Sąd w Waszyngtonie nakazał objęcie byłego doradcy Donalda Trumpa, Steve’a Bannona dozorem policyjnym do czasu rozprawy w związku z zarzutami o uchylanie się od złożenia zeznań przed Kongresem na temat szturmu na Kapitol 6 stycznia.
Polityk zgłosił się w poniedziałek do waszyngtońskiej siedziby FBI by formalnie usłyszeć zarzuty postawione mu przez federalną ławę przysięgłych w piątek. Ostatecznie proces ten został odroczony, a Bannon zwolniony bez kaucji, jednak z dozorem sądowym.
Co czeka Bannona?
Do czasu rozpoczęcia rozprawy Bannon będzie musiał co tydzień stawiać się przed sądem i informować o planach podróży poza Waszyngtonem. Odebrany został mu też paszport. W piątek postawiono mu dwa zarzuty dotyczące uchylania się od składania zeznań przed komisją śledczą Izby Reprezentantów badającą okoliczności szturmu na Kapitol 6 stycznia. Jeśli zostanie skazany, grozi mu od 1-12 miesięcy więzienia.
Tuż przed oddaniem się w ręce FBI, były doradca, pełniący na początku rządów Trumpa funkcję głównego stratega Białego Domu zapowiedział, że „obali reżim Bidena”.
Mamy latynosów przechodzących na naszą stronę, mamy Afroamerykanów. Obalamy reżim Bidena
— powiedział w transmisji na żywo dla produkowanego przez siebie podcastu The War Room.
O postawienie zarzutów byłemu doradcy Trumpa wnioskował w październiku Kongres, po tym jak Bannon zignorował sądowe wezwanie do stawienia się przed komisją badającą okoliczności szturmu na Kapitol 6 stycznia. Prawnik Bannona David Schoen stwierdził w poniedziałek, że komisja jest „blagą”, a jej członkowie są stronniczy i mają z góry założone cele polityczne.
„Przywilej egzekutywy”
Były współpracownik prezydenta, który na początku kadencji Trumpa pełnił rolę „głównego stratega Białego Domu” - lecz został zwolniony po kilku miesiącach - stwierdził, że nie może zeznawać, bo poprosił go o to Trump. Powołał się przy tym na tzw. przywilej egzekutywy, zwyczaj prawny pozwalający prezydentom chronić treść wewnętrznych rozmów. Większość ekspertów uważa jednak, że dotyczy on tylko urzędujących prezydentów.
Bannon jest uważany za jedną z kluczowych osób zaangażowanych w protesty, które skończyły się szturmem na Kapitol. Na dzień przed zamieszkami zapowiadał podczas swojego podcastu, że 6 stycznia „zawali się piekło”, i sugerował, że dojdzie do „rewolucji”. 5 stycznia Bannon spotkał się też z republikańskimi kongresmenami i innymi działaczami prawicy w hotelu Willard w Waszyngtonie, który miał być „kwaterą główną” wysiłków na rzecz unieważnienia przegranych przez Trumpa wyborów.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/574170-byly-doradca-trumpa-objety-dozorem-w-tle-szturm-na-kapitol