Czarnoskóry aktor oszukał amerykańską opinię publiczna w sprawie rzekomego ataku, którego miał paść ofiarą. Cała operacja okazała się być zwyczajna mistyfikacją, na która nabrał się nawet przyszły prezydent USA.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rasizm w USA nie wywołuje oburzenia lewicy, jeśli jego ofiarą padają czarnoskórzy popierający prawicę

Jussie Smollett to czarnoskóry i homoseksualny aktor. Jest też autorem publicznego kłamstwa, na które nabrali się najważniejsi obecni politycy w Stanach Zjednoczonych.

Mężczyzna zapewniał, że padł ofiarą brutalnego pobicia ze strony dwóch białych rasistów, którzy mieli zaatakować go w 2019 roku. Przy okazji napadu mieli być ubrani w czapki z napisem wyrażającym poparcie dla Donalda Trumpa.

Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, odniósł się do niej przyszły prezydent USA. Joe Biden uwierzył w bajkę Smolletta i publicznie zapewnił o wsparciu dla mężczyzny.

To, co spotkało Jussiego Smolletta nie może być już nigdy tolerowane w tym kraju. (…) Nie ma miejsca na rasizm i homofobię na naszych ulicach i w naszych sercach. Jesteśmy z tobą Jussie

– napisał Biden.

Wsparł go też obecna wiceprezydent Stanów Zjednoczonych. Kamala Harris zapewniła, że:

Modlę się o jego szybki powrót do zdrowia. To była współczesna próba linczu. Nikt nie powinien obawiać się o swoje życie ze względu na swoją seksualność lub kolor skóry.

Kłamstwo Smolletta

W wersję aktora nie uwierzyły policja i prokuratura. Jak ustalili śledczym, sprawcy nie byli białymi mężczyznami, a czarnoskórymi o nigeryjskim pochodzeniu. Bracia Abel i Ola Osundairo byli też znajomymi Smolletta, z którym zażywali narkotyki i spędzali czas w gejowskich łaźniach.

Po zatrzymaniu przez policję przyznali, że zostali wynajęci przez Smolletta. Zaprezentowali czeki, które otrzymali od celebryty. Za „rasistowskie i homofobiczne” pobicie mieli otrzymać 3500 dolarów. W telefonie „ofiary” znaleziono zapisane szczegóły planowanego ataku. Odbyła się też próba generalna ataku, którą przeprowadzono dzień wcześniej.

mly/salon24.pl