European Defence Agency właśnie opublikowała ciekawy raport na temat tego, jak kształtowały się w ostatnich latach wydatki państw Unii Europejskiej, będących również w większości członkami NATO, przeznaczone na własne bezpieczeństwo.
Ta instytucja powołana przez państwa członkowskie zbiera każdego roku informacje przekazywane jej przez właściwych ministrów obrony, analizuje je i publikuje raporty. Co wynika z ostatniego z nich? W 2020 roku łączne wydatki na obszar wojskowy 26 państw tworzących Unię Europejską, objętych badaniem, zamykały się kwotą 198 mld euro, co oznacza, że w relacji do PKB wzrosły one w ciągu roku o 5 proc. i dziś stanowią średnio 1,5 proc. łącznego PKB. Ten wzrost, który może napawać optymizmem, jest najprawdopodobniej wynikiem spadku PKB w wielu krajach w efekcie kryzysu związanego z pandemią, ale i tak mamy do czynienia z pozytywnym trendem, który warto odnotować. Tym bardziej, że porównując obecne wydatki państw Unii na bezpieczeństwo np. z rokiem 2014, mamy do czynienia z wyraźnym wzrostem. I tak wówczas Unia łącznie wydała na obronę 159 mld euro, a w 2020, jak już pisałem, 198 mld. Mamy do czynienia z szóstym z rzędu rokiem wzrostu wydatków państw członkowskich w tym obszarze. Pozytywne jest, zdaniem analityków European Defence Agency, również i to, że obecny kryzys, odmiennie niźli to było w 2008 roku, nie doprowadził do znaczących redukcji wydatków na obronność, co w ich opinii może oznaczać, iż mamy do czynienia z odwróceniem wieloletniego niekorzystnego trendu, co potwierdza i to, że tylko 7 państw z 26 ujętych w raporcie zmniejszyło w latach 2019 – 2020 swe wydatki na obronność.
Wydatki krajów członkowskich na inwestycje w zakresie obronności, w tym badania i rozwój, osiągnęły w 2020 roku poziom 44 mld euro, co w porównaniu z rokiem 2014, gdzie były na historycznie niskim poziomie (26 mld) stanowi wzrost o 70 proc. Rok 2019 i 2020 to dwa kolejne lata gdzie przekroczyły one poziom 20 proc. ogółu wydatków na obronność, co oznacza, że wskaźnik ustalony na NATO-wskim szczycie został osiągnięty, choć łącznie, bo indywidualnie możemy mieć do czynienia z pewnymi odstępstwami. W 2020 roku 14 państw członkowskich osiągnęło 20 proc. udział w swych budżetach wojskowych wydatków na inwestycje, podczas gdy rok wcześniej było to 15 państw. Czy w tym obszarze Europejczycy mają powody do zadowolenia? Wątpliwe, skoro Amerykanie na inwestycje w sektorze militarnym, w tym badania nad nowymi rodzajami broni, wydają 30 proc. swego - znacznie zresztą większego - budżetu wojskowego. Chińczycy, podobnie a Rosjanie, nawet 50 proc. Obraz jest jeszcze bardziej ponury, jeśli zwrócić uwagę wyłącznie na to, ile państwa członkowskie Unii Europejskiej objęte tym raportem wydają na badania i rozwój w sektorze wojskowym. Było to w 2020 roku 8 mld euro, co oczywiście oznacza wzrost o 100 proc. w porównaniu z rokiem 2016, ale gdyby wielkości te odnosić np. do roku 2005, kiedy wydano 7 mld euro, to mamy w gruncie rzeczy do czynienia z symbolicznym zwiększeniem nakładów. Wydaje się, że uprawnione są głosy pesymistów mówiących, iż Europa przy tym poziomie wydatków nie będzie w stanie dogonić uciekających jej światowych mocarstw.
Eksperci z European Defence Agency analizując wydatki na obronność państw Unii Europejskiej odkryli jeszcze jeden niezwykle ciekawy trend, który pokazuje stan nastrojów i, być może, to, co się będzie działo w przyszłości. Otóż o ile mówimy o wzroście wydatków na obronność, w tym przeznaczonych na zakupy nowego sprzętu, a nawet o wzroście nakładów na badania i rozwój, o tyle wspólne europejskie projekty, w których łączone są wysiłki kilku państw, przeżywają regres. Można nawet powiedzieć, że państwa europejskie zbroją się, ale indywidualnie, nie bardzo chyba wierząc, bo w to nie inwestują, we wspólną obronę, nie mówiąc już o samodzielności strategicznej. W 2020 roku na tego rodzaju projekty, zakładające współpracę w dziedzinie obronności kilku państw Unii Europejskiej, w skali całej organizacji wydano skromne 4,1 mld euro, co stanowi w porównaniem z rokiem wcześniejszym, spadek o 13 proc. Mamy dziś do czynienia z trzecim najniższym poziomem wydatków na wojskową kooperację, licząc od 2005 roku, czyli od chwili kiedy dane na ten temat są zbierane i publikowane w corocznych raportach. W 2020 roku państwa członkowskie wydały tylko 11 proc. swoich budżetów przeznaczonych na zakupy sprzętu wojskowego i uzbrojenia w ramach tzw. ram europejskich, zupełnie zapominając o tym, że w świetle porozumienia PESCO miało to być docelowo 35 proc. Jeszcze ważniejszą informacją, którą znaleźć można w raporcie jest ta, że od 2016 roku, zaangażowanie państw członkowskich Unii Europejskiej w wojskową kooperację, mierząc to wydatkowanymi środkami, ciągle maleje.
Mamy zatem do czynienia z dwoma światami. Deklaracji, szumnych haseł, mówienia o współpracy europejskiego sektora obronnego i realnymi decyzjami podejmowanymi przez państwa członkowskie, które w obliczu rysujących się coraz poważniejszych zagrożeń mniej myślą o współpracy, a więcej o tym, jak obronić własne interesy. Nie jest to zresztą nic nowego, bo jeszcze w lipcu portal politico.eu ujawnił informacje ze specjalnego raportu opracowanego na zlecenie Komisji Europejskiej, z którego wynikało, że ogromna większość z unijnych 46 programów objętych porozumieniem PESCO, nawet te, które nie wymagają nakładów finansowych, jest znacznie opóźniona, a żaden z nich nie zostanie zrealizowany szybciej niźli zakładają to i tak już przesuwane harmonogramy. Priorytety państw członkowskich Unii Europejskiej są inne, bardzie partykularne, mniej nastawione na współpracę, przynajmniej w dziedzinie obronności. Bardzo dobrze widać to biorąc pod uwagę wydatki państw członkowskich Unii Europejskiej na badania i rozwój w sektorze wojskowym, o czym również piszą analitycy European Defence Agency. Otóż o ile możemy mówić o ich łącznym wzroście, wynoszącym w 2020 roku, w porównaniu z rokiem poprzednim 46 proc., bo wydano 2,5 mld euro, podczas gdy rok wcześniej było to jedynie 1,5 mld, o tyle w przypadku wspólnych projektów możemy mówić o stagnacji finansowania, na poziomie zupełnie nieistotnych wielkości, wynoszących w ramach całej wspólnoty śmieszne 0,14 mld euro. Wniosek jest oczywisty. Państwa wchodzące w skład Unii Europejskiej zwiększają nakłady na badania w sektorze wojskowym, ale nie mają zamiaru dopuścić do sytuacji, kiedy ewentualne wyniki tych prac staną się „wspólną własnością”. I w tym obszarze interes partykularny przeważył poczucie wspólnoty. W konkluzjach, autorzy raportu wyrażają pogląd, że uruchomienie w 2021 roku EDF (European Defence Fund), czyli wspólnego unijnego funduszu obronnego, pozwoli odwrócić niekorzystne trendy. Można mieć co do tego zasadnicze wątpliwości, bo jak zauważa autorka wydanego właśnie przez Carnegie Europe raportu poświęconego temu zagadnieniu, mamy właśnie do czynienia z kształtowaniem się szczególnego rodzaju sojuszy europejskich biurokratów z Brukseli z lobbystami firm sektora zbrojeniowego, z których nikt nie pochodzi z wyboru. Kwestie zbrojeniowe są na tyle technicznie skomplikowane, ale również politycznie wrażliwe, że trudno poddają się nadzorowi demokratycznie wybranych parlamentów. Na poziomie państw narodowych lata zajęło budowanie relacji i kontroli ciał pochodzących z wyboru nad wydatkowaniem budżetów wojskowych. Był to trudny i czasochłonny proces, trudno jednak oczekiwać, tym bardziej teraz, że którekolwiek z państw członkowskich sceduje swoje suwerenne uprawnienia w tym obszarze na Brukselę, raczej też nie należy się spodziewać, iż wyborcy zgodzą się na tego rodzaju posunięcie. Oznacza to, że wyraźnie zarysowane trendy, polegające na rosnącym partykularyzmie w wydatkach obronnych państw członkowskich, z których każde woli wydawać środki pochodzące z podatków na własne a nie cudze bezpieczeństwo, będą się w nadchodzących latach tylko pogłębiać. To z tego względu Paryż łatwo zablokował latem tego roku wspólny NATO-wski budżet obronny z którego środki miały iść na inwestycje wojskowe, głównie na wschodniej flance.
Wzrost budżetów wojskowych państw członkowskich nie musi automatycznie przekładać się na wzrost bezpieczeństwa całej wspólnoty, o czym zwłaszcza teraz warto pamiętać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/576929-europa-wydaje-na-obrone-wiecej-ale-bardziej-egoistycznie