Rosja, drugi dzień z rzędu, notuje rekordową liczbę zgonów z powodu kolejnej fali Covid-19. Jak informuje dziennik ekonomiczny RBC, ostatnio każdego dnia umiera powyżej 900 osób, w dniu wczorajszym 984. Sytuacja jest zła również i z tego powodu, że Rosjanie nie chcą się szczepić, a ograniczenia nie są wprowadzane.
W czasie pierwszego posiedzenia Dumy Państwowej, która zebrała się, aby wybrać swe władze (przewodniczącym został ponownie Wiaczesław Wołodin) głośno mówiło się o konieczności wprowadzenia obowiązkowych szczepień. Jak informują władze 38 rosyjskich regionów, z ogólnej liczby 85, wprowadziło obowiązek szczepień dla różnych grup ludności, przede wszystkim tych, którzy pracują w sferze publicznej. Z epidemiologicznego punktu widzenia, szczególnie trudna sytuacja jest np. w enklawie kaliningradzkiej, gdzie właśnie ze względu na przeciążenie służby zdrowia zawieszono wszystkie inne procedury medyczne nie związane z leczeniem Covid-19.
Pandemia a rosyjska demografia
Jak sytuacja związana z pandemią wpływa na rosyjską demografię? Jak informuje wcale nie opozycyjna Niezawisimaja Gazieta, w ostatnich 12 miesiącach liczba ludności w Federacji Rosyjskiej, w wyniku przede wszystkim „ponadplanowych zgonów”, zmniejszyła się o milion osób, co - zdaniem demografów - uznać należy za niezwykle groźny sygnał alarmowy, bo jeszcze nigdy w przeszłości, poza okresami wojny, ludność kraju nie kurczyła się tak szybko. Z oficjalnych danych Rosstatu, rosyjskiego odpowiednika GUS, wynika, że w ciągu 8 miesięcy tego roku liczba rodzących się dzieci spadła o 1 proc., a zgonów wzrosła o 18,5 proc. Biorąc pod uwagę ostatnie 12 miesięcy (oficjalne statystyki podają dane dla okresu styczeń – grudzień), czyli od września 2020 do końca sierpnia 2021 w Rosji zmarło 2,36 mln ludzi, co jest rekordowym wskaźnikiem, biorąc pod uwagę cały okres postsowiecki. Wiele wskazuje na to, że będzie tylko gorzej, bo obecnie na 1000 osób w Rosji przypada już 16 zgonów, podczas gdy rok wcześniej było to 13.
Obraz sytuacji demograficznej Rosji jest jeszcze mroczniejszy jeśli weźmie się pod uwagę inne wskaźniki. W ostatnich 5 latach liczba rodzących się dzieci spadła rocznie o 500 tys., z 1,9 mln do 1,4. Demografowie są zdania, że ten niekorzystny trend jest wynikiem zarówno szybko malejącej liczby kobiet będących w wieku, w którym ma się dzieci, jak również spadku o 10 proc., po 2014 roku, dochodów rodzin, a pogorszenie się sytuacji finansowej jest jednym z głównych czynników, zdaniem ekspertów, dlaczego małżeństwa nie decydują się na kolejnego potomka. Udział dochodów ludności w rosyjskim PKB jest niski i wynosi obecnie 55 proc., będąc 1,3 razy niższy od średniej w Unii Europejskiej (70 proc.). Ten wskaźnik obrazuje najlepiej, zdaniem demografów, na ile Rosja odstaje od Europy.
Wątpliwości ws. statystyk ludności
Może być nawet w tej materii gorzej, bo ostatnio, pojawiły się poważne wątpliwości czy w Rosji prawidłowo funkcjonuje statystyka ludności. Aleksiej Raksza, niezależny demograf, jest zdania, że w rzeczywistości ludność Rosji liczy nie jak się oficjalnie podaje 146,2 mln osób ale „jakieś 3 do 4 miliona mniej”. Podobnie zresztą szacują liczbę ludności w Rosji eksperci amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej. W opinii Rakszy winę za fałszowanie statystyk ponosi nie Rosstat, a przynajmniej nie w całości, ale lokalne władze zainteresowane poprawieniem sprawozdawczości, również i z tego powodu, że Moskwa oblicza wysokość dotacji dla uboższych regionów biorąc pod uwagę liczbę ludności. W efekcie, według statystyki w Inguszetii mieszka ponad 500 tys. osób, a zdaniem demografów, którzy poddali analizie proporcję narodzin i zgonów, rzeczywista liczba mieszkańców wynosi 300 do 335 tys. W Moskwie odnotowano jeszcze inny problem. Otóż w czasie ostatnich spisów powszechnych rachmistrzami spisowymi byli z reguły, z powodu oszczędności, źle przygotowani do swych zadań i słabo opłacani studenci. W efekcie w rosyjskiej stolicy odnotowano kilkakrotnie większą niźli w całym kraju liczbę obywateli, którzy rodzili się w latach kończących się cyfrą 5, co skłoniło niektórych ekspertów do wniosków, że rachmistrze spisowi zamiast chodzić od drzwi do drzwi ułatwili sobie prace i sami wypełnili ankiety.
Możemy mieć też do czynienia z niedoszacowaniem przez oficjalne statystyki liczby emigrujących z Rosji. Moskiewski portal Takie Diela opublikował wyniki badań, z których wynika, że za rządów Putina kraj opuściło co najmniej 5 mln osób. Oficjalne statystyki odnotowują ten odpływ ludności jedynie, jeśli emigrujący obywatele zgłoszą formalny w tej sprawie wniosek i poproszą o skreślenie ich z ewidencji, to jednak mało kto czyni. Eksperci zwracają uwagę na to, że w ostatnich latach fala emigracji z Rosji nasiliła się i wynosi nie mniej niźli 300 tys. osób rocznie. Są to ludzie młodzi, w większości po studiach. Z przeprowadzonej ankiety wynika, że w większości przypadków powodem emigracji było niezadowolenie z sytuacji w Rosji, obawy o przyszłość swoją i dzieci w związku z rosnącym autorytaryzmem i poszukiwanie lepszych perspektyw.
Grupa rosyjskich akademików z Robertem Nigmatulinem na czele, zaniepokojonych niekorzystnymi dla Rosji trendami demograficznymi, opracowała nawet specjalny memoriał w którym wskazują, w jaki sposób poprawić można dzisiejszą sytuację. Ich zdaniem, jeśli nic się nie zrobi i nadal w takim jak dotychczas tempie spadał będzie przyrost naturalny w Rosji, to w roku 2050 liczba ludności spaść może do poziomu poniżej 100 mln. Potrzebne jest zatem równoległe i energiczne działanie w trzech segmentach. Po pierwsze, należy zwiększyć inwestycje w kapitał ludzki, co oznaczać musi wzrost nakładów budżetowych na edukację z obecnych 4 proc. PKB do 7 proc. w 2025 roku i 10 proc. w 2030. W podobny sposób, zwiększając środki przeznaczone na rosyjską służbę zdrowia, należy działać na rzecz zmniejszenia liczby zgonów i przedłużenia średniej długości życia. W tym segmencie wydatki winny wzrosnąć z obecnych 3,2 proc. obecnie do 5 proc. w 2025 i 7 proc. w 2030 roku. Wreszcie, należy dążyć do znaczącego wzrostu dochodów rosyjskich rodzin.
Rosyjska polityka prorodzinna
Jednak jak w rzeczywistości wygląda w Rosji polityka prorodzinna sprawdziła Nowaja Gazieta , na przykładzie podmoskiewskiego Torżogskiego Rejonu, gdzie mieszka 20 tys. osób. Warto przypomnieć, że w Rosji funkcjonuje „kapitał macierzyński” = bezzwrotna zapomoga od państwa, obecnie w wysokości 483 882 rubli (5965 euro wg. dzisiejszego kursu) już za urodzenie pierwszego dziecka. Te niemałe pieniądze nie otrzymuje się jednak „do ręki”, ale rosyjski odpowiednik naszego ZUS opłaca wydatki edukacyjne lub mieszkaniowe, które mają poprawić warunki życia rodzin z dziećmi. Ten ostatni obszar zbadali wraz z lokalną deputowaną związaną z Jabłokiem (partia Jawlińskiego) dziennikarze i okazało się, że z ogólnej liczby 3873 transakcji związanych z nieruchomościami w tym niewielkim podmoskiewskim rejonie, które opłacone zostały z „kapitału macierzyńskiego”, ponad połowa, a dokładnie 2114 to zwykły „przekręt”. Mechanizm jest prosty. „Deweloper” sprzedaje rodzinie z dziećmi „dom”, najczęściej rozpadającą się ruinę na wsi, w której oczywiście nikt nie ma zamiaru mieszkać. Średnio wartość takiej transakcji wynosi 400 tys. rubli, co oznacza, że niemal cały „kapitał macierzyński” jest konsumowany. Rodzina dostaję w gotówce ok. 150 – 180 tys. rubli, pozostałą część bierze „deweloper” i wszyscy są zadowolenia. „Deweloper” dlatego, że zarobił, rodzina ma żywą gotówkę, a urzędnicy są szczęśliwi, bo mogą w sprawozdaniach dowodzić, jak państwo dba o rosyjską rodzinę. Na podstawie tych informacji dziennikarze formułują pogląd, z którym zresztą nie sposób się nie zgodzić, że cała polityka prorodzinna, którą tak lubi szczycić się Putin, to wioska Potiomkinowska, pozór i oszustwo. Oficjalnie władze wręcz szczycą się tym, że od początku roku o przyznanie obywatelstwa Rosji wystąpiło 600 tys. osób, jednak liczba ta dotyczy głównie mieszkańców Donbasu, gdzie wydawanie rosyjskich paszportów przyspieszono w związku z wyborami do Dumy.
Rosyjscy ekonomiści, zarówno niezależni, jak związani z władzą, którzy uczestniczyli w badaniu przeprowadzonym przez moskiewskie Centrum Carnegie są przekonani, że główną barierą rozwojową, z którą Rosja zderzy się w najbliższych latach, jest „niska jakość kapitału ludzkiego”, co uniemożliwiać będzie ewentualny skok technologiczny w rosyjskiej gospodarce. W opinii większości uczestników badania obecna władza realizuje politykę „po nas choćby potop”, nie docenia wyzwań i konserwuje obecny system, rozumiany nie tylko w kategoriach politycznych, ale szerzej, jako pewien układ sił ekonomicznych. To doprowadzi do sytuacji, że w okolicach roku 2036, kiedy Rosja zderzy się z poważnymi wyzwaniami, nie będzie przygotowana, aby poradzić sobie z nimi. W działaniu obecnych władz Rosji dominuje jednak perspektywa doraźna, krótkoterminowa, a wszystkie wydatki (w sensie polityki budżetowej) na cele nie dające natychmiastowego zwrotu traktowane są w kategoriach marnotrawstwa. W największym stopniu cierpi na tym szeroko pojęta sfera społeczna, od polityki demograficznej począwszy, przez kwestie ochrony zdrowia, edukacji i nauki. Powoduje to powstanie czegoś w rodzaju zamkniętego kręgu, ograniczającego perspektywy modernizacji Rosji i nawiązania przez nią równorzędnej rywalizacji, na polu technologicznym, z głównymi światowymi graczami. Wszyscy uczestnicy ankiety zgodzili się z poglądem, iż „słaby wzrost gospodarczy, stagnacja realnych dochodów do dyspozycji, dominacja w gospodarce miejsc pracy wymagających niskich kwalifikacji pogarszają jakość kapitału ludzkiego. Z kolei niskiej jakości kapitał ludzki ogranicza możliwości rozwoju gospodarczego i wzrostu wydajności pracy w przyszłości”. W ich opinii w perspektywie najbliższych 15 lat Rosję czekają nawarstwiające się kryzysy generowane zarówno przez czynniki zewnętrzne, jak i strukturalną niewydolność gospodarki. Do najpoważniejszych należeć będą: dekarbonizacja gospodarki i zmniejszenie znaczenia węglowodorów, znaczący - w efekcie kurczenia się przychodów z eksportu - spadek dochodów budżetu, utrata przez Rosję parytetu w zakresie możliwości wojskowych wobec Chin i Stanów Zjednoczonych, depopulacja, narastanie liczby - w związku ze starzeniem się infrastruktury - katastrof technicznych i logistycznych. Te czynniki, wraz ze znacznie słabszym tempem wzrostu PKB w Rosji w porównaniu ze średnią światową, powodowały będą stan chronicznego kryzysu, w którym znajdował się będzie kraj.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/569877-przyszlosc-rosji-depopulacja-i-stan-chronicznego-kryzysu