Dwa lata temu Matthew Michael Carnahan nakręcił głośny film pt. „Mosul”. Fabuła oparta jest na autentycznych wydarzeniach. Opowiada o losach elitarnego oddziału irackich komandosów SWAT, którego zadaniem jest zwalczanie terrorystów z Państwa Islamskiego. Nie było drugiej jednostki bojowej, której dżihadyści nienawidziliby bardziej niż właśnie ich. Jeśli żołnierz SWAT wpadł w ręce ISIS, nie mógł liczyć na żadną łaskę. Wyrok śmierci ciążył zresztą nie tylko na nim, lecz także na jego rodzinie. Islamiści dbali już o to, by nikt nie uszedł z życiem.
W podobnej sytuacji znajdują się dziś w Afganistanie komandosi z wojsk rządowych, którzy walczyli z talibami, a także wszyscy blisko współpracujący z Amerykanami i ich sojusznikami, zwłaszcza zaś tłumacze, uważani przez islamistów za zdrajców.
„Jesteśmy komandosami i walczymy do śmierci”
Cztery dni temu włoski dziennik „Il Giornale” opublikował tekst Fausto Biloslavo dotyczący sytuacji w oblężonym wówczas mieście Ghazni. Warto wspomnieć parę słów o autorze, który jest najbardziej znanym korespondentem wojennym na Półwyspie Apenińskim. Zaczynał pracę zagranicznego reportera od izraelskiej inwazji na Liban w 1982 roku. Później obserwował z bliska wiele konfliktów zbrojnych, m.in. na Bliskim Wschodzie, Afryce czy byłej Jugosławii. W 1987 roku przez kilka miesięcy przetrzymano go w niewoli w Kabulu. W 2011 roku był jednym z ostatnich Europejczyków, którzy rozmawiali w Libii z pułkownikiem Muammarem Kaddafim.
Fausto Bolislavo połączył się za pośrednictwem WhatsAppa z oficerem afgańskiego korpusu sił specjalnych, broniącego Ghazni przed atakami talibów, a następnie zamieścił ich rozmowę na podcaście na stronach internetowych „Il Giornale”. Komandos, który ukończył kurs w akademii wojskowej w Modenie, świetnie mówił po włosku, więc odbiorcy w Italii mogli w swoim ojczystym języku wysłuchać jego relacji (prawdopodobnie ostatniej w życiu) z oblężonego miasta. Żołnierz mówił:
Nie porzucamy naszej broni. Jesteśmy komandosami i walczymy do śmierci. Jak słychać, strzelają, ale nadal stawiamy opór w Ghazni… Miasto upadło, a gubernator uciekł. Od dwóch dni walczymy już tylko o ewakuację policjantów i urzędników państwowych, którzy tu pozostali… Sytuacja jest bardzo zła. Nie da się stąd wydostać drogą lądową. Czekamy na przybycie helikopterów.
Oficer powiedział też, że jego rodzina znajduje się na celowniku:
Talibowie zajęli moją wioskę i spalili nasz dom. Straciłem ośmiu krewnych, w tym dwóch braci, jednego ścięto. Małe wnuki też zostały zabite.
Ostatnią ofiarą był jego kuzyn, także wojskowy, który wrócił do domu w Kabulu i tam został zamordowany.
Polują na oficerów sił specjalnych. Chcą nas wyeliminować, bo to my wszędzie interweniujemy.
Wkrótce po tym nagraniu Ghazni zostało zdobyte. Helikoptery nie przybyły. Los afgańskiego komandosa pozostaje nieznany, choć prawdopodobieństwo, by uszedł z życiem, jest znikome.
„Czujemy się zdradzeni, zapomniani i niesprawiedliwie porzuceni”
W tym samym mniej więcej czasie talibowie zdobyli również inne miasto – Herat, w którym przez niemal dwadzieścia lat stacjonował kontyngent wojsk włoskich. Ofensywa islamistów była tak szybka, że Włosi nie zdążyli ewakuować dziesiątków swoich miejscowych współpracowników wraz z ich rodzinami. Wieczorem tuż przed upadkiem miasta zebrała się wspólnie grupa tłumaczy ze swoimi żonami i dziećmi. Nadali w świat rozpaczliwy komunikat. Fausto Bolislavo na stronie „Il Giornale” zamieścił podcast z ich nagraniem:
To przerażające. Dzieci i matki błagają, żebyśmy cokolwiek zrobili. Zrozpaczone kobiety boją się, że talibowie zetną nam głowy za współpracę z Włochami. Napisz, że czujemy się zdradzeni, zapomniani i niesprawiedliwie porzuceni.
W podobnej sytuacji znajdują się wszyscy, którzy udzielali pomocy wojskom zachodnim na terenie Afganistanu. To, co zrobił Joe Biden, będzie miało długofalowe skutki dla całego świata – nie tylko dlatego, że obnażyło słabość Stanów Zjednoczonych, lecz także dlatego, że pokazało, jak Zachód w krytycznych momentach porzuca swoich pomocników. Ten przykład będzie działał odstraszająco na tych, którzy zechcą w przyszłości podjąć współpracę z Amerykanami i ich sojusznikami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/562736-co-dalej-z-afganskimi-sojusznikami-zachodu