W 2021 roku rozpoczęły się w RFN dwa głośne procesy funkcjonariuszy niemieckich obozów koncentracyjnym: 96-letniej dziś byłej sekretarki ze Stutthofu i 100-letniego byłego strażnika obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Rzecznik niemieckiego Ministerstwa Sprawiedliwości przyznał w odpowiedzi na pytanie PAP, że „doszło do poważnych zaniedbań w rozliczaniu się z nazistowską przeszłością”.
30 września przed sądem w Itzehoe miała stanąć Irmgard F., była sekretarka w niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof. 96-latka jest oskarżona o to, że w okresie od czerwca 1943 r. do kwietnia 1945 r. jako stenotypistka i maszynistka w komendanturze niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof pomagała kierownictwu obozu w systematycznym zabijaniu więźniów. Zarzuca się jej współudział w zabójstwie w ponad 11 tys. przypadków.
W przewidzianym terminie rozprawa nie mogła się jednak zacząć, ponieważ oskarżona rano w dniu procesu uciekła z domu opieki, w którym mieszka i przed sądem się nie zjawiła. Dopiero po kilku godzinach została zatrzymana przez policję i trafiła do aresztu.
Proces ruszył 19 października. Postępowanie jest rozpatrywane przez wydział dla nieletnich w mieście Itzehoe, ponieważ oskarżona w chwili popełnienia przestępstwa miała mniej niż 21 lat, a więc była młodociana w rozumieniu ustawy o sądach dla nieletnich.
Strażnik SS przed sądem
7 października w Brandenburg an der Havel rozpoczął się zaś proces 100-letniego Josefa S., któremu zarzuca się, że jako strażnik SS w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen świadomie i dobrowolnie pomagał w okrutnym zamordowaniu ponad 3 tys. ludzi. W 1944 roku zamordowany został tam komendant główny Armii Krajowej Stefan „Grot” Rowecki.
Josef S. jest oskarżony o to, że między styczniem 1942 r. a lutym 1945 roku w 3518 przypadkach umyślnie pomagał w rozstrzeliwaniu rosyjskich jeńców wojennych i mordowaniu więźniów przy użyciu gazu trującego Cyklon B. - poinformował sąd.
Jako strażnik SS Josef S. przyczynił się także do śmierci więźniów z powodu chorób, głodu, pracy przymusowej lub systematycznej eksterminacji. W akcie oskarżenia zarzut ten brzmi: „pomocnictwo w zabijaniu więźniów poprzez tworzenie i utrzymywanie warunków nieprzyjaznych dla życia”.
Z kolei strażnik obozu koncentracyjnego Stutthof Harry S. podejrzany o współudział w zabójstwach w kilkuset przypadkach uniknął w tym roku procesu. W marcu sąd w Wuppertalu „odrzucił wszczęcie postępowania głównego z powodów prawnych, ponieważ (…) oskarżony ze względu na swój stan fizyczny nie jest już w stanie rozsądnie reprezentować swoich interesów w procesie i poza nim”.
Sąd zauważył jednocześnie, że „na podstawie akt istnieje bardzo silne podejrzenie, że oskarżony był winny współudziału w zabójstwie w kilkuset powiązanych sprawach”.
Międzynarodowy Komitet Oświęcimski skierował na początku roku pod adresem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości zarzut, że od dziesięcioleci nie ściga nazistowskich zbrodniarzy.
Świadomość, że oprawcy z obozów byli w stanie w większości żyć bez problemów i bez konieczności rozliczania się ze swoich zbrodni w niemieckim sądzie, obciążała ocalałych przez całe życie
— powiedział wiceprzewodniczący Komitetu Christoph Heubner.
„System, który chronił zbrodniarzy przed karą”
Fakt, że sprawców pociąga się do odpowiedzialności dopiero teraz, jest „porażką i zaniedbaniem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, które trwa od dziesięcioleci” - oświadczył Heubner.
Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że doszło do poważnych zaniedbań w rozliczaniu się z nazistowską przeszłością, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku
— przyznał rzecznik niemieckiego Ministerstwa Sprawiedliwości w odpowiedzi na pytanie PAP o przedłużające się procesy nazistowskich zbrodniarzy.
Niemcy stworzyli po powstaniu RFN system, który chronił zbrodniarzy przed karą
— powiedział zaś PAP historyk prof. Bogdan Musiał.
Według Thomasa Willa, szefa Centralnego Urzędu ds. Ścigania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu, na osądzenie czeka jeszcze 15 strażników z niemieckich obozów koncentracyjnych. Sprawy dziewięciorga podejrzanych badają prokuratury w Erfurcie, Weiden, Hamburgu i Neuruppin oraz Prokuratura Generalna w Celle. Centralny Urząd ds. Ścigania Zbrodni Narodowosocjalistycznych prowadzi też wstępne postępowania w sześciu kolejnych sprawach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/580047-rychlo-w-czas-jak-niemcy-rozliczali-zbrodnie-nazistow