Potwierdziły się informacje polskich służb! Opozycyjny dziennikarz: Białorusini uniemożliwiają migrantom dostęp do procedur azylowych

Funkcjonariusze białoruskich służb odpychają migrantów, którzy chcą dotrzeć do przejścia granicznego z Polską, gdzie mogliby złożyć wnioski o ochronę międzynarodową - relacjonuje w środę białoruski opozycyjny dziennikarz Tadeusz Giczan.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Co się dzieje na granicy z Białorusią? „Jesteśmy jako społeczeństwo ofiarami manipulacji na ogromną skalę”

To spotyka migrantów starających się dotrzeć do oficjalnego przejścia granicznego, na którym Polska - jak twierdzą jej władze - przyjęłaby ich wnioski o azyl. Białoruskie wojska wewnętrzne odpychają ich z powrotem w „otchłań” lasów Białorusi

— napisał na Twitterze Giczan.

Dziennikarz załączył krótki filmik, na którym widać białoruskich funkcjonariuszy odpychających grupę migrantów od ogrodzenia na przejściu granicznym.

To samo nagranie udostępnił wcześniej na Twitterze rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Przez działania Białorusi pojawiają się dodatkowe ryzyka na naszej granicy. Jak widać, zachowanie strony białoruskiej sprawia, że tłum może stać się niebezpieczny. To też pokazuje słuszność decyzji Straży Granicznej o zamknięciu przejścia granicznego

— skomentował Żaryn.

W sieci pojawiło się jeszcze inne nagranie, na którym widać, jak migranci siłowo sforsowali białoruskie ogrodzenie.

Potwierdziły się doniesienia polskich służb

Od poniedziałku trwa intensyfikacja kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. Po białoruskiej stronie granicy pojawiły się duże grupy migrantów, które usiłowały przedostać się do Polski. Część z nich rozbiła pilnowany przez białoruskie służby obóz w rejonie Kuźnicy.

Żaryn i polskie służby wielokrotnie podkreślali, że sytuacja na granicy jest wynikiem celowego eskalowania napięcia przez Białoruś i instrumentalnego traktowania migrantów przez władze tego kraju. Grupy migrantów są w pełni kontrolowane przez białoruskie służby i wojsko, które koordynują te działania - zaznaczał Żaryn.

aw/PAP