„Nie można wykluczyć, że prezydentura Busha będzie oceniana jako zasadniczy krok na drodze ku schyłkowi amerykańskiej hegemonii w świecie” – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” prof. Michael Kazin, amerykański historyk z Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie w kontekście zbliżającej się 20. rocznicy zamachu na World Trade Center.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: To ZDJĘCIE stanie się symbolem? Ostatni amerykański żołnierz opuszcza Afganistan. „Całkowity obraz jest ponury”
Gdyby Al Gore wygrał w 2000 roku wybory z George’em Bushem – a jak pamiętamy, był tego niezwykle bliski – otoczyłby się innymi doradcami, którzy byliby mniej skłonni choćby do inwazji na Irak niż niezwykle ambitni i, co tu dużo mówić, naiwni konserwatyści, których do swojej administracji wybrał Bush. Pod przywództwem Gore’a dużo bardziej prawdopodobna byłaby też ograniczona interwencja w Afganistanie, która skupiłaby się na zniszczeniu Al-Kaidy
— suponował prof. Michael Kazin.
Po raz kolejny potwierdziło się, że politycy, którzy zyskują ogromne poparcie społeczne, zbyt często popełniają katastrofalne w skutkach błędy
— powiedział nawiązując do wysokiego poparcia, jakim prezydent George W. Bush cieszył się po 11 września 2001 roku. Wskazywał również na takie postacie, jak Cheney, który „był w tym wszystkim kluczową postacią”.
Powtórka z Wietnamu
Pytany, dlaczego skoro tak wielu w administracji Busha pamiętało wojnę w Wietnamie, uparcie parli do jej powtórki, historyk odpowiedział:
Ekipa Busha w atakach 11 września dostrzegła szansę, by zwłaszcza dzięki atakowi na Irak przebudować Bliski Wschód tak, by region stał się jednoznacznie proamerykański. Chodziło o ochronę Izraela i powstrzymanie ambicji Iranu. Nie bez znaczenia była także chęć udowodnienia, że Stany Zjednoczone są bezkonkurencyjnym supermocarstwem. W grze były więc amerykańskie interesy strategiczne i wypełnienie neokolonialnych ambicji, by zmieniać autorytarne reżimy jak Irak w pluralistyczne republiki.
Z perspektywy czasu wielkie zagrożenie ze strony „islamofaszyzmu” i islamskiego terroryzmu okazało się przerysowane
— mówił prof. Kazin. W jego ocenie „nie można wykluczyć, że prezydentura Busha będzie oceniana jako zasadniczy krok na drodze ku schyłkowi amerykańskiej hegemonii w świecie”.
W przypadku Stanów Zjednoczonych stwierdziłbym jednak, że zmierzch ich potęgi rozpoczął się w latach 60. i 70. XX w. Z jednej strony odpowiadała za to porażka w Wietnamie, z drugiej, długi kryzys gospodarczy wywołany przez szok naftowy z 1973 r., kiedy kraje OPEC wprowadziły embargo na eksport ropy do Stanów Zjednoczonych
— ocenił prof. Michael Kazin.
CZYTAJ TAKŻE:
aw/Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/565198-prezydentura-busha-krokiem-ku-schylkowi-hegemonii-usa