Rosja zgromadziła na Białorusi 45 tys. swoich żołnierzy i ich obecność zagraża państwom bałtyckim oraz Polsce - oświadczył w czwartek prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Wspólne rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe w pobliżu granic z Ukrainą i Polską mają zakończyć się w niedzielę.
Zgromadzili 45 tys. żołnierzy, wiele sprzętu wojskowego, siły lotnicze. Nie słyszymy składanych jasno obietnic, że po zakończeniu ćwiczeń wrócą oni do Rosji. To jeszcze jeden sposób na utrzymanie napięcia
— powiedział Nauseda w oświadczeniu wideo po spotkaniu przywódców państw UE w Brukseli.
To stwarza obecnie większe potencjalne zagrożenie dla państw bałtyckich i Polski
— podkreślił litewski prezydent.
Szef Komitetu Wojskowego NATO admirał Rob Bauer powiedział 7 lutego w Wilnie, że Sojusz chce zwiększyć swą obecność wojskową w krajach bałtyckich i Polsce w przypadku, gdyby po ćwiczeniach Rosja utrzymała swoje wojska na Białorusi - przypomina Reuters.
Powtórka z 1939?
Ostrzał, do którego doszło w czwartek na wschodzie Ukrainy, można porównywać do incydentu w wiosce Mainila w 1939 roku przy granicy fińsko-radzieckiej, co stało się przyczyną wybuchu wojny zimowej – uważa przewodniczący komisji spraw zagranicznych parlamentu Finlandii, Jussi Halla-aho.
Wtedy, pod koniec listopada 1939 roku, doszło do pozorowanego ataku na karelską wieś Mainila położoną po stronie ZSRR przy granicy z Finlandią. Obszar ten nie był jednak w zasięgu fińskiej artylerii, gdyż działa zostały wcześniej wycofane daleko od granicy na rozkaz marszałka Carla G. Mannerheima.
W radzieckiej propagandzie to Finowie stali się agresorami, a incydent uznano za bezpośrednią przyczynę wojny zimowej między Finlandią a ZSRR, która wybuchła kilka dni później. W wyniku tej wojny (1939-1940) Finlandia straciła część swych wschodnich terenów.
Można to (ostrzał w Donbasie) interpretować jako pewnego rodzaju prowokację wspieranych przez Rosję terrorystów, mającą służyć wywołaniu szerszego konfliktu przez Ukraińców, albo przynajmniej uznać ich za winnych, aby uruchomić własną zaplanowaną wcześniej operację militarną
— powiedział Halla-aho, cytowany przez fińską agencję prasową STT.
Według byłego lidera partii Finowie, jeśli chodzi o operację porównywalną do ostrzału Mainili, to zamiary Rosji są „oczywiste”, podobnie jak to było z ZSRR w 1939 roku.
Halla-aho został wybrany w środę na nowego przewodniczącego parlamentarnej komisji spraw zagranicznych po tym jak jego poprzednik z tej samej partii Mika Niikko podał się w ubiegłym tygodniu do dymisji. Powodem jego rezygnacji był wpis na Twitterze w sprawie kryzysu wokół Ukrainy. Polityk napisał, że prezydent Francji Emmanuel Macron, składający wtedy wizyty w Kijowie i Moskwie, albo ktoś inny z zachodnich przywódców powinien publicznie oświadczyć, że Ukraina nie wejdzie do NATO, co miałoby pomóc rozwiązać spór. Wpis ten wywołał falę krytyki, jako będący sprzeczny z linią polityki zagranicznej Finlandii.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/586036-niepokojace-prezydent-litwy-wieksze-zagrozenie-dla-polski