Wysłanie przez Niemcy na Ukrainę, zagrożoną agresją ze strony Rosji, 5 tys. hełmów w ramach pomocy wojskowej można by skwitować słowem „żart”, jak to zrobił mer Kijowa, gdyby nie to, że krok ten dojmująco obnaża politykę Berlina w obliczu poważnego kryzysu w Europie. „Dla Niemiec tani gaz z Rosji, eksport samochodów do Chin i uspokajanie Putina wydają się ważniejsze niż sojusznicza solidarność państw demokratycznych” – podsumował amerykański „The Wall Street Journal”.
Marek Budzisz przytacza na łamach „Sieci” opinie światowej prasy i zagranicznych polityków, które świadczą o tym, że Niemcy pozostawiają Ukrainę na pastwę Moskwy. Publicysta cytuje m.in. Artisa Pabriksa, łotewskiego ministra obrony, który udzielił wywiadu gazecie „Bild”.
Jeśli widzisz, że kogoś napadli i biją w ciemnej ulicy i mówisz: »Pomogę ci, dzwoniąc po karetkę po tym, jak zostaniesz pobity«, to nie wystarczy. Nawet jeśli zapłacisz za przyjazd karetki. Niemieccy politycy nie rozumieją już, co oznacza powstrzymywanie”. […] Na uwagę dziennikarza, przeprowadzającego z nim wywiad, że podobnie jak w Niemczech myślą we Francji, Hiszpanii i Włoszech, a opinie Łotwy są w Unii Europejskiej w mniejszości, powiedział: „Mam nadzieję, że bardzo szybko będziemy w większości. W przeciwnym razie Unia Europejska nie ma przyszłości”.
Komentarze zamieszczone w Europejskiej Prawdzie czy w amerykańskiej prasie liberalnej są także krytyczne wobec polityki Niemiec.
Katja Hoyer, historyk i dziennikarka specjalizująca się w tematyce niemieckiej, napisała na łamach „Washington Post”, że „Niemcy stają się słabym ogniwem w linii obrony NATO”, a ostatnia wizyta w Berlinie Antony’ego Blinkena, który starał się skłonić kanclerza Scholza do bardziej precyzyjnego określenia, jakie sankcje Niemcy są gotowe wprowadzić w życie, jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, skończyła się fiaskiem wobec niechęci niemieckiego rządu do składania jasnych deklaracji
— czytamy.
Dziennikarz przypomina też m.in. o szokujących słowach zdymisjonowanego już adm. Schönbacha, który…
mówił nie tylko o należnym Putinowi szacunku, lecz wspomniał też, że Krym jest bezpowrotnie stracony.
Poskutkowało to tym, że niemiecka ambasador w Kijowie w trybie pilnym w niedzielę została wezwana do tamtejszego MSZ. Autor zauważa także, że obecne władze Niemiec w jawny sposób manifestują chęć współpracy z Rosją w zakresie energetyki.
Wygląda na to, że politycy niemieccy zaczęli się zachowywać tak, jakby Stany Zjednoczone już opuściły Europę albo opuszczą ją niedługo, wobec czego ta – samotna i rozbrojona – musi zacząć się liczyć z rosyjską potęgą. I tak Robert Habeck, wicepremier i minister gospodarki z formacji Zielonych, która miała być nadzieją na nieco twardszą politykę Berlina wobec Moskwy, właśnie teraz uznał za celowe, o czym informuje Reuters, zaprosić Rosję do pogłębienia współpracy w zakresie odnawialnych źródeł energii. W niedawnym wywiadzie dla „Spiegla” powiedział on, że współpraca z Moskwą pozwoli „deeskalować napięcie” na granicy z Ukrainą. Jego koleżanka Annalena Baerbock w trakcie niedawnej wizyty w rosyjskiej stolicy dużo mówiła o perspektywach współpracy niemiecko-rosyjskiej w sektorze energetycznym. Berlin interesują zwłaszcza dostawy wodoru, paliwa uznawanego za ekologiczne. Rosyjscy eksperci spekulują nawet, że z czasem Nord Stream 2 może zostać przekształcony w środek transportu wodoru do Europy
— analizuje Budzisz.
Więcej w nowym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 31 stycznia br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/583861-budzisz-w-sieci-niemcy-krok-po-kroku-demontuja-nato