Okręty marynarki wojennej Federacji Rosyjskiej zmierzają w kierunku Cieśnin Duńskich, aby opuścić Morze Bałtyckie - oświadczyło w poniedziałek szwedzkie wojsko. Armia Szwecji w weekend wzmocniła swoją obecność na strategicznej wyspie Gotlandia. Zaniepokojenie wzrostem podwodnej aktywności Rosji wyraził ostatnio nowy szef brytyjskich sił zbrojnych admirał Tony Radakin, ostrzegając przy tym, że każda próba przecięcia przez nią kluczowych podwodnych kabli telekomunikacyjnych może zostać uznana za akt wojny. Dlaczego jest to aż tak ważne? „Mogą tuż przed wybuchem regularnej wojny sparaliżować informacyjnie Zachód” - zauważył na łamach Polska Times ekspert ds. wschodnich Grzegorz Kuczyński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szwedzi odpowiadają na rosyjskie zagrożenie. Na Gotlandii wylądowały siły reagowania kryzysowego. Media donoszą o czołgach w porcie
Rosyjskie okręty opuszczają Bałtyk
Według rzeczniczki szwedzkiego wojska Therese Fagerstedt w poniedziałek o godz. 11 sześć rosyjskich okrętów desantowych znajdowało się na Morzu Bałtyckim na wysokości Trelleborga, portu na południu Szwecji.
Jak podkreślił na antenie Szwedzkiego Radia dowódca operacyjny sił zbrojnych Szwecji Michael Claesson, okręty „wyruszyły w kierunku zachodnim oraz północno-zachodnim”.
Są w drodze do opuszczenia Morza Bałtyckiego
— zaznaczył.
Według szwedzkiego wojska rosyjskie jednostki mogą przewozić żołnierzy, pojazdy wojskowe obraz broń.
Szwedzkie wojsko mobilizuje się w Gotlandii
Siły zbrojne Szwecji od piątku przez weekend kilkoma transportami wzmocniły swoją obecność na strategicznie położonej na Bałtyku wyspie Gotlandii. W sobotę przez cieśninę Sund wpłynął holenderski okręt wojenny HNLMS Rotterdam. W poniedziałek jednostka patrolowała obszar znajdujący się na południe od duńskiej wyspy Bornholm.
W ostatnich dniach na międzynarodowych wodach Bałtyku zaobserwowano aż sześć rosyjskich okrętów wojennych. Zazwyczaj w tym akwenie przemieszcza się jedna lub dwie jednostki.
Nowy szef brytyjskich sił zbrojnych ostrzega przed podwodną aktywnością Rosji
Nowy szef brytyjskich sił zbrojnych admirał Tony Radakin ostrzegł Rosję, że każda próba przecięcia przez nią kluczowych podwodnych kabli telekomunikacyjnych może zostać uznana za akt wojny.
W opublikowanym 8 stycznia wywiadzie dla dziennika „The Times” - pierwszym jakiego 56-letni Radakin udzielił od czasu, gdy z końcem listopada zeszłego roku został szefem sztabu sił zbrojnych - wyraził on zaniepokojenie wzrostem podwodnej aktywności Rosji.
W ciągu ostatnich 20 lat nastąpił niesamowity wzrost aktywności rosyjskich okrętów podwodnych i rosyjskiej aktywności podwodnej
— powiedział. Wyjaśnił, że program podwodny to „coś więcej niż tylko okręty podwodne”, lecz także zdolność do „narażenia na ryzyko i potencjalnego wykorzystania światowego systemu informacyjnego, jakim faktycznie są podmorskie kable, które biegną dookoła świata”.
To właśnie przeważnie nimi przesyłana jest cała światowa informacja. Rosja zwiększyła zdolność do zagrażania tym podmorskim kablom i do potencjalnego wykorzystania tych podmorskich kabli
— powiedział Radakin, który jest pierwszym od 20 lat szef brytyjskich sił zbrojnych wywodzącym się z marynarki. Zapytany, czy zniszczenie kabli byłoby uznane za akt wojny, odparł:
Potencjalnie tak.
Czy Rosja będzie chciała zniszczyć podwodne kable?
Przez podwodne kable przesyłany jest prawie cały ruch danych internetowych. Wiele z tych kabli obsługujących Wielką Brytanię znajduje się na Atlantyku, gdzie coraz częściej operują rosyjskie okręty podwodne. „The Times” cytuje źródła w marynarce, które oceniają, że uszkadzając kable podwodne, Rosja może skutecznie zniszczyć gospodarkę przeciwnika.
Czy w razie trzeciej wojny światowej byłby to szczególnie dobry sposób na utrudnienie nam życia? Tak. Właśnie dlatego to robią. Jeśli zniszczysz kable, nikt nie będzie mógł prowadzić rozmów telefonicznych, nie będzie można zawierać transakcji biznesowych, kupować akcji, a gospodarka zatrzyma się w miejscu
— mówi cytowane źródło.
Kuczyński: Podwodna zimna wojna
Aktywność rosyjskiej floty podwodnej na Atlantyku budzi coraz większy niepokój wojskowych z NATO. I nie chodzi tylko o okręty bojowe, ale też te małe, „naukowo-badawcze”. To wskazuje, do czego szykuje się Rosja
— skomentował na łamach Polska Time Grzegorz Kuczyński.
Również i polskie ekspert ds. wschodnich zauważa zagrożenie, jakim może próba przecięcia przez Rosję kluczowych podwodnych kabli telekomunikacyjnych.
Czasami są określane jako „światowe superautostrady informacyjne”. Kable podmorskie przenoszą ponad 95 procent danych międzynarodowych. W porównaniu z satelitami, kable podmorskie zapewniają wysoką przepustowość, opłacalność i niezawodność połączeń, które mają kluczowe znaczenie dla naszego codziennego życia. Szacuje się, że na świecie działa ponad 400 podmorskich kabli o łącznej długości 1,3 miliona kilometrów. Jeśli porównać to globalnego krwioobiegu, to niewątpliwie największe tętnice przecinają Atlantyk, łącząc dwa główne centra Zachodu: Amerykę Północną z Europą. Wiedzą o tym doskonale także wrogowie Zachodu. Ale tylko Rosja ma możliwości, by zagrozić tym podwodnym arteriom
— czytamy.
Autor zwrócił uwagę na użyte przez Amerykanów nowe określenie - podwodna zimna wojna.
W maju 2015 roku Sztokholm zaprotestował oficjalnie, gdy rosyjskie okręty wojenne czterokrotnie w ciągu dwóch miesięcy wymusiły przerwanie układania energetycznego kabla Nordbalt mającego połączyć Szwecję z Litwą. Również litewskie MSZ wezwało w tej sprawie rosyjskiego ambasadora na dywanik. W październiku 2015 roku „New York Times” donosił, że „rosyjskie okręty podwodne agresywnie działają w pobliżu strategicznych podmorskich kabli światłowodowych, którymi przechodzi większość połączeń internetowych na świecie”
— napisał.
Dziennikarz dodał, że w 2020 r. ministrowie obrony państw NATO otrzymali poufny raport nt. ogromnej wagi transatlantyckich kabli podmorskich i zagrożeń dla ich funkcjonowania, lecz niewiele wiadomo, by podjęto istotnie kroku w celu zwiększenia bezpieczeństwa. Dlaczego jest to tak ważne? Kuczyński przedstawił przykład niespodziewanych „wizytach” ze strony rosyjskich „okrętów badawczych”.
We wrześniu 2021 roku w Kanale La Manche pojawił się rosyjski „okręt badawczy” Jantar. Płynął na północ. Miesiąc wcześniej widziano go w pobliżu atlantyckich brzegów Irlandii. Okręt ten przewozi szereg małych podwodnych pojazdów do głębokiego nurkowania oraz systemy sonarowe. Był już wcześniej podejrzewany o operowanie w rejonie podmorskich kabli. Gdy pojawił się w pobliżu Irlandii, zatrzymał się na ponad dobę pomiędzy dwoma podwodnymi kablami. Oficjalnie Jantar nazywany jest „jednostką specjalnego przeznaczenia” czy „statkiem oceanograficznym”. Udaje statek naukowo-badawczy. W rzeczywistości to okręt szpiegowski. Podlega rozkazom Głównego Zarządu Badań Podwodnych (GUGI), tajnej struktury odpowiadającej za szpiegowskie i dywersyjne działania floty podwodnej Rosji
— czytamy.
Kuczyński podkreślił, że Rosjanie od lat przygotowują się do przecinania kabli podwodnych. Stawka jest wysoka…
Mogą tuż przed wybuchem regularnej wojny sparaliżować informacyjnie Zachód. (…) Nagłe zablokowanie „kablowej autostrady” łączącej Amerykę z Europą wprowadzić może chaos w wielu dziedzinach życia oraz ograniczyć możliwości koordynacji ruchów przez sojuszników euroatlantyckich w kluczowych momentach
— spuentował autor.
olnk/PAP/polskatimes.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/582044-rosyjskie-okrety-i-podwodne-kable-sparalizowac-zachod