Zachód dotąd lekceważył zagrożenie ze strony Rosji. Ale stracił złudzenia. Większość respondentów w Unii spodziewa się w tym roku rosyjskiej inwazji – informuje w środę „Rzeczpospolita”.
Gazeta podaje, że najbardziej pesymistyczni są Polacy. Jak dodano, European Council on Foreign Relations (ECFR) poprosił o ocenę kryzysu na wschodzie mieszkańców naszego kraju, a także Niemiec, Francji, Włoch, Szwecji, Finlandii i Rumunii. Wynika z niej, że aż 73 proc. z nas spodziewa się w 2022 r. inwazji na Ukrainę. To wyraźnie więcej niż w innych badanych krajach, skoro np. w Rumunii wojny oczekuje w tym roku 64 proc. pytanych, spodziewa się jej 51 proc. Włochów i Francuzów oraz 52 proc. Niemców i 55 proc. Szwedów - czytamy.
Dominuje pesymizm
Gazeta pisze, że mimo wszystko wszędzie, poza Finlandią (44 proc.), dominuje więc pesymistyczna ocena intencji Kremla. To przełom w stosunku do stanu zachodniej opinii publicznej przed poprzednimi aktami agresji ze strony Rosji, w tym atakiem na Gruzję w 2008 i Ukrainę w 2014 r. Wówczas dominowało lekceważące podejście do działań Moskwy, co przełożyło się na stosunkowo łagodną reakcję rządów. Teraz może być inaczej.
Rosyjsko-ukraiński kryzys może się okazać przełomem dla europejskiego bezpieczeństwa. Powszechnie uważa się, że kraje Unii są podzielone, słabe, ignorują Ukrainę. Ale nasze badania pokazują, że obywatele Europy są zjednoczeni. Zgadzają się, że Władimir Putin może podjąć operację wojskową i że Europa, razem z partnerami z NATO, powinna przyjść na odsiecz Ukrainie
— uważa, cytowany przez dziennik założyciel ECFR Mark Leonard. „Rz” zwraca uwagę, że choć w odpowiedzi na pytanie, czy mój kraj powinien przyjść Ukrainie z pomocą na wypadek rosyjskiej inwazji, opinia w większości badanych krajów jest podzielona, to przecież zaskakująco dużo osób opowiada się za solidarnością z Kijowem.
Jak dodaje, to 65 proc. Polaków, 43 proc. Szwedów i Francuzów, 41 proc. Włochów, 40 proc. Rumunów i 37 proc. Włochów. Ale tylko 20 proc. Finów.
Więcej: 53 proc. Polaków uważa, że warto podjąć ryzyko interwencji wojskowej dla obrony Ukrainy (39 proc. jest przeciwnego zdania). Na tak duże poświęcenie zdecydowałoby się też 37 proc. Niemców, 38 proc. Włochów czy 28 proc. Francuzów. Okazuje się więc, że Ukraina nie tylko przestała być dla zachodniej opinii publicznej odległym, może nawet abstrakcyjnym krajem, ale warta jest nawet daleko idącego poświęcenia
— czytamy.
Europejczycy nie mają złudzeń
Większość Europejczyków uważa, że Rosja zaatakuje Ukrainę w 2002 roku oraz że NATO i Unia Europejska powinny wówczas stanąć w obronie Kijowa - wynika z badania przeprowadzonego przez think tank Europejska Rada Spraw Zagranicznych (ECFR).
Zebrane dane sugerują coś w rodzaju geopolitycznego przebudzenia w Europie
— powiedział dyrektor ECFR Mark Leonard, opisując wyniki badania przeprowadzonego pod koniec stycznia w siedmiu państwach unijnych - Finlandii, Francji, Niemczech, Polsce, Rumunii, Szwecji i Włoszech - stanowiących dwie trzecie ludności UE.
Państwa UE były ukazywane jako podzielone, słabe i nieobecne w kwestii Ukrainy, jednak europejscy obywatele są zjednoczeni: uważają, że (prezydent Rosji) Władimir Putin może zdecydować się na działania militarne, a Europa wraz z partnerami z NATO powinna (wówczas - PAP) przyjść na pomoc Ukrainie
— dodał Leonard, cytowany przez brytyjski dziennik „The Guardian”.
Ankietowani z siedmiu krajów uważają, że do rosyjskiej inwazji może dojść już w tym roku - najwięcej przekonanych o tym osób jest w Polsce (73 proc.) i Rumunii (64 proc.), a najmniej w Finlandii (44 proc.). W pozostałych pięciu państwach było to od 51 do 55 proc. badanych.
Co zrobi UE?
Co najmniej połowa ankietowanych w każdym kraju, a ponad 60 proc. w Polsce, Szwecji, Włoszech, Rumunii i Finlandii, uważa, że w przypadku rosyjskiej inwazji to Unia Europejska obroni interesy swoich obywateli. W Szwecji i Finlandii zaufanie do UE było nawet większe niż do NATO.
Wiara, że USA są równie mocno zaangażowane w obronę interesów obywateli UE, było wyraźnie niższe, a we wszystkich badanych krajach poza Polską i Rumunią więcej respondentów deklarowało, że bardziej ufa Niemcom niż USA. Nawet w Polsce NATO (75 proc.) i UE (67 proc.) były postrzegane jako bardziej wiarygodne niż USA.
Większość badanych w siedmiu krajach uznała Sojusz Północnoatlantycki i jego 30 państw członkowskich za głównych obrońców suwerenności Ukrainy, ale wyrażała przekonanie, że UE także ponosi dużą odpowiedzialność za przystąpienie do obrony Ukrainy w przypadku rosyjskiej agresji.
Badanie wykazało również, że Europejczycy są gotowi zaakceptować znaczące, potencjalnie długoterminowe zagrożenia w wyniku obrony Ukrainy, w tym możliwy napływ dużej liczby uchodźców, wyższe koszty energii, naciski gospodarcze, cyberataki i groźbę działań militarnych Rosji.
Respondenci w Polsce, Rumunii i Szwecji częściej twierdzili, że pomoc Ukrainie byłaby „warta ryzyka”, przy czym 53 proc. ankietowanych w Polsce stwierdziło, że wspieranie Ukrainy byłoby warte nawet ryzyka agresji militarnej wymierzonej w ich kraj. Obywatele Francji i Niemiec byli najmniej skłonni do ponoszenia potencjalnych strat. Jak skomentowali autorzy raportu, może to oznaczać, że wierzą oni, iż możliwe koszty mogą przewyższyć korzyści.
Z badania wynika również, że pomimo okazywanej przez Wielką Brytanię solidarności z Ukrainą niewielu Europejczyków dostrzega rolę Wielkiej Brytanii w ewentualnym konflikcie. Jedynie w Polsce (66 proc.) i Szwecji (52 proc.) większość ankietowanych uznała, że Wielka Brytania powinna przyjść z pomocą Ukrainie.
Ankieta wykazała, że „nie ma już wiele prawdy we frazesie, że Europejczycy uważają wojnę za coś niemożliwego i przyjmują pokój za rzecz oczywistą; swój świat postrzegają raczej jako przedwojenny niż powojenny” - podkreślają autorzy.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/584919-sondaz-europejczycy-nie-maja-watpliwosci-rosja-zaatakuje