Chorwacka policja aresztowała w sobotę niemieckiego dziennikarza Der Taggespiegel niedługo po tym jak nielegalnie przekroczył chorwacką granicę z kilkoma imigrantami.
Dziennikarz Sebastian Leber, (44 lata), został aresztowany na granicy Chorwacji i Bośni i Hercegowiny, niedaleko Karlovaca.
Policja poinformowała, że dziennikarz został zatrzymany w momencie nielegalnego przekraczania granicy.
Został przewieziony na komisariat policji w Karlovacu, a następnie do sędziego, który ukarał go grzywną w wysokości 3600 kun (około 2000 zł) za nielegalne przekroczenie granicy.
Dziennikarzowi towarzyszyło siedmiu nielegalnych imigrantów, w tym troje dzieci. Po aresztowaniu złożyli wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej.
Policja postawiła dziennikarzowi zarzut innego przestępstwa, jakim było pomaganie nielegalnym imigrantom w przekroczeniu granicy. Mimo tego, że sędzia oddalił wniosek, administracja policji złożyła odwołanie od takiej decyzji.
Co tu się wydarzyło?
„Jutarnji list”, skądinąd lewicowo-liberalna gazeta, która jest dość proimigrancka, cytowała nieoficjalne źródła z policji w Karlovacu, które twierdziły, że Leber znalazł się na granicy z dokładnie przemyślanym wcześniej planem.
Po legalnym wjeździe do BiH, Leber wraz z imigrantami chciał nielegalnie wjechać do Chorwacji, a swoje doświadczenia opisać w reportażu.
Jego pomysłem było oczywiście przyłapanie chorwackiej policji na „pushbacku” imigrantów, a następnie opisanie całej historii w swojej gazecie.
Tuż po powrocie do Berlina Leber temu zaprzeczył, twierdząc, że został zatrzymany podczas zbliżania się do grupy nielegalnych imigrantów, którzy byli już aresztowani. Jego wypowiedzi brzmią jednak tak, jakby używał strategii „najlepszą obroną jest atak”.
Nawiasem mówiąc, niemieccy dziennikarze już kilkakrotnie publikowali artykuły o „okrutnym” zachowaniu chorwackiej policji wobec nielegalnych imigrantów na granicy z BiH i Serbią. Jednak te historie nigdy nie były poparte jasnymi dowodami.
Niektórzy dziennikarze, po tym, jak ich kolega został aresztowany podczas nielegalnej próby przekroczenia chorwackiej granicy, „grożą” ponownym pisaniem o Chorwacji.
W kraju nikt nie jest zbyt zaskoczony tą historią, ponieważ większość opinii publicznej jest przyzwyczajona do tego, że zachodnie media źle piszą o chorwackiej policji.
Czyniąc to, niektóre z tych mediów wykorzystują jako swoje źródła skompromitowane organizacje pozarządowe. W zeszłym roku ukazał się w brytyjskim „Guardianie” tekst, w którym stwierdzono, iż chorwaccy policjanci malowali sprejem krzyże na głowach nielegalnych imigrantów.
Chorwackie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych natychmiast zdementowało tę wiadomość i podało, że są one rodzajem presji wywieranej na chorwacką policję, która konsekwentnie strzeże granic UE przed nielegalną imigracją.
Co ciekawe, „Guardian” jako źródło swoich informacji podał osoby z organizacji NGO No Name Kitchen, którą chorwacki minister spraw wewnętrznych Davor Božinović oskarżył o to, że przekazywała imigrantom pieniądze oraz wskazówki, jak nielegalnie przekraczać granicę z Chorwacją. W grudniu 2018. przewodziła ona próbie przekroczenia granicy kilkuset imigrantom z Serbii na teren RH.
Organizacje pozarządowe fabrykują incydenty, a następnie przekazują je mediom zachodnim, których pisma wspierają nielegalną imigrację.
To scenariusz, który od lat widoczny jest na granicy chorwackiej.
Dzisiaj obserwujemy go również na polskiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/575259-chorwacja-dziennikarz-nielegalnie-przekroczyl-granice