Niedawno na łamach dziennika „Die Zeit” ukazał się ciekawy wywiad z profesor Susanne Schröter, szefową Globalnego Centrum Badań nad Islamem we Frankfurcie nad Menem. Powiedziała ona jedną bardzo zastanawiającą rzecz: otóż w większości tekstów na temat Afganistanu, które pojawiają się w niemieckich mediach społecznościowych, nie ma żadnych informacji o związkach talibów z islamem.
Generalnie islam przedstawiany jest jako religia pokoju, tolerancji i miłości, natomiast talibowie jako religijni fanatycy, pragnący cofnąć ludzkość do czasów średniowiecza. Unika się natomiast jakichkolwiek wzmianek, że są oni muzułmanami, którzy prowadzą wojnę i prześladują wszystkich inaczej myślących, kierując się przy tym wskazaniami Koranu, przykładem Mahometa i naukami mułłów.
Można z pewną dozą ironii stwierdzić, że ktoś niezorientowany, czytając wspomniane teksty o Afganistanie, mógłby pomyśleć, iż talibowie nie są muzułmanami, lecz chrześcijanami, skoro większość ich ofiar stanowią wyznawcy Allaha. Niektórzy niemieccy autorzy mają zresztą wprawę w takim – nazwijmy to: nieoczywistym – przedstawianiu sytuacji: sprawcami Holokaustu okazują naziści, ich współpracownikami Polacy, zaś Niemcy ofiarami Hitlera i wojny. I to już piszę bez pewnej dozy ironii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/564278-nie-ma-zwiazku-talibow-z-islamem-jak-niemcow-z-nazistami