Kiedy w przyszłości historycy będą spierać się, kto z polityków zrobił najwięcej dla wyrwania Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów, zapewne poczesne miejsce w tym gronie zajmie Władimir Władimirowicz Putin. Powiodła mu się bowiem rzecz, która od 1654 roku nie udała się żadnemu carowi ani sekretarzowi generalnemu partii komunistycznej: po 360 latach stracił Ukrainę. Przy czym – co warto podkreślić – nie było to wynikiem jednorazowej akcji, lecz konsekwentnie realizowanej, rozpisanej na wiele etapów (niektórzy powiedzieliby: dalekowzrocznej) polityki obecnego prezydenta Rosji.
Ojciec chrzestny Majdanu
Po pierwsze, przyczynił się on do wywołania rewolucji na kijowskim Majdanie, zmuszając posłusznego mu prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, by ten nie podpisywał w listopadzie 2013 roku umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Gdyby Putin tak ostentacyjnie nie naciskał i gdyby dokument został podpisany, to zapewne rewolucja by nie wybuchła, a wspomniana umowa i tak nie zmieniłaby specjalnie statusu Ukrainy. Podobną umowę podpisała przecież Turcja w 1963 roku i choć od tamtego czasu minęło niemal sześćdziesiąt lat, nadal nie uzyskała członkostwa we wspólnocie europejskiej – głównie z jednego powodu: nie chcą tego kraje unijne. Podobnie jest z Ukrainą, której państwa Europy Zachodniej, na czele z Francją czy Holandią, nie widzą jako jeszcze jednego członka UE.
Putin, zamiast potraktować wspomnianą umowę stowarzyszeniową jak jeden z wielu nieistotnych dokumentów, które nie zmieniają zasadniczo układu sił na kontynencie, potraktował ją jak casus belli. W efekcie sprowokował rewoltę, która odsunęła od władzy w Kijowie prorosyjską ekipę i osadziła tam obóz sprzeciwiający się imperialnej polityce Kremla.
Wychowawca ukraińskich patriotów
Po drugie, Putin wywołał wojnę na wschodzie Ukrainy, która kosztowała już życie 13 tysięcy ludzi. Wiadomo, że agresja z zewnątrz cementuje wspólnotę od środka. Wiadomo też, że nic nie wykopuje tak głębokiej przepaści między narodami jak przelana krew. To ona zamienia sąsiadów we wrogów. Mobilizuje do walki, podczas której tworzy się nowa świadomość.
Niewątpliwą zasługą Putina, której mu nikt nie odbierze, jest to, że od 2014 roku świadomość zbiorowa Ukraińców wykuwa się w konfrontacji z Rosją. W ten sposób nieodłącznym składnikiem nowoczesnej tożsamości narodowej Ukraińców staje się wrogość wobec moskiewskiego imperializmu. Swą polityką prezydent Rosji umacnia więc patriotyzm kolejnych pokoleń dorastających nad Dnieprem i Dniestrem.
Likwidator frakcji prorosyjskiej na Ukrainie
Po trzecie, Putin dokonał aneksji Krymu i Donbasu, zmieniając znacząco strukturę narodowościową i układ polityczny na Ukrainie. Po upadku komunizmu wielokrotnie powtarzano, że kraj jest pęknięty i toczy się w nim bój o umysły mieszkańców rozdartych między zsowietyzowanym i zrusyfikowanym wschodem a świadomym i rozbudzonym narodowo zachodem. Przez ćwierć wieku siły prorosyjskie, których matecznikiem były głównie Donbas i Krym, wpływały na życie polityczne państwa. Potrafiły zdobyć nawet większość w parlamencie i fotel prezydenta dla swego przedstawiciela.
Skończyło się to wraz z aneksją Krymu i Donbasu przez Putina. Kilka milionów ludzi znalazło się na terenach kontrolowanych przez Rosjan. Z dnia na dzień najbardziej prorosyjsko nastawiona część społeczeństwa wykluczona została z życia publicznego na Ukrainie. Zmieniło to zasadniczo proporcje na tamtejszej scenie politycznej. Bez twardego elektoratu i zaplecza organizacyjnego siły promoskiewskie straciły swe wpływy i znaczenie, jakie miały do tej pory. Wcześniej włodarze Kremla, spoglądając na ławy poselskie w Kijowie, mogli przebierać w swoich faworytach; teraz nie mają za bardzo nawet na kogo postawić.
Budziciel ukraińskiej świadomości narodowej
Po czwarte, swoją obecną polityką eskalacji napięcia Putin znów konsoliduje naród ukraiński wokół idei niepodległości. Rozbudza tamtejszy patriotyzm, mobilizując nawet tych, którzy do tej pory pozostawali obojętni. W całym kraju młodzież masowo zgłasza się na szkolenia obrony terytorialnej. Aż 61 proc. Ukraińców opowiada się dziś za członkostwem w NATO, co jeszcze dziesięć lat temu było nie do pomyślenia.
Władimir Putin w sposób arcymistrzowski doprowadził do sytuacji, w której każdy jego następny ruch wzmacnia świadomość narodową Ukraińców oraz ich niechęć wobec Moskwy. Jeśli odstąpi od agresji, da im tym samym poczucie zwycięstwa, ponieważ są oni przekonani, że ich największą siłą odstraszania jest gotowość stawienia mu czoła. Jeśli natomiast zaatakuje, tym bardziej zjednoczy Ukraińców przeciwko sobie jako ich śmiertelny wróg. Nawet jeśli militarnie pokonałby Ukrainę, to de facto jest już ona dla Rosji stracona. I tego Władimirowi Władimirowiczowi nikt już nie odbierze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/585224-jak-przejdzie-do-historii-prezydent-rosji