Fiodor Łukianow, redaktor naczelny periodyku Rossija v Globalnej Politikie, jeden z bardziej szanowanych i wpływowych rosyjskich ekspertów ds. międzynarodowych opublikował artykuł, już którego tytuł (Co powinna zrobić Moskwa aby związek Białorusi z Rosją nie był uzależniony od Łukaszenki) wskazuje, z jakiego rodzaju dylematami zmaga się rosyjska elita strategiczna i jakich rozwiązań poszukuje.
Wystąpienie to jest o tyle godne uwagi, że Łukianow pisał swój artykuł najwyraźniej już po poniedziałkowej ośmiogodzinnej konferencji prasowej Łukaszenki, może być zatem on też uznany za reakcję na słowa i deklaracje białoruskiego dyktatora.
Komentatorzy w Rosji analizujący wypowiedzi Łukaszenki zwrócili uwagę na jego „ofertę” pod adresem kolektywnego Zachodu - deklarację, iż dyktator gotów jest przystąpić w każdej chwili do rozmów „bez warunków wstępnych”. Oczywiście, to sformułowanie, jeśliby wypowiedzi Łukaszenki traktować poważnie, oznacza w istocie, że Mińsk uzależnia normalizację od uznania prawomocności obecnych rządów i odejścia od polityki sankcji. Wówczas relacje mogłyby wrócić do poziomu z roku 2019, czyli do stanu znacznie lepszego, co do tego nikt nie ma dziś wątpliwości, niźli obecnie. Niezależnie od faktu, że tego rodzaju zwrot jeśli chodzi o politykę stolic europejskich i Waszyngtonu jest, zdaniem rosyjskich komentatorów, mało prawdopodobny, a niedawne niespodziewane przyjęcie Cichanouskiej przez Bidena raczej świadczy o utrwalenia twardej linii Zachodu wobec oficjalnego Mińska i przyjęcie strategii polegającej na czekaniu na zmianę koniunktury wewnętrznej, co nie zwiastuje gotowości do rozmów z Łukaszenką, tym nie mniej deklaracje Łukaszenki skłaniają do zastanowienia jak Moskwa może rozwiązać „białoruski problem”.
Odpowiedzi na tak postawione pytanie poszukuje Łukianow. W jego opinii obecna sytuacja na Białorusi jest, z politycznego punktu widzenia, patowa. Po pierwsze, i takie są fakty, białoruskiej opozycji nie udało się obalić Łukaszenki, chociaż jeszcze ubiegłej jesieni wydawało się, że jego władza nie utrzyma się długo. Co o przesądziło o takim rozwoju wydarzeń. Trzy czynniki – brak wyraźniejszych pęknięć w obozie władzy, silne wsparcie Moskwy dla reżimu oraz słabsza niźli to było np. w 2014 roku w przypadku Ukrainy, reakcja kolektywnego Zachodu. Na marginesie warto zauważyć, że w rosyjskiej debacie na temat wydarzeń na Białorusi pojawia się ocena, iż ta „słabsza” reakcja jest dowodem na znaczące zmniejszenie apetytów w zakresie ekspansji na Wschód.
Ale z faktu, że Łukaszence udało się utrzymać władzę nie wynika, iż był on i w dającej się przewidzieć przyszłości będzie w stanie rozwiązać kryzys polityczny w kraju. To powoduje, że sytuacja jest patowa. Reżim nie ma ani pomysłu na politykę wyjścia z obecnej sytuacji, ani też przestrzeni na niezbędny manewr. Intuicyjnie próbuje wrócić do starych recept, polegających na balansowaniu między Rosją a Zachodem, ale one w nowych realiach, w opinii Łukianowa, z pewnością się nie sprawdzą. Zachód nie przejawia gotowości aby zapomnieć o tym co na Białorusi działo się przez ostatni rok i zacząć przez palce patrzeć na represje reżimu, a Moskwa, diagnozuje rosyjski ekspert, jest już najwyraźniej znudzona niekończącymi się negocjacjami na temat pogłębienia integracji obydwu państw. Ten ostatni wątek jest szczególnie interesujący, bo Łukianow otwarcie formułuje tezę, że pogłębienie integracji ekonomicznej Białorusi i Rosji wcale nie gwarantuje politycznej lojalności, może przynieść wręcz, bo liczba sporów na tle interesów ekonomicznych będzie z czasem rosła, skutek odwrotny w postaci osłabienia więzów Mińska i Moskwy. Zaś koszty takiej polityki, z perspektywy Moskwy, będą niemałe, bo Białoruś w miarę pogłębiania się integracji będzie przekształcać się w organizm uzależniony od rosyjskich dotacji.
Zdaniem Łukianowa, jeśli chodzi o pole manewru Moskwy, to sytuacja również wygląda na patową. Rosja nie „odpuści” Białorusi, która jest zbyt ważnym dla niej krajem z punktu widzenia bezpieczeństwa, ale jest więcej niźli niezadowolona z faktu, że władzę w Mińsku nadal kontroluje Łukaszenka, który niezależnie od deklaracji jest partnerem krnąbrnym, trudnym, niewygodnym. Podobnie jeśli patrzeć na to z perspektywy Zachodu. Wszyscy tam doskonale zdaja sobie sprawę z faktu, że nakładanie kolejnych sankcji nie prowadzi do zmiany sytuacji wewnętrznej, a jedynie „wpycha Łukaszenkę w objęcia Moskwy”. Niezależnie przez kogo z liderów świata Zachodu zostanie przyjęta Cichanouska, tak długo jak nie widać pęknięć w obozie władzy, tak trudno oczekiwać aby tego rodzaju gesty mogłyby doprowadzić do zmiany sytuacji w Mińsku. Skrajny scenariusz, jak uważa Łukianow, może wręcz doprowadzić do zamrożenia sytuacji na Białorusi na podobieństwo Korei Płn., gdzie reżim mimo niedostatków ekonomicznych i ogólnej biedy trwa, bo nie przejawia oznak słabości i gotowości do ustępstw.
Czy Moskwa jest w stanie doprowadzić do zmiany sytuacji wewnętrznej na Białorusi? – otwarcie pyta Fiodor Łukianow. W jego opinii jest to gra niełatwa, a Rosja, jak zauważa, nie ma dobrych w tym zakresie doświadczeń, co wręcz skłania go do wniosku, że rosyjskim politykom brak jest niezbędnej finezji czy umiejętności. Czym innym jest popieranie prorosyjskich polityków, którzy zdobywają władzę w państwach przestrzeni postsowieckiej, a czym innym inicjowanie i kontrolowanie zmian w pożądanym kierunku. Moskwa dwukrotnie, na Ukrainie, próbowała realizować tego rodzaju politykę i za każdym razem kończyło się to katastrofą. Ryzyko podobnego efektu w przypadku Białorusi jest również duże, więc roztropnie byłoby aby Rosja powstrzymała się przed tego rodzaju posunięciami. Ale czy to oznacza, że „w sprawie Łukaszenki” ma nic nie robić? Wręcz przeciwnie. Kluczem do sukcesu rosyjskiej polityki „związania na trwałe” Moskwy i Mińska nie jest w opinii Łukianowa ani pogłębiona integracja ekonomiczna, ani tym bardziej dążenie i programowanie zmiany reżimu czy polityki wewnętrznej, ale coś zupełnie innego. Trzeba poważnie przeanalizować, proponuje rosyjski ekspert, co w istocie decyduje o sile rosyjskich wpływów w krajach przestrzeni postsowieckiej. Czynnikiem tym, jest w opinii Łukianowa obecność wojskowa. Posiadanie baz wojskowych w Armenii, Tadżykistanie czy Kirgizji znacznie silniej wiąże te kraje z Rosją niźli inne, ważne ale nie przesądzające, narzędzia wpływu. Rola czynnika militarnego w polityce będzie też w najbliższych latach rosła, więc tym bardziej, Moskwa winna energiczniej używać tego narzędzia.
Przykład Armenii, kraju będącego de facto, jak pisze Łukianow „protektoratem Rosji” jest w tym zakresie szczególnie pouczający. Uzależnienie Erywania w zakresie bezpieczeństwa od Rosji nie tylko daje Moskwie możliwość uprawiania idealnie elastycznej z punktu widzenia własnych interesów polityki, ale również umożliwia nie przejmowanie się zmianami wewnętrznymi i przetasowaniami w ormiańskiej elicie władzy. Elastyczna polityka polega na tym, że Rosja unika wciągnięcia w niewygodne z jej punktu widzenia konflikty, tak jak to było w przypadku ubiegłorocznej wojny armeńsko – azerskie i decyduje o momencie i skali zaangażowania wyłącznie na podstawie oceny własnych interesów, zaś obojętność wobec wewnętrznych perturbacji politycznych w państwie sojuszniczym jest możliwa, bo wpływy Rosji są zbudowane na trwalszych podstawach. Niezależnie od tego kto będzie rządził w Erywaniu Rosja jest gwarantem, w tej konstrukcji, bezpieczeństwa Armenii, i to skuteczniej niż inne argumenty, wpływa na kształt polityki zagranicznej tego południowo-kaukaskiego kraju.
Łukianow jest przekonany, iż Łukaszenka doskonale rozumie, że obecność rosyjskiej bazy wojskowej na Białorusi w zasadniczy i nieodwracalny sposób zmienia sytuację kraju, również wewnętrzną. Z tego właśnie powodu od lat prowadzi z Moskwą szczególnego rodzaju grę, w której podkreślając siłę związków rosyjsko – białoruskich, również w obszarze współpracy wojskowej, nigdy nie przekroczył on granicy udzielenia zgody na stała obecność wojskową Rosji. Ale właśnie z tego powodu, Moskwa, proponuje, powinna w obecnej sytuacji wzmocnić wysiłki aby uzyskać bazę wojskową na Białorusi. Po tym, jak rosyjskie jednostki rozgoszczą się w sąsiednim kraju, obawy Moskwy przed realizacją „scenariusza armeńskiego”, czyli przed aksamitna rewolucją, tym razem w Mińsku, zostaną zredukowane do zera. Zmiana polityczna na Białorusi będzie możliwa, a Rosja przełamie obecny pat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/562071-jak-wyjsc-z-bialoruskiego-pata