„Nie znam powiązań osobistych obecnego kanclerza Austrii, natomiast przypomnę, że dwaj jego poprzednicy skończyli jako ludzie zatrudnieni w rosyjskich spółkach rządowych. Zatem skala korupcji europejskiej, a szczególnie austriackiej - bo jednak dwóch kanclerzy Austrii to dużo - klasy politycznej przez Rosję jest duża” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog, wykładowca UŁ, komentując wywiad kanclerza Austrii Karla Nehammera dla „Die Welt”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niepokojące doniesienia! „Niezawisimaja Gazieta”: Putin i Biden mogli „wymienić” Ukrainę na gazociąg Nord Stream 2
wPolityce.pl: Nowy kanclerz Austrii Karl Nehammer oświadczył w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Die Welt”, że „Nord Stream 2 to ważny projekt, który daje Unii Europejskiej bezpieczeństwo dostaw energetycznych”. Wyraził przy tym nadzieję, że dojdzie do jego szybkiego uruchomienia. Czy tej wypowiedzi nie należy traktować w kategoriach próby wywarcia presji, żeby ten rurociąg dostał wszelkie możliwe zgody i został uruchomiony?
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Z całą pewnością trudno oceniać ją z punktu widzenia jej wartości merytorycznej, bo merytorycznie jest bezwartościowa. Nie trzeba wiedzy eksperckiej, by się zorientować, że gazociąg Nord Stream 2 obniża, a nie podwyższa bezpieczeństwo i to nie tylko Unii Europejskiej, ale w ogóle w Europie i mamy z tym w tej chwili przecież do czynienia. Cała ta presja pustych magazynów, niezapełniania magazynów przez Gazprom na zimę po to, żeby stworzyć instrument nacisku jest tego najlepszym dowodem. Z drugiej strony ta najłagodniejsza interpretacja celu rosyjskiej koncentracji wojskowej wokół granicy Ukrainy jest właśnie taka, aby pod groźbą wojny wymóc certyfikację gazociągu. To nam opisuje w merytorycznych kategoriach, czy jest to projekt zwiększający, czy zmniejszający bezpieczeństwo w Europie. Odpowiedź jest jasna. Nie znam powiązań osobistych obecnego kanclerza Austrii, natomiast przypomnę, że dwaj jego poprzednicy skończyli jako ludzie zatrudnieni w rosyjskich spółkach rządowych. Zatem skala korupcji europejskiej, a szczególnie austriackiej - bo jednak dwóch kanclerzy Austrii to dużo - klasy politycznej przez Rosję jest duża. Trzeba by zbadać, czy i w tym przypadku nie jest coś na rzeczy. W każdym razie nie możemy takiego scenariusza wykluczyć.
Dodajmy do tego, że i poprzednia minister spraw zagranicznych Austrii, słynna z zapraszania Putina na swoje wesele, także skończyła w rosyjskiej spółce, w radzie nadzorczej. Zatem jeżeli chodzi o austriackie dywagacje na temat natury biznesu z Rosją, są one wyjątkowo mało wiarygodne merytorycznie, a podejrzenia o rosyjskie wpływy i uleganie tym wpływom mają bardzo silne uzasadnienie w przeszłości.
Kanclerz Austrii powiedział jeszcze, że nie łączy uruchomienia Nord Stream 2 z zachowaniem Rosji na Ukrainie. Czy rzeczywiście? Wydaje się jednak, że ten brak certyfikacji Nord Stream 2 jest jedną z głównych przyczyn, dla których rosyjskie wojska jeszcze tej granicy z Ukrainą nie przekroczyły.
Tego w istocie nie wiemy, bo wywiad ukraiński ostrzegał, że najbardziej prawdopodobnym momentem uderzenia jest przełom stycznia i lutego, więc oczywiście jeszcze mamy czas. Natomiast jedną z najbardziej popularnych interpretacji przyczyn tej koncentracji jest właśnie wskazanie na próbę wymuszenia w ten sposób przez Rosję rodzajem szantażu wojskowego tej właśnie certyfikacji. Może zatem nie tyle brak certyfikacji jest przyczyną, że nie przekroczono granicy, co jest najłagodniejszą z możliwych interpretacji powodów koncentracji, bo oczywiście są interpretacje zdecydowanie bardziej dramatyczne, być może też bardziej prawdopodobne. To zobaczymy. Ale ta jest najłagodniejsza.
Przecież Nord Stream 2 jest rurociągiem, który w sytuacji wojny na Ukrainie umożliwiałby płynne dostarczanie gazu do Europy bez ryzyka, że w momencie kiedy ta infrastruktura, która się znajduje na terenie Ukrainy zostanie zniszczona, nie będzie czym dostarczać błękitnego paliwa.
Jak najbardziej. Tak jest. Stąd też w tej chwili mamy sytuację, w której do uruchomienia Nord Stream brakuje certyfikacji prawnej, natomiast w sensie fizycznym infrastruktura istnieje. Potrzeba wojenna może wymusić jej uruchomienie. Jeśli dojdzie do rosyjskiej inwazji na Ukrainę i w wyniku działań bojowych infrastruktura przesyłu przez ten kraj zostanie zniszczona, to oczywiście i Niemcy i Rosja zyskają dobry argument na rzecz tezy, że albo przyznajemy certyfikację w takiej czy innej formie - tymczasową, nadzwyczajną, obojętnie jak to nazwiemy, w każdym razie otwieramy Nord Stream 2 do przesyłu gazu, albo Europa, a głównie Niemcy i ich klienci zaopatrywani z sieci niemieckiej nie będą mieli gazu z Rosji. W tym sensie oczywiście również jest to krok ku wojnie - innymi słowy stworzenie fizycznej możliwości, że Rosja dokonując inwazji na Ukrainę nie utraci dochodów z eksportu gazu, ponieważ szlaki zniszczone na Ukrainie zostaną zastąpione przez wymuszenie otwarcia Nord Stream 2 oczywiście również jest wyobrażalnym projektem politycznym, także obciążającym odpowiedzialnością za to, co się stanie i Rosję i Niemcy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/578005-wywiad-zurawski-vel-grajewski-komentuje-opinie-nehammera