Historie migrantów, którzy w nielegalny sposób próbowali przekroczyć białorusko-polską granicę, są wstrząsające. Rozmawiamy z kilkoma z nich po ich powrocie do domu, do Kurdystanu. Ich opowieści są dowodem na to, że byli jedynie narzędziem w rękach białoruskich służb chcących zdestabilizować sytuację na granicy z Unią Europejską. Mówiąc wprost: elementem hybrydowego ataku na Polskę.
Do irackiego Kurdystanu wracamy po kilku tygodniach. Zmieniło się tyle, że ci migranci, którzy jako jedni z pierwszych postanowili nielegalnie, przez Białoruś, dostać się do Unii Europejskiej, wrócili już do swoich domów. W Irbilu, stolicy irackiego Kurdystanu, spotykamy się z trzema młodymi mężczyznami. To powiedzmy: Ahmed, Fadi i Arbil. Nie chcą ujawniać swojej tożsamości, bo boją się zemsty białoruskich służb. I trudno im się dziwić. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/581842-w-rekach-przemytnikow-i-bialoruskich-sluzb