Jeśli w nowym rządzie Niemiec ważne stanowiska związane z gospodarką zajmą przedstawiciele partii Zielonych, to możliwe są opóźnienia w uruchomieniu gazociągu Nord Stream 2 - ocenia we wtorek rosyjski dziennik rządowy, „Rossijskaja Gazieta”.
CZYTAJ TAKŻE: Znamy podział mandatów w nowym Bundestagu. Rozpoczyna się kanclerski poker. Koalicja „jamajska” czy „sygnalizacji świetlnej”?
Ocenia on, że wpływ na uruchomienie Nord Stream 2 mogą mieć sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych oraz wyniki niedawnych wyborów parlamentarnych w Niemczech. Przy czym, zdaniem dziennika „nie uda się raczej zaszkodzić w działaniu już zbudowanego gazociągu”, choć „jego przeciwnicy” są w stanie „opóźnić jego uruchomienie wciągając go w nowe postępowania sądowe i utrudniając jego certyfikację”.
Nawet jeśli uwzględnić, że Europa jest zainteresowana gazem rosyjskim, to bardziej realne zagrożenie (niż sankcje USA-PAP) stanowią dla Nord Stream 2 wyniki wyborów w Niemczech. Choć zwyciężyli socjaldemokraci, ktorzy ogółem popierają rosyjski projekt, z zastrzeżeniami o konieczności przedłużenia tranzytu przez Ukrainę, to w nowym rządzie wzrośnie rola Zielonych, nie ukrywających swego negatywnego nastawienia do gazociągu z Rosji
— ocenia gazeta.
Możliwe opóźnienia?
Prognozuje, że „jeśli przedstawiciele Zielonych zajmą ważne stanowiska w bloku gospodarczym w nowym rządzie, to możliwe są opóźnienia w uruchomieniu gazociągu”.
„RG” przekonuje jednocześnie, że większość wyborców w Niemczech popiera Nord Stream 2 i że „Niemcom niezbyt się podobają wysokie ceny energii”.
Dziennik wskazuje także, że proces formowania nowej koalicji rządowej w Niemczech, wyłonienia rządu i kanclerza „może rozłożyć się na kilka miesięcy”, tymczasem 8 stycznia 2022 r. ma zapaść decyzja dotycząca certyfikacji Nord Stream 2. Względy czasowe są sprzyjające dla Rosji - przekonuje „Rossijskaja Gazieta”.
Niejasna sytuacja po wyborach w Niemczech
Po wyborach do Bundestagu więcej jest pytań niż odpowiedzi. Nie wiadomo, która partia stworzy rząd, nie wiadomo, kto zostanie kanclerzem, nie wiadomo, kto obejmie stanowisko wicekanclerza. W poniedziałek wieczorem pojawiły się informacje, że może nim być współprzewodniczący Zielonych, Robert Habeck.
Dziennikarze dopytywali w poniedziałek kandydatkę Zielonych na kanclerza Annalenę Baerbock i współprzewodniczącego partii Roberta Habecka czy porozumieli się już co do tego, kto zostanie wicekanclerzem w nowym rządzie, w którym Zieloni na pewno się znajdą. W odpowiedzi usłyszeli, że owszem, decyzja zapadła, ale nie zostanie na razie podana do wiadomości.
Po rozczarowującym wyniku Zielonych w wyborach do Bundestagu, układ sił pomiędzy liderami partii przesuwa się jednak z kandydatki na kanclerza Annaleny Baerbock na rzecz Roberta Habecka. Według informacji „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Habeck ma otrzymać stanowisko wicekanclerza w przyszłej koalicji rządowej z udziałem Zielonych.
Wicekanclerza wyznacza na swojego zastępcę kanclerz spośród ministrów rządu. Zazwyczaj stanowisko to przypada ministrowi z szeregów partnera koalicyjnego.
Liderzy Zielonych poróżnieni
Baerbock i Habeck już jakiś czas temu mieli uzgodnić, że to Habeck powinien przejąć tę funkcję, jeśli Zieloni uzyskają mniej niż 17 procent w wyborach do Bundestagu, podaje FAZ. Habeck jest teraz dodatkowo wzmocniony faktem, że w przeciwieństwie do Baerbock wygrał w swoim okręgu wyborczym.
Baerbock, jako kandydatka na kanclerza, ponosi szczególną odpowiedzialność za wynik poniżej 17 procent.
W walce o kandydaturę wygrała z Habeckiem, który również chciał być na czele kampanii wyborczej. Od tego czasu stosunki między nimi uważane są za napięte
— pisze FAZ.
Baerbock w poniedziałek mówiła o swojej „bardzo szczególnej odpowiedzialności” w kampanii wyborczej.
Habeck ogłosił już chęć objęcia ministerstwa finansów, do którego przymierza się również lider FDP Christian Lindner - informuje FAZ.
O ile bowiem nie wiadomo, czy nowy niemiecki rząd utworzy zwycięska SPD, czy nieznacznie pokonana chadecja CDU/CSU, o tyle wydaje się pewne, że wejdą do niego Zieloni i liberałowie z FDP. Zarówno kandydat socjaldemokratów na kanclerza Olaf Scholz , jak i kandydat chadeków Armin Laschet zadeklarowali chęć rozmów koalicyjnych z Zielonymi i liberałami.
Najpierw rozmowy Zielonych i liberałów
Tymczasem Zieloni i FDP chcą najpierw rozmawiać ze sobą, a dopiero później z SPD i CDU/CSU. Federalny komitet wykonawczy FDP podjął w poniedziałek decyzję o rozpoczęciu „wstępnych rozmów” z Zielonymi w sprawie ewentualnej współpracy rządowej. Partie chcą poszukać wspólnej płaszczyzny, poinformował szef FDP Christian Lindner.
SPD czuje, że jej zwycięstwo wyborcze nie jest tak naprawdę doceniane
— pisze tygodnik „Zeit”.
Zieloni i FDP zastrzegają sobie prawo do rozmów najpierw między sobą, a także z Unią. Armin Laschet pospieszył w poniedziałek z informacją, że w nocy rozmawiał przez telefon ze swoim starym kolegą Christianem Lindnerem. Dla socjaldemokratów dostanie się do urzędu kanclerskiego nie wydaje się tak oczywiste, jak by sobie tego życzyli
— dodano.
Niektórzy socjaldemokraci uważają również fakt, że Zieloni i FDP chcą najpierw ze sobą rozmawiać za nieco bezczelne, ale oczywiście nie chcą o tym mówić, aby nie zatruwać atmosfery negocjacji
— zauważa „Zeit”.
Zieloni preferują koalicję z SPD, a liberałowie z chadecją.
Unia CDU/CSU poniosła klęskę w wyborach, spadając z 32,9 proc. do historycznie niskiego poziomu 24,1 proc. Najsilniejszą partią jest SPD z 25,7 proc. głosów. Na trzecim miejscu uplasowali się Zieloni z 14,8 proc., a za nimi FDP z 11,5 proc. AfD uzyskała 10,3 proc. głosów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/568014-rosyjskie-media-zaniepokojone-wynikami-wyborow-w-niemczech