”Biden nie ma specjalnie na razie pomysłu, co z tym zrobi i w jaki sposób to „niezapomnienie” będzie realizowane, a organizacje terrorystyczne niespecjalnie przejmują się takimi czy innymi zapowiedziami polityków. Szczególnie wtedy, kiedy widzą, że akurat Stany Zjednoczone w Afganistanie są w odwrocie” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM, komentując reakcję prezydenta USA Joe Bidena na samobójczy atak w Kabulu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Biden zabrał głos i zwrócił się do zamachowców: „Nie zapomnimy tego. Nie wybaczymy. Zmusimy was, byście za to zapłacili”. WIDEO
wPolityce.pl: ISIS zdecydowało się zaatakować największą armię świata. O czym to świadczy?
Gen. Roman Polko: Wiadomo, że taki moment, jak jakikolwiek manewr, w tym momencie wycofanie, a jeszcze realizowane w takim chaosie, daje sposobność. Po pierwsze były na to zwrócone oczy całego świata, a po drugie poziom ochrony rzeczywiście był fatalny. Niestety, ale organizacje terrorystyczne nie przepuściły tego. Amerykanie tego oczekiwali, ale nikt nie jest gotowy na samobójczy zamach w sytuacji, kiedy ma wiele innych, też bardzo ważnych problemów do rozwiązania.
Jaki efekt psychologiczny uzyskali zamachowcy?
Po pierwsze zdajemy sobie sprawę, że Afganistan w tej chwili jest państwem upadłym. Mamy tam problem i z terroryzmem i z narkobiznesem i z rządem, który nie przystaje do jakichkolwiek norm międzynarodowych i raczej niczego dobrego po nim nie można oczekiwać mimo różnego rodzaju pozytywnych deklaracji. Dlatego że talibowie nie są uznani za strukturę terrorystyczną.
Natomiast oczywiście jest to klęska prezydenta Bidena i amerykańskiej administracji. Myślę, że trudno będzie się po tym podnieść, bo to jest rzeczywiście nie tylko porażka, że nie udało się zrealizować planów i zbudować demokracji w Afganistanie, jak kiedyś się udało w Japonii, w Niemczech czy w Singapurze, ale dodatkowo jeszcze poziom czy sposób wycofania, wyjścia stamtąd pokazuje totalną dezorganizację i rzeczywiście niesamowite błędy i polityczne i dyplomatyczne i w samej realizacji tej misji.
Joe Biden zapowiada: „Nie zapomnimy tego. Nie wybaczymy. Zmusimy was, byście za to zapłacili”. Czy biorąc pod uwagę ten chaos, ten sposób wycofania się, to terroryści z ISIS na poważnie wezmą te słowa?
Z pewnością nie zapomną tego Amerykanie – i ISIS i prezydentowi Bidenowi – że doszło do takiego bałaganu, do takiej sytuacji. Myślę, że to było powiedziane na użytek wewnętrzny, żeby być może podbudować morale. Myślę, że sam prezydent Biden nie ma specjalnie na razie pomysłu, co z tym zrobi i w jaki sposób to „niezapomnienie” będzie realizowane, a organizacje terrorystyczne niespecjalnie przejmują się takimi czy innymi zapowiedziami polityków. Szczególnie wtedy, kiedy widzą, że akurat Stany Zjednoczone w Afganistanie są w odwrocie.
Jak w Pana ocenie rozwinie się sytuacja w Afganistanie? Czy ISIS wejdzie do tego kraju na stałe i czerpiąc dochody z biznesu narkotykowego będzie rosło w siłę? Czy należy się spodziewać, że nastąpi tam jednak opór, chociażby ze strony talibów?
Jeśliby ISIS chciało czerpać dochody z narkobiznesu w Afganistanie, to pewnie napotka na opór talibów, bo to jest ich rynek, ich sposób zarabiania, funkcjonowania. Z pewnością talibom nie na rękę jest jednak to, że z Afganistanu będą wyprowadzane ataki terrorystyczne, bo to się może na nich odbić tak jak odbiło się dwadzieścia lat temu. Niestety, Afganistan jest w tej chwili słabym państwem. Być może będzie jakieś mocniejsze wsparcie Pakistanu, który rzeczywiście jest blisko. Być może Chiny będą zainteresowane jakąś stabilizacją Afganistanu po to, żeby czerpać korzyści chociażby z wydobycia tego litu, który tam się znajduje. Ale tak naprawdę przejąć władzę czy pokonać poprzedni rząd to jest jedno, ale w tej chwili utrzymać tą władzę - pewnie demokratycznymi metodami to nie będzie realizowane, ale mimo to są ogromne wyzwania, trudności w takim normalnym funkcjonowaniu. Stąd też należy oczekiwać tego, że jednak w takim niestabilnym, słabym państwie, słabym rejonie bazy logistyczne różnego rodzaju ekstremistycznych organizacji terrorystycznych niestety mogą być lokowane i stąd też obawy, że stamtąd mogą być planowane i wyprowadzane ataki terrorystyczne tak naprawdę na cały świat.
Które państwa są w Pana ocenie najbardziej zagrożone tymi atakami?
Europa, ale sama Rosja też. Myślę, że prezydentowi Putinowi nie za bardzo jest na rękę, że siły międzynarodowe jednak opuściły Afganistan - to, że są tam talibowie, że rzeczywiście te siły ekstremalne przybierają na mocy, to bliskie sąsiedztwo i to, że społeczność bliska kulturowo chociażby pełniącym władzę talibom w dużej części jednak także terytorium Rosji zamieszkuje.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/564009-zamach-w-kabulu-gen-polko-biden-nie-ma-pomyslu-co-zrobic