Porozumienie AUKUS, zawarte między Australią, Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanii w sprawie zacieśnienia więzów strategicznych i udostępnieniu Canberrze technologii budowy atomowych okrętów podwodnych wywołało wściekłą reakcję Paryża. Powodem jest równolegle podjęta przez rząd Australii decyzja o zerwaniu wartego 50 mld euro kontraktu na zakup 12 francuskich okrętów podwodnych typu Shortfin Barracuda napędzanych silnikiem diesla.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Brutalny cios w plecy”. Francja wściekła na Australię, po tym jak Canberra zrezygnowała z zakupu francuskich okrętów podwodnych
Szef francuskiego MSZ-u Jean-Yves Le Drian komentując to co się stało używał mocnych słów. Mówił o tym, że Francja została zdradzona, porównywał decyzję rządu Australii do „ciosu w plecy” a także groził, że Francja „się nie podda” i może domagać się od Australii odszkodowań za niedotrzymanie warunków kontraktu. Francuski ambasador w Waszyngtonie w przypływie, jak można założyć, podobnych uczuć odwołał zaplanowaną na dzisiaj uroczystą galę mającą upamiętnić udział marynarzy z jego ojczyzny walczących po stronie Amerykanów w wojnie o niepodległość. Informacja o zerwaniu kontraktu na francuskie okręty podwodne dla Australii jest tym bardziej dla Paryża nieprzyjemna, że jeszcze w lipcu prezydent Macron mówił o „dziesięcioleciach dobrej współpracy”, jaka czeka oba kraje, a skądinąd wiadomo, że już wówczas musiały trwać negocjacje w trójkącie Waszyngton – Londyn – Canberra.
Rząd Francji był „informowany z wyprzedzeniem”
W całej sprawie, obok istotnych wątków strategicznych znaczenie ma też sposób podjęcia decyzji o powołaniu porozumienia AUKUS, bo to lepiej niźli nawet najbardziej kwieciste przemowy Joe Bidena odwołującego się do wspólnych wartości pokazuje stan relacji transatlantyckich. Rzeczniczka Białego Domu Jane Psaki powiedziała, że rząd Francji był „informowany z wyprzedzeniem” o planowanym porozumieniu, jednak jak relacjonuje The Washington Post, który powołuje się na Antony’ego Blinkena to „wyprzedzenie” oznacza w tym wypadku jeden, co najwyżej, dwa dni. Na to, że w istocie Paryż został poinformowany w ostatniej chwili wskazują też słowa Le Driana, który powiedział, że „kilka dni temu” rozmawiał z australijskimi partnerami i nie otrzymał żadnego sygnału, że kontrakt w sprawie budowy okrętów podwodnych może być zagrożony. Francuski minister powiedział też, na co warto zwrócić uwagę, w wywiadzie radiowym, że „to, co mnie również zdumiewa, to zachowanie Amerykanów. Mamy do czynienia z brutalną, jednostronną, nieprzewidywalną decyzją, która bardzo przypomina to, co pan Trump robił kiedyś… Sojusznicy nie robią sobie tego… To raczej nie do zaakceptowania.”
Inne reakcje we Francji były w podobnym tonie. Zerwanie kontraktu na budowę okrętów podwodnych, co raczej na pewno skutkować będzie zwolnieniami w koncernie Naval Group na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi nie jest dobrą wiadomością dla Emmanuela Macrona, tym bardziej, że mamy do czynienia z już drugą tego rodzaju decyzją w czasie ostatnich kilku tygodni. W czerwcu rząd Szwajcarii poinformował o zakupie w Stanach Zjednoczonych 36 samolotów F-35, co oznaczało zerwanie kontraktu na zakup francuskich Rafaeli.
To już druga decyzja USA podjęta bez konsultacji z sojusznikami
We Francji już słychać głosy, którym zresztą trudno odmówić racji, że powołanie AUKUS to już druga w ostatnim czasie amerykańska decyzja o charakterze strategicznym podjęta bez konsultacji z europejskimi sojusznikami, a nawet bez wzięcia ich interesów pod uwagę. Pierwszą miało być określenie przez Joe Bidena nieprzekraczalnej daty ewakuacji z Afganistanu, przeciw czemu na niedawnym szczycie NATO wypowiadało się kilku europejskich członków aliansu. Jednak te protesty nie skłoniły wówczas Bidena do zmiany decyzji, podobnie jak oczywiste i spodziewane niezadowolenie Paryża nie wpłynęło na decyzje w sprawie AUKUS.
Antony Blinken, być może po to, aby złagodzić napięcie między Waszyngtonem a Paryżem, napisał, że Francja jest „ważnym partnerem” w rejonie Indo-Pacyfiku, mając zapewne na myśli niedawne zaangażowanie francuskiej marynarki wojennej w manewry państw QUAD. Anne Genetet, francuska deputowana z macronowskiego ruchu En Marche odpowiedziała Blinkenowi, że najwyraźniej mówią różnymi językami i nie wystarczy wypowiedzenie dwóch słów aby „odbudować rozbite zaufanie”.
Morrison: „Chodzi o nasz strategiczny interes”
Znaczące, w tym kontekście są też wypowiedzi przedstawicieli Australii. Premier Australii, Scott Morrison powiedział, że Francuzi „byli dobrymi partnerami”. Ale jednocześnie dodał, że w tym wypadku „chodzi o nasz strategiczny interes, nasze strategiczne wymagania dotyczące zdolności działania w zmieniającym się środowisku strategicznym i dlatego musieliśmy podjąć taką decyzję”.
Dowódca australijskich sił zbrojnych, gen. Angus Campbell uzupełnił tę wypowiedź argumentując, że „nasze środowisko strategiczne uległo w ostatnim czasie pogorszeniu” i z tego względu rząd dobrze zrobił, iż podjął decyzję o związaniu się z Amerykanami i Brytyjczykami.
Dodatkowo w Australii podkreśla się, że do tej pory Waszyngton tylko raz, za prezydentury Johna Kennedy’ego udostępnił, chodziło wówczas o Brytyjczyków, państwu sojuszniczemu swą technologię budowy okrętów podwodnych o napędzie atomowym. Podjęta decyzja jest zatem, w świetle takiego rozumowania, potwierdzeniem, iż Australia staje się „strategicznym sojusznikiem”, podobnie jak już obecnie jest nim Wielka Brytania, któremu udostępnia się wrażliwe technologie atomowe.
Można powiedzieć, że niemałą winę za zerwanie kontraktu na budowę okrętów podwodnych dla Australii ponoszą sami Francuzi, którzy byli ostro krytykowani w związku z tą sprawą. Przeciwnicy kontraktu podnosili, że okręty podwodne, które pierwotnie miały kosztować 28 mld dolarów szybko, po tym jak rząd Australii podjął decyzje o ich zakupie podrożały do 60 mld dolarów.
Chińczycy zareagowali nerwowo
Rosyjscy eksperci są zdania, że jest tylko kwestią czasu a zarówno Japonia jak Korea Płd. będą chciały uzyskać dostęp do podobnych, jak Australia, technologii. Jednak niezależnie od tego, już obecnie zapowiedziane na 2036 rok zwodowanie 12 australijskich atomowych okrętów podwodnych zmienia układ sił w rejonie Pacyfiku i wymusza na Moskwie działania, które winny mieć na celu wzmocnienie jej marynarki wojennej operującej na Dalekim Wschodzie.
Równie nerwowo, co było do przewidzenia, na porozumienie AUKUS, które nie dotyczy wyłącznie udostępnienia Australii technologii budowy atomowych okrętów podwodnych ale obejmuje szereg innych pól współpracy o charakterze wojskowym, zareagowali Chińczycy. Zhao Lijian rzecznik tamtejszego MSZ powiedział, że amerykańsko – brytyjsko – australijskie porozumienie jest „w ekstremalny sposób nieodpowiedzialne” a także świadczy po archaicznym myśleniu w stylu zimnej wojny.
Politico.eu zwraca też uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy. Otóż decyzja o powołaniu AUKUS i ujawnienie nowego sojuszu dosłownie o kilkadziesiąt godzin poprzedzają zapowiedziane przez Borrella ogłoszenie strategii Unii Europejskiej w rejonie Indo-Pacyfiku. Jak piszą dziennikarze portalu „furię w Brukseli” wywołało to, że z krajów europejskich jedynie Wielka Brytania została zaproszona do tego formatu. Jest to, jak można przypuszczać, wynikiem narastającej w Waszyngtonie frustracji faktem, iż europejska polityka wobec Chin nadal jest zbyt miękka. Powołanie AUKUS wywoła też tektoniczne zmiany we francuskiej polityce wojskowej i strategicznej. Nie chodzi wyłącznie o bolesne upokorzenie, jako że w ostatnich miesiącach Paryż pretendował do odegrania roli znaczącego sojusznika Waszyngtonu w regionie Indo-Pacyfiku, a jego starania w sposób bezceremonialny zostały odrzucone, ani też o bolesną utratę kontraktu zbrojeniowego. Gra toczy się w gruncie rzeczy o strategiczną samodzielność Unii Europejskiej, której motorem chciałaby być Francja i to czy tego rodzaju plany, w obliczu opieszałości elit w Niemczech i biurokracji w Brukseli, w ogóle mają szansę powodzenia. Wydarzenia biegną bowiem coraz szybciej i zbyt długie cyzelowanie decyzji, co jest zwyczajem w Europie, może oznaczać, że kiedy już elity starego kontynentu dojrzeją do ich podjęcia, może być zbyt późno. W tym kontekście politico.eu w charakterze memento przypomina o niedawnym telefonie Jake’a Sullivana, doradcy Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, który rozmawiał z premierem Litwy, sekretarzem i szefem gabinetu prezydenta Finlandii oraz doradcą ds. bezpieczeństwa rumuńskiego szefa dyplomacji. Portal sugeruje, że i na wschodniej flance NATO, Stany Zjednoczone nie mają zamiaru czekać, aż stolice „starej Europy” zaczną działać i przygotowują ruchy w zakresie polityki bezpieczeństwa. Zapowiedziana wizyta Victorii Nuland w Moskwie, która najprawdopodobniej odbędzie się w listopadzie, również może świadczyć o aktywizacji amerykańskiej polityki w Europie Wschodniej.
AUKUS postrzegany w ten sposób może być traktowany jako zapowiedź tektonicznych zmian w amerykańskiej polityce sojuszniczej. Rachuby strategiczne zyskiwałyby na znaczeniu kosztem starych formuł współpracy wielostronnej, a retoryka o „amerykańskim powrocie”, „polityce opartej na wartościach” i wzmacnianiu więzi atlantyckich nie stanowiłaby przeszkody dla podejmowania działań mogących godzić w interesy niektórych europejskich „starych” sojuszników Stanów Zjednoczonych. W mniejszym stopniu Waszyngton miałby zabiegać o uzyskanie konsensusu, a w większym stopniu dążyć do osiągnięcia kluczowych, z punktu widzenia swoich rachub strategicznych, celów. Inaczej mówiąc, zmieniła się administracja w Waszyngtonie, ale nie zmieniła ani polityka, ani nawet metody osiągania głównych celów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/566656-umowa-aukus-a-geostrategiczny-rachunek-w-swiecie-zachodu