W ataku na płynący przez Morze Arabskie tankowiec Mercer Street zginęło dwóch członków jego załogi - poinformował w piątek armator jednostki, londyńska firma Zodiac Maritime, której właścicielem jest izraelski miliarder Ejal Ofer.
Podczas czwartkowego ataku u wybrzeży Omanu, którego okoliczności są wciąż badane, śmierć ponieśli Brytyjczyk i Rumun - zakomunikowała firma. Wcześniej informowano, że atak mógł być aktem piractwa.
Zwalczające piractwo biuro morskie Wielkiej Brytanii (UKMTO) przekazało bez podawania dalszych szczegółów, że jednostka nie została zaatakowana przez piratów, a w sprawie toczy się śledztwo.
Izrael oskarża Iran
To był irański atak terrorystyczny, który przeprowadzono za pomocą drona
—powiedział wysoki rangą przedstawiciel rządu Izraela cytowany przez tamtejszą stację telewizyjną Kanał 13. Dodał, że zabity Rumun był najprawdopodobniej kapitanem jednostki, a Brytyjczyk - agentem ochrony.
Anonimowy urzędnik administracji USA oświadczył agencji AP, że na razie nie wiadomo, kto przeprowadził atak, ale do zamachu na tankowiec najprawdopodobniej użyto drona.
Firma Zodiac Maritime poinformowała w piątek, że eskortowany przez jednostki marynarki wojennej USA Mercer Street o własnych siłach zmierza „do bezpiecznego miejsca”.
Według anonimowych źródeł amerykańskich i europejskich, zaznajomionych z informacjami wywiadowczymi, to Iran jest głównym podejrzanym o przeprowadzenie ataku na izraelski tankowiec na Morzu Arabskim, w którym zginęły dwie osoby - podała w piątek agencja Reutera.
Wszyscy rozmówcy agencji Reutera zastrzegli, że jest zbyt wcześnie, by wyciągać ostateczne wnioski dotyczące sprawcy zamachu. Anonimowy urzędnik administracji USA powiedział wcześniej w piątek, że jednostkę najprawdopodobniej zaatakowano dronem. Zajmujące się zwalczaniem piractwa brytyjskie biuro morskie (UKMTO) przekazało bez podawania dalszych szczegółów, że tankowiec nie został zaatakowany przez piratów.
Rzecznik prasowy ambasady Izraela w Waszyngtonie potwierdził, że doszło do ataku, ale nie podał więcej informacji.
Minister spraw zagranicznych Izraela Jair Lapid poinformował w oświadczeniu, że rozmawiał ze swoim brytyjskim odpowiednikiem Dominikiem Raabem, iż należy odpowiedzieć na ten incydent stanowczo.
Iran jest nie tylko problemem dla Izraela, ale także zarzewiem terroryzmu, destrukcji oraz destabilizacji, która uderza w nas wszystkich. Świat nie może milczeć wobec irańskiego terroryzmu, który szkodzi również wolności żeglugi
—zaznaczył Lapid.
Do incydentu nie odniosły się na razie władze Omanu i Iranu.
To największe jak dotychczas zaostrzenie sytuacji na Morzu Arabskim i otaczających je akwenach - komentuje agencja AP. Przypomina, że od momentu wycofania się USA z umowy nuklearnej z Iranem w 2018 roku na tych wodach regularnie dochodzi do ataków na statki handlowe, o które Izrael i USA oskarżają Iran. Władze w Teheranie zaprzeczają tym oskarżeniom. Iran obwinia także Izrael o ataki na własne jednostki. Jak zaznacza Associated Press, podczas wcześniejszych ataków na statki nikt nie zginął.
Do czwartkowego ataku doszło także w momencie dodatkowego napięcia pomiędzy Izraelem a Iranem wywołanego zamrożeniem w tym miesiącu negocjacji dotyczących umowy nuklearnej między światowymi mocarstwami i Teheranem.
Pływający pod banderą Liberii niezaładowany tankowiec zmierzał z położonego w Tanzanii Dar es Salaam do portu w Fudżajrze w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/560740-atak-na-tankowiec-plynacy-przez-morze-arabskie