Premier Kanady Justin Trudeau lubi perorować o życzliwości, nosi tęczowe skarpetki, ochoczo przyjmuje muzułmańskich uchodźców i przewodzi rządowi w którym jest tyle samo mężczyzn co kobiet. W końcu określa siebie jako feministę i to zobowiązuje. Amerykański dziennik „The Washington Post” nazwał go „anty-Trumpem”, sugerując, że jest on prawdziwą odtrutką na skrajną prawicę (po jednej i drugiej stronie granicy), równie kojący jak nagranie słodkich szczeniaczków na YouTube. Ale od nadmiaru syropu klonowego każdemu w końcu robi się niedobrze.
Lewicowo-liberalną bajkę zepsuli kierowcy ciężarówek protestujący przeciwko obowiązkowi szczepień. Mimo malejącej liczbie zakażeń Covid-19 Kanadyjski rząd wprowadził kolejne obostrzenia. Kierowcy ciężarówek przekręcających granicę z USA muszą być zaszczepieni lub odbyć 14-dniową kwarantannę. Jak donoszą Kanadyjskie media wśród kierowców TIR’ów zaledwie 10 do 15 proc. jest niezaszczepionych. I to od samego początku pandemii. Są to ludzie, którzy nawet 20 godzin na dobę spędzają w swoich pojazdach i mają niewielki kontakt ze światem zewnętrznym. Niezadowolenie z powodu nowych restrykcji doprowadziło do protestu zwanego „Konwojem Wolności”. Tysiące TIR’ów zablokowało centrum stolicy kraju, Ottawy, i rozlało się następnie na inne miasta, jak Vancouver czy prowincja Quebec. W Ottawie wprowadzono stan wyjątkowy.
Protestujący domagają się zniesienia obostrzeń, oraz szerzej „zaprzestania wtrącania się władz” do życia prywatnego obywateli. Tak ostra reakcja na nowe pandemiczne restrykcje może wydawać się absurdalna, ale ponieważ ruch transgraniczny jest siłą napędową biznesu transportowego, dla kierowców niezaszczepionych, często samozatrudnionych, oznacza to całkowitą utratę zarobków. A gospodarka Kanady – w przeciwieństwie do amerykańskiej – doświadczyła w styczniu dużej utraty miejsc pracy. Ludzie są – po dwóch latach - zmęczeni ograniczeniami. Według sondażu instytutu IPSOS zrealizowanego na zlecenie „Global News Canada” 46 proc. obywateli sympatyzuje z protestującymi kierowcami (61 proc. między 18 a 34 rokiem życia). Ludzie zrobili to czego żądały od nich władze – 80 proc. Kanadyjczyków jest dziś zaszczepionych - a i tak restrykcje pozostały w miejscu, ograniczając możliwość podróżowania. Do tego dochodzi zapaść gospodarcza, utrata miejsc pracy oraz inflacja. To wszystko doprowadziło do wybuchu frustracji. Można rzecz, że Trudeau dorobił się własnej wersji żółtych kamizelek, które jesienią 2018 r. nawiedziły Francję.
Bo nie ma wątpliwości, że jest to oddolny protest (białej) klasy robotniczej, którą nowa lewica lubi ignorować. Nic chyba lepiej nie obrazuje oderwania dzisiejszej lewicy od jej tradycyjnego elektoratu, niż to co się obecnie dzieje w Ottawie. Jest to prawdziwy konflikt klasowy na który Trudeau nie umie odpowiedzieć, a raczej odpowiada z typową dla liberalnych elit arogancją. Proletariusze wszystkich krajów łączcie się! Tylko nie przeciwko restrykcjom związanym z Covid-19. Amerykańskie i Kanadyjskie media opisują w większości spokojne protesty jako „rozróby”, są to zresztą te same media, które uznały protesty „Black Lives Matter” za „pokojowe”. Kierowcy TIR’ów to wszystko faszyści, cierpiący na transfobię (tak, tak) skrajna prawica, hołdująca teoriom spiskowym, zwiastun „Trumpizacji” Kanadyjskiego społeczeństwa. Kanadyjscy liberałowie mówią nawet o „obcych (amerykańskich) wpływach” w rodzimej polityce. A z takimi ludźmi się jak wiadomo nie rozmawia. Tak więc Trudeau uciekł ze stolicy i schował się gdzieś, skąd zadeklarował, że protestujący to margines, którym nie należy sobie głowy zawracać. Po drodze sam dokonał polityzacji protestów, łącząc kierowców TIR’ów z opozycyjnymi konserwatystami, którzy zresztą chętnie stanęli w ich obronie. Przy okazji wymienili swojego umiarkowanego lidera na bardziej wojowniczego. Jest to ryzykowna strategia dla premiera stojącego na czele rządu mniejszościowego.
Do chóru złożonego z rządzących liberałów i liberalnych mediów dołączyli ostatnio technologiczni giganci. Platforma ze zbiórkami GoFundMe zamroziła około 10 mln dolarów ze zbiórki na Konwój Wolności i odblokuje ją tylko, jeśli zostanie o to pozwana do sądu. A Facebook usuwa wpisy związane z protestem. Jak pisze Gerard Baker w „The Times” według liberalnych elit „klasa robotnicza (zazwyczaj biała) jest zbyt głupia, by zrozumieć fakty czy dane naukowe”. „Tylko postępowcy, których wysiłki są sumiennie wspierane przez media i firmy technologiczne, są wyposażeni w odpowiedni poziom wiedzy, który umożliwia im podejmowanie decyzji dotyczących reszty”- ironizuje Baker. Każdy sprzeciw wobec tych decyzji jest wytworem ignorancji podsycanej faszystowskimi ideologiami. A wystarczyło wyjść do ludzi i podjąć dialog, bez względu na to, czy uznaje się postulaty TIR’owców za słuszne. Zamiast tego przez zwykłą arogancję rząd Trudeau tylko podsycił oddolny ruch, który grozi obecnie rozlaniem na USA oraz Europę. Podobne manifestacje mają się odbyć w Waszyngtonie, Paryżu (gdzie zostały wstępnie zakazane przez policję) oraz Brukseli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/585289-konwoj-wolnosci-czyli-wojna-klasowa-justina-trudeau