Barbarzyńskie morderstwo, do którego doszło w Londynie niestety wisiało w powietrzu od dłuższego czasu. Być może wszystko za sprawą filmików "muzułmańskiego patrolu"
Kilka miesięcy temu sieć obiegły clipy nagrane w Londynie przez tzw. Muslim Patrol (muzułmański patrol).
Na kilku filmikach widać młodych Muzułmanów, którzy chodzą po ulicach wschodniego Londynu i zaczepiają białych Brytyjczyków, dość stanowczo nakazując im zmianę ubioru lub opuszczenie "muzułmańskiego terenu".
Na jednym z nagrań "patrol" mówi do młodych Brytyjczyków stojących na chodniku:
Alkohol zabroniony. To jest muzułmański teren. Muzułmanie patrolują ten region
Na innym filmiku jedna z zaczepionych za zbyt krótką spódnicę kobiet, reaguje:
Jestem przerażona, to jest przecież Wielka Brytania
Islamscy "funkcjonariusze" odpowiadają:
Mamy to gdzieś. Ta Brytania nie jest taka wielka ("great", po ang, również w znaczeniu "wspaniała")
Postawa manifestowana coraz odważniej przez młodych Muzułmanów nie powinna niestety dziwić, albowiem brak poszanowania dla zasad rządzących demokracją, jak również wypowiedzenie posłuszeństwa prawu państwa pobytu, jest propagowana przez muzułmańskich duchownych w Wielkiej Brytanii od lat.
Podczas kazań i na spotkaniach już w latach 90-tych można było w londyńskich meczetach coraz częściej usłyszeć płomienne nawoływania do wyrzucenia demokracji i jej wartości na "śmietnisko historii".
Wyraźnie słowa te padły na bardzo podatny grunt, bo w Anglii istnieje już 85 tzw. rad Szariatu, które służą społeczności islamskiej za sądy.
40% brytyjskich muzułmanów opowiada się za wprowadzeniem islamskiego prawa. Ponad 1/3 młodych przedstawicieli religii twierdzi, że przyjęcie innej wiary przez Muzułmanina powinno skończyć się jego egzekucją, tak samo jak w przypadku "zbyt nowoczesnych" córek i żon, na których tzw. mordów honorowych dokonuje się dość często również w USA i Kanadzie.
BBC News twierdzi, że z usług rad Szariatu korzysta tysiące brytyjskich muzułmanów; miesięcznie te religijno-sądowe twory, nie posiadające na terenie Królestwa żadnej jurysdykcji, zajmują się ok. 200 - 300 sprawami miesięcznie, głównie rodzinnymi i finansowymi.
Muzułmański patrol odpowiedzialny za wspomniane nagrania, na swoim youtubowym koncie promuje hasło "Sharia for UK" ("Szariat dla Wielkiej Brytanii"), będące sloganem projektu związanego z Anjem Choudaryiem, Islamistą, który głosi potrzebę stworzenia "Stref Szariatu" w brytyjskich miastach.
Co ciekawe niektórzy przedstawiciele kościoła anglikańskiego też dostrzegają sens w podobnych rozwiązaniach.
Arcybiskup Canterbur ściągnął ostatnio na siebie falę krytyki za stwierdzenie, że niektóre aspekty Szariatu powinny zostać wprowadzone do systemu prawnego Wielkiej Brytanii. Powiedział również, że kraj musi przyjąć fakt, że pewni obywatele nie respektują prawa, a wprowadzenie elementów Szariatu poprawiłoby relacje w społeczeństwie.
Wydarzenia z Woolwich (16 km od centrum Londynu) pokazują, że dzieje się to samoistnie. Co prawda nie ma potwierdzenia, by, uznani za terrorystów, napastnicy, którzy zamordowali żołnierza byli związani z którymś z patroli, ich działania do złudzenia przypominają te prowadzone przez patrole muzułmańskie w krajach muzułmańskich.
Tam również "nauczka" nie kończy się na "łagodnej" perswazji, ale na ciężkich obrażeniach (popularne jest oblewanie kwasem), a nawet śmierci (np. ukamienowaniu) "winnego" złamania zasad Szariatu.
Kilka miesięcy temu Talibowie ciężko ranili w głowę, 15-letnią Malalę Yousufzai, która głosiła na blogu potrzebę edukacji dla kobiet.
Takich brutalnych przypadków, jak również miejsc, w których ludzie nie mogą się czuć bezpiecznie na ulicy jest więcej. Niestety 22. maja dołączył do nich Londyn.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/55803-muslim-patrol-w-londynie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.