obywatele tych państw.
Problemu rosnącego w siłę autorytaryzmu i tak nie da się rozwiązać tylko za pomocą mechanizmu praworządności. Muszą to zrobić obywatele tych krajów
— pisze.
Dobrze byłoby, aby KE zamiast kwestią uderzania w Polskę czy Węgry, zajęła się trwale poważnymi zagrożeniami, takimi jak np. obecnie możliwość rosyjskiej agresji na Ukrainę.
tkwl/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/586445-der-spiegel-von-der-leyen-nie-chce-prowokowac-warszawy