„Niestety to, co się wydarzyło, jest bezpośrednią konsekwencją bardzo poważnych błędów związanych z samym procesem wycofywania się z Afganistanu. Nie można już tego zwalić na Pompeo, Trumpa itd. To już są błędy tej administracji. Pozostaje pytanie, czy samego prezydenta, czy kogoś z jego otoczenia, ale te błędy mają właśnie takie skutki. O tym, że armia afgańska straciła jakąkolwiek wolę do walki, gdy zobaczyła uciekających Amerykanów – chociażby Bagram – oznaczało całkowite załamanie się morale” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Wojciech Szewko, wykładowca akademicki, publicysta, analityk ds. stosunków międzynarodowych, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych ds. Bliskiego Wschodu, odnosząc się do zamachu w Kabulu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Biden zabrał głos i zwrócił się do zamachowców: „Nie zapomnimy tego. Nie wybaczymy. Zmusimy was, byście za to zapłacili”. WIDEO
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan sytuację po tym zamachu, do którego doszło w Kabulu? Czy Amerykanie w ogóle kontrolują ewakuację z Afganistanu?
Dr Wojciech Szewko: Nie, Amerykanie jej absolutnie nie kontrolują. Amerykanie kontrolują tylko i wyłącznie obszar wewnątrz lotniska. Amerykanie nie kontrolują sytuacji na zewnątrz lotniska, ani tak naprawdę wszystkiego tego, co się dzieje do bramy lotniska. Kontrolują lotnisko, chociaż ta kontrola jest iluzoryczna. Gdyby taliban chciał, zająłby to lotnisko w ciągu jednego dnia, a na pewno całkowicie uniemożliwiłby odlatywanie samolotów, obstrzeliwując je z moździerzy, artylerii, czegokolwiek takiego. To jest pierwszy element. Drugi jest taki – na co wskazują amerykańscy wojskowi, analitycy – że strategicznym błędem, za który prawdopodobnie ktoś odpowie w Stanach Zjednoczonych, było wycofanie się i oddanie bez jednego strzału bazy Bagram, która była znakomicie przygotowana zarówno do obrony, jak i ewakuacji. Amerykanie ją porzucili w nocy, chyłkiem. Dowiedziano się dopiero od złodziei, którzy zaczęli plądrować tę bazę, że ona w ogóle jest opuszczona. Tego nikt nie wiedział. Amerykanie zamienili bazę świetnie przygotowaną do tego typu operacji na bazę, która znajduje się w centrum miasta, która jest tak naprawdę nie do obrony i do której tysiące ludzi mogą zmierzać. Jednocześnie pamiętajmy, że taliban, pomimo swojej niezłej siły militarnej, nie stanowi jednolitej struktury szczególnie bezpieczeństwa – oni nie mają struktury bezpieczeństwa w samym Kabulu. Cały Kabul został podzielony na trzy okręgi bezpieczeństwa, ale tak naprawdę w każdym z tych okręgów są jednostki z różnych prowincji, które widzą się w ogóle po raz pierwszy, które nie mają ujednoliconego dowództwa. Pojawiła się informacja, że Haqqani będzie odpowiadał za bezpieczeństwo, ale to nie zostało potwierdzone. Samo lotnisko i okolice lotniska są kontrolowane przynajmniej przez dwie, jeżeli nie przez trzy zupełnie niezależne jednostki specjalne, ściągnięte z różnych prowincji. Natomiast na przykład Państwo Islamskie jest w Kabulu od wielu lat, od wielu lat dokonuje zamachów. Nauczyło się unikać afgańskich służb bezpieczeństwa, amerykańskich itd., w związku z czym talibowie nie są dla nich żadnym wyzwaniem.
Czy to oznacza, że będziemy mieć w najbliższej przyszłości do czynienia z przejęciem Afganistanu przez ISIS?
Nie. Państwo Islamskie jest jak na razie zbyt słabe. Zresztą dla talibanu jest to śmiertelny wróg. Jak do tej pory udało się talibanowi wyrzucić Państwo Islamskie z dwóch prowincji, gdzie kontrolowało terytoria – zlikwidować te jednostki i zabić żołnierzy. Natomiast Państwo Islamskie jest silne w miastach. Ma po prostu swoje komórki dywersyjne, potrafi się konspirować, potrafi się ukrywać i potrafi – jak widać – dokonywać zamachów. Ja nie powiem, że ten zamach nie był niczym nadzwyczajnym, bo była to zawsze tragedia, ale Państwo Islamskie periodycznie, przy okazji większości szyickich świąt oraz jakiś czas przeciwko wojskom rządowym dokonywało właśnie takich wielkich, spektakularnych zamachów, czyli takich, w których ginie kilkadziesiąt osób, a nie kilka.
Czy Stany Zjednoczone są w tej chwili, w obecnej sytuacji w stanie w sposób adekwatny odpowiedzieć na ten zamach?
Nie. Nie są w stanie odpowiedzieć na ten zamach, dlatego ponieważ musieliby najpierw wytropić zamachowców. A wytropienie zamachowców oznacza zdolności wywiadowcze i kontrwywiadowcze na miejscu. Jak to mieliby zrobić w sytuacji talibanu kontrolującego Afganistan? Przecież taliban nie będzie kontrolował działalności FBI czy jakichkolwiek amerykańskich służb. Być może kiedyś wytropią i kiedyś dopadną, zabiją tych zamachowców, ale to jest kwestia raczej lat niż dni.
Bombardowanie czegokolwiek poza Kabulem jest pozbawione sensu, bo są po prostu dywersanci, którzy znajdują się na terytorium Kabulu, zmieszani z ludnością cywilną, w związku z tym ich wytropienie dla detektywów policji jest rzeczą niezwykle skomplikowaną, a co dopiero dla siły militarnej, która nie będzie miała zdolności prowadzenia śledztwa na miejscu.
To w jakich kategoriach odczytywać zapowiedzi prezydenta Joe Bidena pod adresem autorów zamachu: „Zmusimy was, byście za to zapłacili”?
Wydaje mi się, że Biden coś musiał powiedzieć opinii publicznej, swojej własnej, ponieważ amerykańska opinia publiczna słusznie wini jego i jego działania – Kamali Harris być może też – za to, co się wydarzyło. Niestety to, co się wydarzyło, jest bezpośrednią konsekwencją bardzo poważnych błędów związanych z samym procesem wycofywania się z Afganistanu. Nie można już tego zwalić na Pompeo, Trumpa itd. To już są błędy tej administracji. Pozostaje pytanie, czy samego prezydenta, czy kogoś z jego otoczenia, ale te błędy mają właśnie takie skutki. O tym, że armia afgańska straciła jakąkolwiek wolę do walki, gdy zobaczyła uciekających Amerykanów – chociażby Bagram – oznaczało całkowite załamanie się morale. Jeżeli mamy od wielu miesięcy informacje o tym, że codziennie tak naprawdę pada duże miasto w Afganistanie, to jest prawie pewne, że ta armia nie będzie długo walczyła. Amerykańskie służby przestrzegały przed tym, co się tam wydarzy, tylko było to po prostu ignorowane, ponieważ nie pasowało do politycznej narracji.
Jak ten zamach wpłynął na poziom bezpieczeństwa na świecie?
Ten zamach nie ma żadnego znaczenia dla bezpieczeństwa na świecie, natomiast sama sytuacja w Afganistanie będzie na pewno miała wpływ na bezpieczeństwo, szczególnie w regionie, ale również może na świecie, ponieważ można zakładać, że o ile taliban nie będzie sam, z własnej inicjatywy eksportował swojej rewolucji do innych krajów, o tyle z całą pewnością nie wygoni ze swojego terytorium organizacji, które już otwarcie zapowiadają wojnę z sąsiednimi krajami. Po pierwsze zwolnił wszystkich więźniów pakistańskiego talibanu, który już zapowiedział, że zaatakuje Pakistan i będzie prowadził wojnę w Waziristanie Północnym i Południowym i innych prowincjach granicznych. To już jest namacalnym faktem, to już nie jest jakaś spekulacja. Lider tego talibanu ogłosił zresztą, że za chwilę rozpoczną działania już na terenie Pakistanu – praktycznie są tam w stanie gotowości bojowej. Nie wiadomo, co będzie z analogicznymi ruchami tadżyckimi czy uzbeckimi – wiadomo, że na przykład Rosjanie wzmacniają bardzo silnie w tej chwili osłonę granicy. Co więcej, na terytorium talibanu funkcjonuje również ujgurska, chińska organizacja posiadająca przynajmniej kilka tysięcy żołnierzy, bojowników, i ona od dawna zapowiada ataki na terytorium Chin – tam jest przecież granica chińsko-afgańska. Powstaje pytanie, czy taliban będzie zwalczał tę organizację? Raczej nie. Czy będzie przyzwalał na ich istnienie? Prawie na pewno tak. A w związku z tym z tego punktu widzenia stanie się takim centrum eksportu dżihadu i zagrożenia dla innych krajów świata.
Na ile w Pana ocenie ta sytuacja jest w stanie doprowadzić do powstania ogniska poważnej wojny w Azji?
Ta sytuacja nie ma szans na doprowadzenie do ogniska poważnej wojny w Azji, ponieważ nie ma stron zainteresowanych taką wojną. Wszyscy sąsiedzi Afganistanu są raczej zainteresowani stabilizacją. Im na rękę jest to, żeby ten taliban był silny i prowadził kraj silną ręką, żeby nie było tam wojny domowej, żeby potrafił poskromić różnego rodzaju ekstremistów, również we własnych szeregach, ale żadnej wojny na większą skalę nie przewiduję. Nie ma po prostu stron do takiej wojny.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/564024-dr-szewko-afganistan-stanie-sie-centrum-eksportu-dzihadu