Minister obrony Izraela we wtorek ostrzegł Rosję, że jego armia zaatakuje transporty z nowoczesnymi pociskami, jeśli takowe pojawią się u wybrzeży Syrii.
Ostrzeżenie pojawiło się krótko po tym, jak jeden z wysokich rosyjskich przedstawicieli stwierdził, ze rząd rezerwuje sobie prawo do dostarczenia Syrii najnowszych rakiet przeciwlotniczych S-300.
Izrael bardzo szybko zaczął lobbować na rzecz wycofania się Rosji z planów, które, jak twierdzi minister obrony Izraela, Moshe Yaalon, mogą doprowadzić do zachwiania równowagi sił w regionie, a rakiety najpewniej dostaną się w ręce libańskiego Hezbollahu, który jest bliskim sprzymierzeńcem reżimu z Damaszku. Yaalon powiedział również:
Traktujemy ewentualny dostarczenie rakiet S300 jako realne zagrożenie. W tym momencie jednak nie ma co mówiąc o eskalacji. Transporty z Rosji nie zostały jeszcze wysłane i mam nadzieję, że nie zostaną, ale jeśli, broń Boże, do tego dojdzie i rakiety dotrą do Syrii, będziemy wiedzieć co z tym zrobić"
- dodał enigmatycznie.
Izrael ma powody do zmartwień i od rozpoczęcia w marcu 2011 r. wojny domowej w Syrii, wielokrotnie zgłaszał obawy, że część zaawansowanej broni (również chemicznej), której używa reżim Assada, może trafić do Hezbollahu lub w ręce antyprezydenckich rebeliantów.
W szeregach tych drugich znajdują się członkowie al-Kaidy i w momencie obalenia Assada broń zostanie wykorzystana przeciw Izraelowi.
W ostatnich kilku miesiącach Izrael przeprowadził kilka ataków lotniczych nad Syrią, a celem, mimo że nie zostało to oficjalnie potwierdzone, były dostawy broni dla Hezbollahu.
Moskwa, słowami zastępcy szefa MSZ, Sergeia Ryabkova, zaprzeczyła dostawom, groźnych dla izraelskich sił lotniczych rakiet, ale wykluczyła możliwość zrezygnowania z lukratywnej umowy handlowej mimo silnej krytyki ze strony Izraela i całego Zachodu.
Rozumiemy obawy i sygnały płynące z różnych stolic (...) - powiedział Ryabkov - nie mamy jednak powodu, by zmienić nasze stanowisko
Ponad to zastępca ministra Ławrowa w bardzo dziwny sposób tłumaczy dostawy S-300 jako element odstraszania zachodniej interwencji w Syrii, a rakiety nie dostaną się w ręce syryjskich rebeliantów, bo ci nie maja sił powietrznych.
Retoryka Moskwy niestety nie dziwi, biorąc pod uwagę, że Rosja aktywnie wspiera syryjski reżim i chroni go przed sankcjami w Radzie Bezpieczeństwa UN oraz dostarcza broń.
Nie jest pewne czy Rosja dostarczyła Damaszkowi już rakiety S-300, które przy zasięgu 200 km i są w stanie atakować kilka celów na raz.
Co ważne, wypowiedź Ryabkova, pojawiła się dzień po tym, jak UE podjęła decyzję o zniesieniu embarga na broń dla syryjskich rebeliantów. Zastępca szefa rosyjskiego MSZ skrytykował decyzję UE i stwierdził, że może zaognić konflikt.
Na to już trochę za późno. Od początku konfliktu domowego w Syrii zginęło ponad 70 tys. ludzi.
Paweł Korsun
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/56305-izrael-ostrzega-rosje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.