„Od grudnia zeszłego roku węgierska scena polityczna jest areną wyjątkowego eksperymentu. Cała opozycja (od prawa do lewa) postanowiła się zjednoczyć i wystartować wspólnie w wyborach, by odsunąć od władzy Fidesz Viktora Orbána. W skład owej pstrokatej koalicji weszły dwa ugrupowania postkomunistyczne (Koalicja Demokratyczna i Węgierska Partia Socjalistyczna), dwie zielone (Dialog na rzecz Węgier i Polityka Może Być Inna), jedna liberalna (Ruch Momentum) oraz niegdyś nacjonalistyczna, a dziś zielono-lewicowa (Jobbik)” – pisze Grzegorz Górny na łamach tygodnika „Sieci”.
W artykule dziennikarza tygodnika „Sieci” czytamy o prawyborach zorganizowanych przez węgierską opozycję. Wyłoniony w nich nowy lider ma stanąć w szranki z Viktorem Orbanem.
W tym celu zorganizowane zostało bezprecedensowe w skali Europy przedsięwzięcie, a mianowicie głosowanie, w którym na terenie całego kraju do urn poszli zwolennicy opozycji, by wskazać, kogo widzą na czele przyszłego gabinetu.
Najlepsze wyniki w pierwszej rundzie prawyborów uzyskało troje kandydatów - 49-letnia Klára Dobrev, prywatnie żona byłego premiera i przewodniczącego Koalicji Demokratycznej Ferenca Gyurcsánya; burmistrz Budapesztu 46-letni Gergely Karácsony oraz Péter Márki-Zay, lat 49, włodarz 50-tysięcznego miasta Hódmezővásárhely.
Choć pierwsza runda zakończyła się zwycięstwem Dobrev, komentatorzy większe szanse na wygraną dawali Karácsonyowi. Tym bardziej że z obozu opozycji dochodziły głosy, iż Péter Márki-Zay ma zamiar wycofać się z wyścigu i poprzeć burmistrza Budapesztu. Rzeczywiście, niemal w ostatniej chwili przed głosowaniem doszło do rezygnacji jednego z kandydatów, ale niespodziewanie okazał się nim główny faworyt, czyli Gergely Karácsony, który opowiedział się za wyborem Pétera Márki-Zayego. W rezultacie druga runda, w której wzięło udział 662 tys. osób, przyniosła sukces burmistrzowi Hódmezővásárhely, który uzyskał 56,7 proc. głosów
– pisze Górny.
Zwycięstwo w prawyborach Pétera Márki-Zayego stanowi pomieszanie szyków dwóm głównym siłom opozycyjnym. Tym bardziej że zwycięski polityk jest outsiderem niereprezentującym żadnej z sześciu partii skupionych w antyrządowym bloku. Z jednej strony może to być jego atutem, ponieważ jest postrzegany jako osoba nieuwikłana w międzypartyjne rozgrywki, z drugiej natomiast będzie stanowić zasadniczą trudność, gdyby doszło do formowania nowego rządu. Na czele gabinetu stanąłby bowiem polityk pozbawiony jakiegokolwiek zaplecza w parlamencie
– czytamy.
Pojedynek Orbana z nowym kandydatem opozycji może być trudny dla obecnego premiera Węgier. Jak przekonuje Górny, z katolika i konserwatysty trudno zrobić człowieka lewicy w oczach wyborców.
Dla Fideszu może być on trudnym rywalem. Niełatwo bowiem katolika ze szlacheckim rodowodem, deklarującego się jako konserwatysta, członka rady parafialnej z doktoratem na katolickim uniwersytecie oraz męża jednej żony i ojca siedmiorga dzieci, zaklasyfikować jako człowieka lewicy. Ten ekonomista z wykształcenia pracował głównie na stanowiskach kierowniczych i menedżerskich (w tym w latach 2004–2009 w Kanadzie i USA) oraz jako wykładowca na uniwersytecie w Szegedzie. Na burmistrza rodzinnego Hódmezővásárhely był wybierany dwukrotnie: w 2018 i 2022 r.
Cały artykuł Grzegorza Górnego w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 25 października br., także w formie e-wydania na www.wsieciprawdy.pl.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/572125-gorny-w-sieci-nowy-rywal-viktora-orbana