Jak mantra powtarzane jest dziś twierdzenie, że ojcami-założycielami Unii Europejskiej byli: Alcide de Gasperi, Robert Schuman i Konrad Adenauer, wszyscy trzej głęboko wierzący i praktykujący katolicy. Wystarczy jednak rzut oka na ich metryki, by się przekonać, że to nieprawda. De Gasperi zmarł w 1954 roku, Schuman w 1963, zaś Adenauer w 1967, podczas gdy Unia Europejska powołana została do życia na mocy traktatu w Maastricht w 1992 roku, a więc długi czas po ich śmierci.
W rzeczywistości Schuman i Adenauer byli jednymi z akuszerów Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, powstałej na mocy podpisanych w 1957 roku traktatów rzymskich. De Gasperiego zaliczyć do tego grona nie można, ponieważ zmarł trzy lata wcześniej. Z pewnością jednak był jednym z inicjatorów powstania Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali w 1951 roku.
„Konsorcjum wolnych narodów”
Biograf włoskiego polityka Francesco Agnoli zwraca uwagę, że De Gasperi, postulując integrację europejską, miał na myśli „konsorcjum wolnych narodów”, które powinny ze sobą współpracować, jednak zachowując autonomię każdego z nich. Przestrzegał zarazem przed konstruowaniem nadbudowy, która odbierałaby poszczególnym państwom ich suwerenność.
Podobnie myśleli Adenauer i Schuman, dla których zjednoczona Europa oznaczała przede wszystkim wspólnotę opartą na chrześcijańskiej tożsamości tworzących ją narodów, a nie technokratyczną instytucję, chcącą regulować każdy wymiar życia publicznego w państwach członkowskich. Kanclerz Niemiec uważał, że stworzenie reguł rządzących Europą wymaga odniesienia do wspólnie podzielanych wartości, które odnajdował w chrześcijaństwie. Schuman z kolei w swym testamencie politycznym pisał, że „ruch europejski nie różni się od obrony cywilizacji chrześcijańskiej”.
Nieprzypadkowo najmocniej planom integracji europejskiej sprzeciwiała się ówczesna lewica, np. były premier Francji (w latach 1954-1955), socjalista Pierre Mendes France bezskutecznie próbował zablokować w 1957 roku podpisanie przez Paryż traktatów rzymskich, uważając, że jest to inicjatywa chrześcijańska i prawicowa.
Przeciw dyktatowi Berlina
Schuman, Adenauer i De Gasperi traktowali więc Europę przede wszystkim jako wspólną rzeczywistość duchową, cywilizacyjną i kulturową, której podmiotami są państwa narodowe. Żeby jednak ochronić tę wspólnotę przed kolejnymi niszczącymi wojnami, należało doprowadzić do zintegrowania współpracy w dziedzinach kluczowych dla zapobieżenia przyszłym konfliktom. Wskazują na to choćby nazwy: Europejska Wspólnota Węgla i Stali oraz Europejska Wspólnota Gospodarcza. W pierwszym przypadku chodziło o wspólną kontrolę nad przemysłem ciężkim, aby uniemożliwić rozwój jednostronnych zbrojeń wojennych; w drugim – o wzajemną współpracę ekonomiczną i stworzenie sieci interesów, które uczynią wojnę nieopłacalną dla wszystkich.
Związane było to z podstawowym założeniem Schumana, że Niemcy nie mogą dyktować swoich warunków Europie. Obie wojny światowe, które wyniszczyły kontynent, stanowiły bowiem rezultat polityki Berlina i jego nieokiełznanych apetytów geopolitycznych. Chodziło więc o stworzenie mechanizmu, który wiązałby Niemcy w taki sposób ze strukturami europejskimi, aby nigdy nie mogły one dominować nad innymi krajami i narzucać im swojej woli. Dlatego wykluczone były podwójne standardy i prawa małego Luksemburga miały być szanowane tak samo jak prawa dużych Niemiec.
Europa Spinellego i Rossiego
Schuman i Adenauer opowiadali się za wspólnotą państw narodowych, a nie za stworzeniem europejskiego superpaństwa. By się o tej różnicy przekonać, wystarczy porównać treść traktatów rzymskich z traktatem z Maastricht czy późniejszym jeszcze traktatem lizbońskim. Stoją za nimi odmienne wizje i koncepcje. EWG nie miała być modelem federacyjnym. Nigdy nie miała zresztą własnej osobowości prawnej. Sama Unia Europejska nabyła ją dopiero w 2009 roku.
W tym kontekście nie jest przypadkiem, że współcześni liderzy UE częściej odwołują się do dziedzictwa Altiero Spinellego i jego marksistowskiego Manifestu z Ventotene niż do chrześcijańskich „ojców-założycieli”. Kiedy w 2017 roku obchodzono 60-lecie traktatów rzymskich, przywódcy krajów Unii Europejskiej spotkali się w stolicy Włoch, gdzie podpisali wspólnie „Białą Księgę w Sprawie Przyszłości Europy”. W dokumencie ani razu nie wspomniano o Adenauerze, Schumanie czy De Gasperim, natomiast dwa jedyne nazwiska, jakie się w nim pojawiły, to Altiero Spinelli i Ernesto Rossi – autorzy komunistycznego Manifestu z Ventotene, wskazani jako inspiratorzy procesu integracji europejskiej.
I to duch tego Manifestu unosi się dziś nad Brukselą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/570710-schuman-adenauer-i-de-gasperi-nie-byli-ojcami-zalozycielami