W ostatnią niedzielę w Budapeszcie rozpoczął się 52. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, który potrwa do następnej niedzieli 12 września. To już drugie tego typu wydarzenie, które odbywa się w tym mieście.
Poprzednio stolica Węgier gościła 34. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w maju 1938 roku. W tym roku z powodu pandemii zjawi się mniej pielgrzymów z zagranicy niż się spodziewano. W 1938 roku przybyszów również było mniej, ponieważ Berlin zamknął granice dla kilkudziesięciu tysięcy pątników z Niemiec i Austrii. Była to zemsta Adolfa Hitlera za ogłoszoną rok wcześniej encyklikę „Mit brennender Sorge”, w której Pius XI potępił narodowy socjalizm. Trzecią najliczniejszą grupę z zagranicy – po gościach z Czechosłowacji i Włoch – stanowili wówczas Polacy, którym przewodzili dwaj kardynałowie: August Hlond i Aleksander Kakowski.
Polacy byli ciepło przyjęci przez Węgrów, ponieważ dwa lata wcześniej Warszawa rywalizowała z Budapesztem o zorganizowanie Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego i – choć miała większe szanse na zwycięstwo – wycofała się na rzecz Madziarów. W efekcie 17 listopada 1936 roku Watykan podjął decyzję, że wydarzenie odbędzie się nad Dunajem. Polscy hierarchowie zdecydowali się ustąpić bratankom dlatego, że w roku 1938 przypadała 900. rocznica śmierci św. Stefana – pierwszego króla Węgier. W ten sposób Kongres stał się częścią obchodów Roku św. Stefana.
W tym roku wątki polsko-węgierskie splotą się 12 września, ponieważ tego samego dnia, gdy w Budapeszcie odbędzie się wieńcząca Kongres Msza święta pod przewodnictwem Franciszka, w Warszawie dojdzie do beatyfikacji prymasa Stefana Wyszyńskiego. Dostojny gość z Watykanu zjawi się na Węgrzech zaledwie na siedem godzin, by następnie udać się na Słowację, gdzie spędzi trzy i pół dnia.
Spotkanie Franciszka z Viktorem Orbánem
Przez publicystów żywo komentowany jest fragment zeszłotygodniowego wywiadu Franciszka dla hiszpańskiej rozgłośni radiowej COPE poświęcony wizycie na Węgrzech. Zapytany, czy spotka się w Budapeszcie z premierem Viktorem Orbánem, odpowiedział:
Nie wiem, czy go spotkam. Wiem, że władze przyjdą mnie powitać. Nie jadę do centrum Budapesztu. Jadę na miejsce Kongresu. Będzie sala, w której spotkam się z biskupami. Przyjmę władze, które przyjdą. Nie wiem, jakie władze przyjdą. Znam prezydenta, bo był obecny na Mszy w Siedmiogrodzie, części Rumunii, gdzie mówi się po węgiersku, na pięknej Mszy. Myślę, że przyszedł z ministrem. Myślę, że to nie był Orbán. Wiesz, pod koniec Mszy jest takie formalne powitanie. Nie wiem, kogo przyślą. Jedyne, co robię, to nie idę według scenariusza. Kiedy spotykam osobę, patrzę jej w oczy i pozwalam toczyć się rzeczom. Nie mam pojęcia, co powiem. Nie wiem. Normalnie nie lubię przewidywać przyszłości, bo to mi nie pomaga.
Powyższa wypowiedź przez wielu odebrana została jako wyraz złośliwości, a nawet pogardy wobec Viktora Orbána, a także jako próba publicznego upokorzenia premiera Madziarów. Tak uważa część włoskich watykanistów, np. Giuseppe Rusconi, który na portalu Rossoporpora wyraził zdziwienie, iż papież nie jest w stanie opanować publicznie swojej niechęci i darować sobie złośliwości wobec nielubianego polityka:
Faktem jest, że argentyński papież po prostu nie jest w stanie strawić Węgier Orbána. Wolałby, żeby Kongres odbył na Marsie (i na pewno by tam poleciał), w Caracas, w Hawanie… byle uniknąć spotkania z okropnym suwerenistycznym politykiem, a zamiast tego porozmawiać sobie miło z anielskimi postaciami Maduro i spadkobiercami Castro (Fidela i Raula). Na nieszczęście dla niego spotkanie jest w Budapeszcie. Musi to w jakiś sposób znieść… ale jest to trudne. Nie robi nic, żeby to ukryć.
Wiadomo, że plan tej podróży był negocjowany od wielu miesięcy. Wiadomo, że każdy punkt programu musiał być zatwierdzony osobiście przez Franciszka. Na początku czerwca Stolica Apostolska ogłosiła oficjalnie, iż papież – wbrew medialnym spekulacjom – spotka się z premierem Viktorem Orbánem. Kilka tygodni temu Watykan podał do publicznej wiadomości, że spotkanie Franciszka z prezydentem Jánosem Aderem i premierem Viktorem Orbánem odbędzie się 12 września o godzinie 8.45 w Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie.
Jak wobec tego wyjaśnić słowa, które padły w wywiadzie dla radia COPE? „Nie wiem, czy go spotkam. (…) Przyjmę władze, które przyjdą. Nie wiem, jakie władze przyjdą. (…) Nie wiem, kogo przyślą.”
Czy da się wyjaśnić tę wypowiedź inaczej niż zrobił to Giuseppe Rusconi? Pytałem o to moich węgierskich przyjaciół. Nie byli w stanie odpowiedzieć. Mówili tylko, że jest im przykro.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/565295-kongres-eucharystyczny-i-wypowiedz-o-spotkaniu-z-orbanem