37-letnia Arri Weiss to znana amerykańska publicystka żydowskiego pochodzenia. Deklaruje się jako liberałka, ateistka, feministka i lesbijka. Przez wiele lat pracowała dla najbardziej opiniotwórczych mediów w USA, w tym m.in. dla „Wall Street Journal” i „New York Times”, który opuściła w 2020 roku, twierdząc, iż dziennik przestał pisać dla czytelników i poszukiwać prawdy, a zaczął przygotowywać ideologiczną papkę dla fanatycznego kręgu aktywistów nienawidzących wolności słowa. W związku z tym autorka przeniosła się na platformę internetową Substack, gdzie niedawno (wspólnie z Katie Herzog) opublikowała tekst o tym, jak ideologia LGBT niszczy medycynę.
Arri Weiss opisuje zjawisko, które dostrzegł również lewicowy socjolog brytyjski węgierskiego pochodzenia Frank Furedi. Zauważył on, że początkowo dla środowisk związanych z ruchem LGBT płeć biologiczna (sex) była rzeczywistością czysto przyrodniczą, natomiast płeć kulturowa (gender) konstrukcją społeczną. Obecnie nastąpiło jednak odwrócenie znaczeń i dziś coraz częściej płeć kulturowa (gender) przedstawiana jest jako fakt obiektywny, natomiast płeć biologiczna (sex) jako czysto ludzki konstrukt. Takie podejście ma swoje przełożenie także na medycynę, o czym pisze w swoim tekście Arri Weiss.
Medycyna jest transfobiczna
Powołuje się ona na przykłady, gdy profesorowie medycyny na najbardziej prestiżowych uczelniach w USA podczas swych wykładów opowiadają studentom, iż człowiek, w przeciwieństwie do wszystkich innych ssaków, jest gatunkiem posiadającym więcej niż dwie płci. Nauczają, że płeć biologiczna nie jest faktem obiektywnym, lecz wytworem człowieka. Kiedy któremuś z wykładowców wymkną się takie określenia, jak np. „kobieta w ciąży” czy „karmienie piersią”, natychmiast zaczyna kajać się i zapewniać swych uczniów, że nie chciał nikogo urazić i nie jest żadnym transfobem. Większość profesorów, jak wynika z tekstu, wcale tak nie myśli, ale jest zastraszona przez lewicowych aktywistów studenckich, więc mówi to, co tamci chcą usłyszeć.
Pracownicy akademiccy są jak saperzy, którzy mogą pomylić się tylko raz. Podczas wykładów muszą uważać na każde nieopacznie wypowiedziane słowo, ponieważ uniwersytety prowadzą fora internetowe, na których studenci mogą składać skargi na profesorów w czasie rzeczywistym w trakcie wykładów. Zdarza się, że wykładowca nie skończył jeszcze zajęć, a już na uczelni wszyscy wiedzą, że posłużył się on „mową nienawiści”, używając takich słów, jak „on” i „ona” czy „ojciec” i „syn”.
Natura jest transfobiczna
Tego typu podejście nie jest jednak humanistyczną igraszką, lecz ma swoje konsekwencje w praktyce medycznej. Różne choroby manifestują się bowiem rozmaicie i w różnym stopniu u mężczyzn i u kobiet, co wynika z różnic genetycznych, anatomicznych czy fizjologicznych między nimi. Inaczej przebiegają np. przepukliny, reumatoidalne zapalenia stawów, toczenie rumieniowate, stwardnienie rozsiane czy astma. Inne są objawy zawału serca u mężczyzn (ból w klatce piersiowej), a inne u kobiet (zmęczenie, zawroty głowy, niestrawność). Inaczej pracują nerki mężczyzn, a inaczej kobiet, co wpływa na dawkowanie leków.
Podobne przykłady można wymieniać bardzo długo. Wszystkie one pokazują, że płeć biologiczna jest niezwykle istotnym czynnikiem podczas stawiania diagnozy i przepisywania panaceum. Tymczasem podczas wykładów jest ona dziś ignorowana, dlatego studenci medycyny w USA coraz częściej nie mają szans, by dowiedzieć się, że na raka prostaty mogą cierpieć tylko mężczyźni, a choroby macicy mogą występować jedynie u kobiet. Nie dowiedzą się zaś tego z prostego powodu, że takie twierdzenia są tępione jako transfobiczne.
Arri Weiss zauważa, że sukces ideologii gender (autorka używa właśnie takiego określenia: „ideologia gender”) wynika z faktu, że jest ona przedstawiana jako ruch praw obywatelskich. To fałsz, który należy zdemaskować. Inaczej ideologia niszczyć będzie medycynę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/570390-jak-ideologia-gender-niszczy-medycyne