„Czy po tym, jak próbowała ukraść nam Boże Narodzenie, Komisja Europejska będzie próbowała ukraść nasze domy?” - to tytuł nowego felietonu Ivicy Šoli, jednego z najbardziej wpływowych chorwackich konserwatywnych intelektualistów.
CZYTAJ TAKŻE Chorwacki intelektualista Ivica Šola: Uważam Polskę za przywódcę państw, które sprzeciwiają się sowietyzacji UE
Chorwat pisze w nim o niedawno opublikowanej dyrektywie Komisji Europejskiej, zajmującej się świadectwami charakterystyki energetycznej budynków.
Dokument, który nie był szeroko komentowany w polskiej opinii publicznej, w swojej pierwotnej wersji, która wyciekła do mediów, przewidywał w przyszłości zakaz sprzedaży lub wynajmu tych nieruchomości, które nie posiadają odpowiednich świadectw charakterystyki energetycznej.
Choć w międzyczasie zrezygnowano z tego pomysłu i ostateczna wersja dyrektywy nie przewiduje takiego zakazu, wydaje się, że Bruksela poważnie się nad tym zastanawiała.
Šola porównuje tę sytuację do innej, w której Komisja Europejska stworzyła dokument instruujący swój personel jak unikać używania terminu Boże Narodzenie. Przypomnijmy, po ostrej reakcji opinii publicznej Komisja wycofała tę szokującą dyrektywę.
W Unii Europejskiej trwa podwójna rewolucja
—pisze teraz Šola.
Pierwsza to ta, która ma na celu zmianę natury człowieka i naszej kultury i jest realizowana w imię bardzo akceptowanego słowa – „inkluzywności”. Jak w niedawnym przypadku próby kradzieży Bożego Narodzenia. Druga rewolucja, która trwa w UE, to zielona rewolucja, która zamieniła się w religię. Pierwsza dokonuje miękkiej przemocy, zamaskowanej pod słowem „inkluzywność”, ale i zielona rewolucja ma swój szlachetny termin. To neutralność klimatyczna
—ostrzega chorwacki publicysta.
Żaden normalny człowiek nie ma nic przeciwko ekologii. Ale, kiedy w imię neutralności klimatycznej atakujesz cudzą własność prywatną… Tak więc Komisja Europejska przygotowywała dokument, który w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych miał zabronić obywatelom europejskim sprzedaży i wynajmu własnych domów i mieszkań, jeśli nie posiadają zadowalającego certyfikatu. W imię zielonej rewolucji kwestionowane są dotychczas uznawane za niezbywalne prawa konstytucyjne, takie jak własność prywatna i jej rozporządzanie w kontekście swobody inicjatywy gospodarczej. Jeśli ktoś chce sprzedać lub wynająć swój dom, a ktoś inny chce go kupić lub wynająć, co wspólnego ma z tym państwo lub Bruksela?
—pisze Chorwat.
Šola podkreśla, że taka polityka dotyczyć będzie przede wszystkim biedniejszych warstw społeczeństwa w Chorwacji i innych krajach europejskich. Ludzi, którzy z braku pieniędzy musieli budować budynki o nieco niższej jakości.
Neutralność klimatyczna Komisji Europejskiej w tym orwellowskim kontekście nie jest neutralnością klimatyczną, ale dyskryminacją klimatyczną, a oszczędzanie (planeta) zabija biednych, ponieważ nakłada się na nich niezrównoważone finansowo normy i podatki neutralne dla klimatu.
Chorwat na końcu swojego felietonu robi konkluzję.
Kto będzie zwycięzcą finansowym, a kto przegranym zielonej rewolucji i neutralności klimatycznej? Jak we wszystkich rewolucjach, na pewno nie zwycięży zwykły lud. Jak zawsze, zwyciężają rewolucjoniści.
Mając na uwadze, że Komisja w ostatecznej wersji dokumentu mimo wszystko zniosła zakaz i stara się w inny sposób zwiększyć neutralność klimatyczną, słowa chorwackiego publicysty mogą brzmieć dramatycznie. Natomiast, jego głos należy do tych, którzy ostrzegają, że jest to słynny proces „gotowania żaby”.
CZYTAJ TAKŻE Wycofanie się Komisji Europejskiej z ataku na Boże Narodzenie, to tylko ruch strategiczny
Podobnie jak w przypadku zakazu słowa Boże Narodzenie, Komisja zrezygnowała z tego pomysłu prawdopodobnie ze względów strategicznych.
Nie znaczy to jednak, że uświadomiła sobie niebezpieczeństwa idei, które promuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/579112-bruksela-w-imie-neutralnosci-klimatycznej-atakuje-wlasnosc