Gazociąg Nord Stream 2 to projekt korzystny zarówno dla Rosji, jak i dla UE, który zmusi kraje tranzytowe do konkurowania ze sobą – powiedział minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla dziennika „Magyar Nemzet”.
CZYTAJ TAKŻE:
Ławrow: NS2 to wzajemnie korzystny projekt
Ławrow wyraził też przekonanie, że obecnej sytuacji geopolitycznej nie można porównywać do czasów zimnej wojny.
Budowę gazociągu Nord Stream 2 uważamy wyłącznie za wzajemnie korzystny projekt biznesowy. Twierdzenia, że zwiększy on zależność Europy od dostaw rosyjskiego gazu, są bezpodstawne. Naszym zdaniem trafniej byłoby mówić o pozytywnej wzajemnej zależności, bo Rosji też zależy na tym, by Europejczycy kupowali jej produkty
— oświadczył Ławrow.
Dodał, że omijający Ukrainę gazociąg zapewni stabilne dostawy surowca najkrótszą drogą, zaś Rosja będzie nadal dotrzymywać obowiązujących umów w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Europy, a przy tym „kraje tranzytowe będą musiały rywalizować między sobą o prawo do tranzytu zamiast dyktować własne warunki”.
„Gazociąg wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Europy”
Według niego właśnie dzięki temu Nord Stream 2 na wiele dziesięcioleci wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Europy.
Pytany o to, jak przywrócić wzajemne zaufanie obu stron, Ławrow odparł, że jest to skomplikowane i wymaga czasu, a „piłka jest po stronie unijnych kolegów”.
Unia Europejska mogłaby zrobić pierwszy konstruktywny krok, rezygnując z prób upolityczniania handlowej i gospodarczej współpracy z Rosją
— powiedział, zapewniając, że Rosja jest zawsze otwarta na konstruktywną współpracę opartą o wzajemne zaufanie i uwzględnianie swoich interesów.
Nawiązując do sankcji unijnych wobec Rosji Ławrow oświadczył, że są one nieskuteczne, a „w XXI wieku nie ma miejsca na takie przejawy solidarności sojuszniczej”. Podkreślił, że od ich wprowadzenia w 2014 roku wymiana handlowa Rosja-UE spadła o ponad połowę i w 2020 roku wyniosła tylko 192 mld dolarów.
Co ważne, unijne sankcje najboleśniej uderzają w kraje Europy Wschodniej, bo wielkie państwa europejskie potrafią odwrócić sytuację na swoją korzyść
— dodał szef rosyjskiej dyplomacji.
Pytany, czy obecną sytuację w sferze bezpieczeństwa można porównać do atmosfery z okresu zimnej wojny, Ławrow wyraził przekonanie, że takie analogie nie są właściwe i choć obecna sytuacja militarna na świecie jest pod pewnymi względami podobna, to pod innymi wykazuje istotne różnice.
Oddaliliśmy się od najpoważniejszego punktu sowiecko-amerykańskiej konfrontacji, który przejawił się w 1962 roku kryzysem karaibskim, kiedy dosłownie staliśmy na krawędzi wojny atomowej
— zaznaczył.
„Nadal pogłębiają się sprzeczności między najważniejszymi graczami światowymi”
Przyznał, że nadal pogłębiają się sprzeczności między najważniejszymi graczami światowymi, co wynika m.in. ze starań USA o powstrzymanie rozwoju Rosji i Chin. Jako przykład podał jednostronne zerwanie przez USA porozumień o kontroli zbrojeń i rozszerzenie amerykańskiego potencjału wojskowego w Europie i na Pacyfiku.
Ławrow podkreślił jednak, że prezydenci USA i Rosji, Joe Biden i Władimir Putin, przyjęli na spotkaniu w Genewie 16 czerwca oświadczenie potwierdzające, że nie wolno dopuścić do wybuchu wojny atomowej, a 28 czerwca doszło w tym mieście do rozpoczęcia rozmów o stabilności strategicznej.
Jesteśmy jednak realistami i zdajemy sobie sprawę, że do osłabienia napięcia prowadzi wyboista droga. W odróżnieniu od okresu zimnej wojny teraz nie wszystko, choć nadal wiele zależy od porozumień rosyjsko-amerykańskich
— dodał.
Z zadowoleniem Ławrow ocenił „niezrównany poziom” współpracy rosyjsko-węgierskiej.
Nasze gospodarki pod wieloma względami uzupełniają się nawzajem. Cieszy, że mimo przeszkód wynikających z sankcji Brukseli nie tylko udaje się konsekwentnie realizować wcześniej zainicjowane wielkie inwestycje, ale też jesteśmy w stanie określić kolejne cele naszych wysiłków
— zaznaczył, wspominając, że Węgry jako jedyny kraj UE kupiły rosyjską szczepionkę przeciw Covid-19.
Pytany o kolejny termin dorocznego spotkania Putina i premiera Viktora Orbana, które w zeszłym roku nie odbyło się z powodu pandemii, Ławrow odparł, że spotkania zostaną wznowione „po ustabilizowaniu się sytuacji pandemicznej”.
Niemiecka prasa o wizytach Merkel w Rosji i na Ukrainie
Niemiecka prasa komentuje wizyty kanclerz Merkel w Rosji i na Ukrainie m.in. w kontekście zakończenia budowy Nord Stream 2. Merkel „przeforsowała rurociąg wbrew wszelkim oporom w UE i USA, zniszczyła wiele zaufania między partnerami. Za swoje starania nie otrzymała nic od Putina” - uważają media.
Merkel „w trakcie swojej wieloletniej kadencji kanclerskiej uparcie dążyła do długofalowej poprawy stosunków z Rosją. Wniosek jest taki, że to się nie udało, patrz Ukraina” - uważa dziennik „Rheinische Post”.
Dziennik zauważa, że „dla rosyjskiego prezydenta Nord Stream jest nie tylko kluczowym projektem gospodarczym i geopolitycznym, ale także symbolicznym. Tym bardziej warto zapytać, dlaczego kremlowski przywódca nie odpowiedział na starania kanclerz żadnymi ustępstwami. Odpowiedź może być tylko taka: bo nikt tego od niego natarczywie nie żądał”.
Dziennik „Welt” zwraca w poniedziałek uwagę, że dla Ukrainy koniec epoki Merkel (po zaplanowanych na 26 września wyborach parlamentarnych w Niemczech Merkel po 16 latach rządzenia przestanie być kanclerzem - PAP) „oznacza teraz czas niepewności - a dla Kremla szansę na eksperymenty w polityce zagranicznej”.
Teoretycznie „Ukraina może spać spokojnie. Możliwi następcy Merkel: Armin Laschet (CDU), Olaf Scholz (SPD) i Annalena Baerbock (Zieloni) opowiadają się za integralnością terytorialną Ukrainy”.
Kandydaci na nowego kanclerza
Gazeta przypomina, że kandydat chadecji na kanclerza „(Armin) Laschet od dawna znany jest z prorosyjskiego kursu, a po aneksji Krymu mówił o „demonizacji” Putina w Niemczech.
W międzyczasie jednak zbliżył się do stanowiska Merkel i grozi Rosji sankcjami, jeśli Kreml „ponownie dopuści się agresywnych działań wobec Ukrainy”.
Olaf Scholz, kandydat na kanclerza z ramienia socjaldemokratycznej SPD apeluje o „nową europejską Ostpolitik”, która powinna pokazać Putinowi, „że obowiązują rządy prawa, a nie prawa silniejszego” - pisze „Welt”.
Granice w Europie, mówi Scholz, nie powinny być już przesuwane siłą, jak to miało miejsce w przypadku Krymu. Jak konsekwentnie partia głównego lobbysty Nord Stream 2 i byłego kanclerza Gerharda Schroedera będzie to realizować, dopiero się okaże
— podkreśla dziennik.
Wśród potencjalnych następców Merkel „najostrzejszym krytykiem Kremla jest Annalena Baerbock (Zieloni)”.
Zaapelowała o wstrzymanie budowy Nord Stream 2, uznając go za „główny prestiżowy projekt Kremla”. Niemcy nie powinny dalej wspierać „skorumpowanego reżimu Rosji, a żądać zamrożenia kont członków rosyjskiego reżimu”, którzy zarobili pieniądze także na nieruchomościach w Niemczech. Współlider Zielonych Robert Habeck wzywał nawet do dostarczenia broni na Ukrainę, aby Kijów mógł się bronić przed Rosją
— pisze „Welt”.
„Ktokolwiek wprowadzi się do gabinetu kanclerza”, szybko - według dziennika - się zorientuje: „Władimir Putin ma słabość do niespodzianek”.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/563532-a-rosja-nadal-swoje-lawrow-ns2-to-korzystny-projekt