„Ja nie oczekiwałem niczego po tym spotkaniu, ponieważ to dopiero początek rozmów wynikających z sytuacji na wschodniej granicy Ukrainy. Poczekajmy na efekty, ale efekty będą wówczas, kiedy się rozpocznie realny dialog. W tej chwili to jeszcze nie jest dialog, a pierwsza wideokonferencja, która jeszcze nie świadczy o tym, że otwartość jest z obu stron” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Będzie reakcja USA na rosyjską agresję przeciwko Ukrainie? Zakończyła się wideokonferencja Putina i Bidena
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan rezultaty rozmów między Władimirem Putinem a Joe Bidenem? Czytając komunikaty po tej wideokonferencji, a później doniesienia prasowe, można odnieść wrażenie, że obydwie strony prężą muskuły, a tak na dobrą sprawę wszystko jest jeszcze w zawieszeniu.
Gen. Waldemar Skrzypczak: Wydaje się, że po raz pierwszy Putin spotkał się z brakiem zgody na jego propozycje. Do tej pory wszyscy się zawsze godzili na to, co Putin chciał. Proszę zauważyć, że Putin poprzednim razem również, w kwietniu, ściągał wojska na granicę z Ukrainą i tym samym terroryzował całą Unię Europejską i tutaj szczególnie Niemcy były tymi, które zawsze przekonywały wszystkich na Zachodzie do tego, żeby Putinowi ustąpić. I zawsze Putinowi wszyscy ustępowali. Dlatego Putin był taki rozsierdzony, był przekonany, że jego działania terrorystyczne przekonają, wystraszą polityków Zachodu. Wydaje się - mam nadzieję, że tak będzie - że po raz pierwszy Putin spotkał się z może niejednoznaczną, ale wyraźną odpowiedzią, że Ameryka i Europa są zgodne w tym, żeby nie ulegać jego presji, nie ulegać jego szantażowi i nie ulegać jego propozycjom, które w zasadzie na dobrą sprawę służą tylko i wyłącznie interesom Putina, a nie pokojowi światowemu.
Czy w Pana ocenie ta rozmowa będzie miała jakiś znaczący wpływ co do dalszych decyzji Władimira Putina, chociażby o ewentualnej inwazji na Ukrainę?
Przede wszystkim Putin ma w tej chwili problem. Jego zaskoczyło to, że Ameryka i Europa mówią póki co na razie jednym głosem i chcę wierzyć, że ani Paryż, ani Berlin wolty nie zrobią.
Putin nie posunie się do agresji, bo moim zdaniem nie ma w tej chwili przewagi wojskowej, żeby zaczynać wojnę z Ukrainą. Bo po co? Żeby zrobić awanturę, czy żeby tę wojnę wygrać? Wojny nie wygra. Awanturę może zrobić, ale wojny z Ukrainą nie wygra, dlatego że za Ukrainą stoją w tej chwili praktycznie wszyscy możni tego świata. Ukraińcy mają m.in. wsparcie Turcji, która swego czasu pomogła Azerbejdżanowi wygrać wojnę z Rosjanami w Armenii. Tam Rosjanie doznali bardzo dotkliwej wizerunkowo mocno porażki. Nie widzę takiej możliwości, żeby Putin targnął się teraz na wojnę z Ukrainą, dlatego że ta wojna na pewno nie zapewnia mu zwycięstwa, i ta wojna będzie nie wojną, ale awanturą, która w poważnym stopniu zachwieje posadami imperium Putina i on o tym wie. Dlatego nie przekroczy tej granicy - „czerwonej linii”, za którą jest tylko wojna. Putin dąży do tej „czerwonej linii”, ale moim zdaniem kroku dalej nie zrobi. Wydaje się, że w tej chwili rozpaczliwie szuka takich argumentów, które mogą jeżeli już nie terroryzować Zachodu i Ameryki, to w jakiś sposób przekonać do tego, żeby Putin siadł z Zachodem i Ameryką do wspólnego stołu, do negocjacji na warunkach, które w tej chwili on sam musi zmienić, ponieważ moim zdaniem to, co do tej pory proponował jest dla Zachodu - mówiąc o Zachodzie, mówię i o nas - i dla Ameryki nie do przyjęcia. On ma tego świadomość, więc będzie szukał innych rozwiązań, ponieważ jeżeli on nie znajdzie rozwiązań, które będą dla nas, dla Polski, dla Europy i dla Ameryki akceptowalne, to nikt z nim do stołu jako partnerem nie siądzie.
A co z działaniami hybrydowymi w tym momencie? Czy w Pana ocenie szansa na to, że one zostaną wstrzymane, czy też wręcz przeciwnie - należy się spodziewać ich eskalacji?
Moim zdaniem to napięcie będzie stopniowo malało i w miarę upływu czasu, w miarę pogorszenia się warunków atmosferycznych będzie ta eskalacja malała. Ona w tej chwili jest na takim poziomie, który w zasadzie pozwala Łukaszence istnieć cały czas i awanturować się na naszej granicy. I on cały czas będzie to robił. Natomiast nie widzę szans na to, żeby to bardziej eskalowało, ponieważ moim zdaniem potencjał Łukaszenki się wyczerpał. Teraz on zdał się tylko i wyłącznie na działanie mafii, która zajmuje się profesjonalnym przerzutem ludzi na Białoruś i wykorzystuje swoje służby specjalne do tego, żeby zakłócać spokój na naszej wschodniej granicy. Ale moim zdaniem to będzie utrzymywane cały czas na tym poziomie i będzie cały czas czynił wysiłki, żeby być obecnym w polityce międzynarodowej, nawet za cenę awantury na polsko-białoruskiej granicy.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch po rozmowie Biden-Putin powiedział, że nie przyniosła ona ostatecznych rozstrzygnięć. Kiedy w Pana ocenie tych „ostatecznych rozstrzygnięć” należałoby się spodziewać?
Przede wszystkim jeżeli ktoś liczy, że będą jakieś „ostateczne rozstrzygnięcia”, to ma chyba za duże oczekiwania. To dopiero początek tego nawet jeszcze nie dialogu - to była pierwsza rozmowa. Sądzę, że Putin w tej chwili będzie dążył do otwarcia dialogu, a dopiero ten dialog da jakieś efekty. Ważne jest to, żeby Putin miał świadomość tego, że jedności Zachodu i połączenia Zachodu z Ameryką nie udało mu się rozbić. Nie udało mu się nas rozintegrować. Jeżeli czegokolwiek możemy oczekiwać, to tego, że Zachód i Stany Zjednoczone zdecydują, czy dalej z Putinem rozmawiać w ramach dialogu, czy w ogóle z nim nie rozmawiać.
Ja nie oczekiwałem niczego po tym spotkaniu, ponieważ to dopiero początek rozmów wynikających z sytuacji na wschodniej granicy Ukrainy. Poczekajmy na efekty, ale efekty będą wówczas, kiedy się rozpocznie realny dialog. W tej chwili to jeszcze nie jest dialog, a pierwsza wideokonferencja, która jeszcze nie świadczy o tym, że otwartość jest z obu stron.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/577222-rozmowa-biden-putin-gen-skrzypczak-to-jeszcze-nie-dialog