Rosja rozlokowała przy ukraińskich granicach, na Krymie i w Donbasie ponad 40 batalionowych grup taktycznych, w skład których wchodzi 115 tys. żołnierzy - poinformował szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.
CZYTAJ TAKŻE:
Rosyjskie wojska w pobliżu ukraińskiej granicy
Rosja rozlokowała liczne wojskowe ugrupowania w regionach w pobliżu granicy państwowej Ukrainy. Obejmują one czołgi, artylerię, siły powietrzne i morskie. Znajduje się tam ponad 40 batalionowych grup taktycznych, w skład których wchodzi 115 tys. wojskowych
— powiedział Kułeba, cytowany w poniedziałek wieczorem przez portal RBK-Ukraina.
Podkreślił, że liczba ta obejmuje rosyjskich wojskowych, którzy znajdują się na anektowanym przez Rosję Krymie oraz na tymczasowo okupowanych terytoriach w obwodzie donieckim i ługańskim - pisze serwis.
Wskazał, że Kreml odmawia wyjaśnienia swoich działań prowadzonych wzdłuż granic ukraińskich, na Krymie i w Donbasie. Kułeba powiedział, że rosyjskie siły znajdują się na granicy z Ukrainą od wiosny tego roku, a Moskwa faktycznie ich nie wycofała, bez względu na składane deklaracje.
Budanow: Rosja przygotowuje atak na Ukrainę z kilku kierunków”
W drugiej połowie listopada naczelnik głównego zarządu wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy Kyryło Budanow powiedział portalowi Military Times, że Rosja przygotowuje atak na Ukrainę z kilku kierunków na początku 2022 roku i skoncentrowała przy granicach 92 tys. wojskowych.
Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego „każdego dnia” jest możliwość eskalacji czy wtargnięcia na szeroką skalę ze strony Rosji i wspieranych przez nią bojowników. Jednak w jego ocenie „sytuacja na pewno nie jest gorsza niż wiosną”.
Müller: Jedno z głównych zagrożeń to kwestie związane z migracjami
Sojusznicy na bieżąco informują się na podstawie swoich informacji wywiadowczych na temat działań Rosji przy granicy ukraińskiej; te informacje stawiają naprawdę duży znak zapytania co do intencji Rosjan - powiedział we wtorek rzecznik rządu Piotr Müller.
Rzecznik rządu pytany był we wtorek w Polskim Radiu 24 o to, jakie są konkretne zagrożenia na polsko-białoruskiej granicy oraz o poważną sytuację przy granicy Rosji z Ukrainą.
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, że jednym z głównych zagrożeń są kwestie związane z migracjami. I tutaj potencjalnie nowy szlak migracyjny, który ma być uruchomiony przez Białoruś za pośrednictwem i pomocą zapewne Rosji, to jest szlak pochodzący z Afganistanu
— powiedział Müller.
Ale - jak dodał - z drugiej strony mamy do czynienia z zagrożeniami geopolitycznymi, „takimi, jak przede wszystkim kwestia ograniczeń w dostawach gazu, w szczególności na Ukrainę, czy manipulacjami cen gazu”.
Mówimy również o ruchach wojsk rosyjskich przy terenie z Ukrainą, czy kwestiach związanych z cyberatakami i dezinformacją
— dodał Müller.
„Nie można wykluczyć żadnego wariantu ze strony Rosji”
Na pytanie, czy do premiera Mateusza Morawieckiego dotarła jakaś informacja odnośnie do planowanych działań Rosji wobec Ukrainy rzecznik rządu odparł:
Na tyle, ile mogę powiedzieć z tych informacji, które nie mają charakteru klauzulowanego, to tyle, że sojusznicy na bieżąco informują się na podstawie swoich informacji wywiadowczych na temat działań Rosji przy granicy ukraińskiej. I te informacje stawiają naprawdę duży znak zapytania co do intencji Rosjan
— zaznaczył Müller.
Według niego, „na podstawie tych informacji można postawić tezę, że żadnego wariantu, w tym wariantu ofensywnego, ze strony Rosji wykluczyć nie można”.
Dlatego musimy być na to gotowi. Musimy też zabezpieczyć nasz obszar Europy Środkowo-Wschodniej, jeżeli chodzi o kwestie dostaw energii i zabezpieczenia ciepła
— podkreślił rzecznik rządu.
W jego ocenie, są to wyzwania, które w okresie zimowym są szczególnie istotne.
I właśnie z tego powodu to ryzyko o charakterze geopolitycznym wzrasta. Ponieważ to jest taki czas, w którym tego typu działania ofensywne ze strony Rosji, czy Białorusi byłyby najbardziej skuteczne. Dlatego musimy szczególnie uważać właśnie w tym czasie
— powiedział Müller.
Rzecznik rządu pytany był też w kontekście pojawiających się informacji medialnych o zaproszeniu szefa MSZ Zbigniewa Raua do Rosji, o to, kiedy zapadnie decyzja odnośnie do tej wizyty.
Tutaj w tym zakresie żadne decyzje jeszcze nie zapadły, o ile dobrze mi wiadomo
— odpowiedział Müller.
Müller: Ciężko rozmawia się z krajami, u których nie widać dobrej woli
Zwrócił uwagę, iż trzeba pamiętać o tym, że ciężko rozmawia się z krajami, u których nie widać dobrej woli.
To znaczy, że dużo ciężej rozmawia się tam, gdzie te rozmowy wydaje się, że nie przyniosą skutku. Więc jeżeli chodzi o działania dyplomatyczne wobec Rosji, czy wobec Mińska, to musimy być bardzo ostrożni
— powiedział rzecznik rządu.
Aczkolwiek - jak dodał - „my mówimy wprost, że jeżeli by Rosja, czy Białoruś zaprzestały swoich działań, które są niezgodne z prawem międzynarodowym, to oczywiście warto wtedy podjąć działania w celu jakiejś normalnej współpracy”.
Aczkolwiek tego w tej chwili nie widać
— podkreślił Müller.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy wydanego na wniosek Rady Ministrów rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/576086-115-tys-rosyjskich-zolnierzy-na-krymie-i-w-donbasie