„Sądzę, że ta wojna hybrydowa Łukaszenki z Zachodem to decydujący moment. Unia Europejska musi w końcu uznać jego reżim za terrorystyczny” - mówi w rozmowie z „Super Expressem” Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce, były minister kultury Białorusi. Łatuszka ostrzega, że Łukaszenka dla pozostanie u władzy jesyt gotów na wszystko.
CZYTAJ TAKŻE:
Łukaszenka nie chce współpracy z UE
Odnosząc się do wojny hybrydowej prowadzonej przez przywódcę Białorusi na granicach, dysydent wskazał, że Łukaszenka nie chce żadnej współpracy z Unią Europejską i kolejny raz to pokazuje.
To jego odpowiedź na działania Wspólnoty Europejskiej, która jednym głosem wypowiedziała się przeciwko morderstwom politycznym na Białorusi, masowym torturom Białorusinów niezgadzających się z Łukaszenką i prześladowaniom białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego
— powiedział rozmówca „SE”.
Reżim w Mińsku nie tylko chce udowodnić, że nie zamierza się wycofywać z represji wobec własnych obywateli, ale też chce wywołanym przez siebie kryzysem podwyższyć koszty polityki Unii wobec niego i tym samym pokazać swoją siłę
— podkreślił.
Były ambasador zwrócił uwagę, że w UE tak naprawdę brakuje zrozumienia sytuacji na Białorusi, jak również spójnej strategii działań wobec reżimu Alaksandra Łukaszenki.
Mamy do czynienia z człowiekiem, który dla utrzymania władzy jest gotów popełniać najgorsze zbrodnie i rodzi się pytanie, co Europa i Zachód mają zamiar zrobić z takim człowiekiem
— ocenił Paweł Łatuszka.
Szantaż białoruskiego przywódcy
Jak wskazał, Łukaszenka wykorzystuje zarówno sytuację na granicach, jak i przetrzymywanie więźniów politycznych w aresztach, do handlu z Zachodem.
(…) to szantaż, który ma pokazać Zachodowi, że ten nie ma wyboru - musi siąść z nim do stołu negocjacyjnego i się z nim pogodzić
— ocenia były minister kultury Białorusi.
Uważam, że ta wojna hybrydowa Łukaszenki z Zachodem to decydujący moment. Unia Europejska musi w końcu uznać jego reżim za terrorystyczny. Podstaw do tego nie brakuje: porwanie cywilnego samolotu, handel ludźmi, wojna hybrydowa, masowe represje
— wyliczał.
Białoruski dysydent zaznaczył, że reżim w Mińsku powinien zostać pozbawiony uznania międzynarodowego, tymczasem wciąż dzieje się dokładnie odwrotnie. Nawet gdy cały świat przyznaje, że wybory prezydenckie na Białorusi zostały sfałszowane, „ale nadal Łukaszenka jest uznawany za pana i władcę Białorusi”, dlatego m.in. otrzymał z Międzynarodowego Funduszu Walutowego prawie miliard dolarów wsparcia.
Z jednej strony wprowadzane są sankcje, ale z drugiej świat daje mu mnóstwo twardej waluty, za którą kupi jeszcze więcej samolotów, by sprowadzały na Białoruś jeszcze więcej imigrantów. Łukaszenka straszy też przerzutem narkotyków, a nawet materiałów radioaktywnych
— zauważył Łatuszka. Zdaniem rozmócy „SE”, konieczne jest podjęcie w końcu zdecydowanych działań, bo kiedy Europa pokaże satrapie swoją siłę, wtedy białoruski przywódca się podda.
Rosja całkiem wchłonie Białoruś?
Jeżeli chodzi o rolę Rosji, według byłego ambasadora Moskwa powinna jasno wypowiedzieć się, czy zgadza się z działalnością Łukaszenki na granicach, czy też nie. Jednocześnie - wskazał Łatuszka - Putinowi zależy na tym, aby Łukaszenkę jeszcze bardziej izolować od Zachodu.
To przy utrzymaniu go przez Rosję przy władzy pozwoli domagać się od niego wielkich ustępstw na jej rzecz i oddania suwerenności Białorusi w ręce Moskwy, To już się dzieje. Jeśli nic się nie zmieni, już wkrótce Białorusi jako podmiotowego bytu międzynarodowego nie będzie
— powiedział.
Łukaszenka za rosyjskie wsparcie w obronie swojej władzy jest gotowy na wszystko. W najlepszym razie jego trwanie będzie oznaczać, że z niezależności Białorusi zostaną tylko granice na mapie i flaga w ONZ, ale wszystkie decyzje będzie podejmować Moskwa. W najgorszym wariancie Białoruś stanie się jednym z subiektów Federacji Rosyjskiej.
Białoruski polityk zaznacztył zresztą, że już w tym momencie Łukaszenka jest uzależniony od Putina, a jeżeli pozostanie u władzy, to Biało0ruś jako państwo prędzej czy później p;rzestanie istnieć - dlatego czas podjąć racjonalne decyzje, zamiast czekać, aż kryzys białoruski rozwiąże się sam.
W rozmowie poruszono także temat zakończonych manewrów Zapad-2021 i tego, że koniec ćwiczeń nie oznacza zakończenia obecności wojsk rosyjskich na Białorusi.
W ramach tzw. kart drogowych, które mają prowadzić do „pogłębionej integracji ” Białorusi i Rosji, są kwestie militarne. Już powstały de facto centra ćwiczeń wojskowych w Grodnie, Brześciu i Baranowiczach. Oficjalnie ich powstanie ma na celu lepszą koordynację sił zbrojnych Białorusi i Rosji, ale tak naprawdę to znalezienie „prawnego” uzasadnienia dla powstania realnych rosyjskich baz wojskowych. Bo tak naprawdę tym one są
— zaznaczył rozmóca „SE”.
To kolejny element zagrożenia nie tylko dla sąsiadów Białorusi, lecz także dla samej Białorusi i jej niepodległości
— przestrzegał.
aja/SE.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/566968-byly-ambasador-bialorusi-w-polsce-ostrzega-ue