W trakcie ćwiczeń strategicznych Zapad 2017 pojawiało się pytanie, czy świadczą one o przygotowaniach Federacji Rosyjskiej do wojny z NATO? Zastanawiano się, „czy Rosjanie uderzą”? Podobne pytania zadawane są i teraz, ale być może są źle postawione. Może rosyjska agresja już się zaczęła, a my jej nie zauważyliśmy? – pisze Marek Budzisz na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Białorusko-rosyjskie manewry
Autor analizuje, jak będą przebiegać białorusko-rosyjskie manewry przy naszej granicy. Zgodnie z zapewnieniami wiceministra obrony Białorusi ich scenariusz zakłada… „wojnę z trzema hipotetycznymi państwami – Niaris, Pomorie i Republiką Polar”.
Przy czym głównym przeciwnikiem połączonego rosyjsko-białoruskiego zgrupowania wojskowego ma być Republika Polar. Fonetyczne podobieństwo, ale również twierdzenie, że walka z siłami zbrojnymi tego państwa ma być głównym zadaniem ćwiczeń, pozwalają sądzić, iż chodzi o Polskę
— pisze publicysta.
Bezprecedensowa skala ćwiczeń
W tekście autor zwraca także uwagę na bezprecedensowa skalę ćwiczeń żołnierzy.
Generał major Jewgienij Iljin, zastępca naczelnika departamentu wojskowej współpracy międzynarodowej rosyjskiego resortu obrony, powiedział mediom, że będzie w nich uczestniczyć zarówno na Białorusi, jak i w Rosji 200 tys. osób. Deklaracja ta wywołała konsternację i niedowierzanie, wcześniej bowiem przedstawiciele zarówno białoruskich, jak i rosyjskich sił zbrojnych mówili o znacznie mniejszej skali manewrów na Białorusi, w których uczestniczyć miało mniej niż 13,5 tys. żołnierzy i oficerów, a dokładnie padała liczba 12,8 tys.
— czytamy.
Mamy do czynienia ze świadomym i celowym zabiegiem ze strony białorusko-rosyjskiej, mającym na celu uniknięcie obowiązku przyjęcia, zgodnie z konwencją wiedeńską, zagranicznych obserwatorów. Rosjanie dlatego organizują zazwyczaj ćwiczenia podzielone na mniejsze, formalnie niepowiązane z sobą manewry na bardzo wielu poligonach. Sprawdzają w ten sposób zarówno gotowość państwa do wojny, jak i przygotowanie sił zbrojnych do działań w skali znacznie większej niż regionalna
— zaznacza.
Kryzys migracyjny
Autor podkreśla, że w oczach europejskich ekspertów kryzys migracyjny jawi się jako kolejne zagrożenie, które może przerodzić się w konflikt zbrojny.
Jak ujawnił Gabrielius Landsbergis, litewski minister spraw zagranicznych, Wilno dysponuje dowodami, że emisariusze Łukaszenki latali także do innych państw, takich jak Maroko, Liban, Iran czy Tadżykistan, by „organizować” napływ uchodźców. Z kolei Arvydas Anušauskas, litewski minister obrony, który wraz ze swymi odpowiednikami z Łotwy i Estonii w specjalnym oświadczeniu uznał, że to, co dzieje się na litewsko-białoruskiej granicy, jest formą „ataku hybrydowego” na Unię Europejską i NATO i wezwał obydwie wspólnoty do skoordynowanej, wspólnej odpowiedzi. Oświadczenie NATO, w którym mówi się o używaniu migrantów „w charakterze broni” i „ataku” na państwa bałtyckie i Polskę, jest potwierdzeniem słuszności tych ocen
— czytamy.
Więcej o strategii wojennej Rosji i Białorusi w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 30 sierpnia br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/564413-budzisz-w-nowym-sieci-zapad-2021-kiedy-uderza-rosjanie