Dzień 19 czerwca obchodzony jest na Węgrzech jako Dzień Wolności. Został on ustanowiony na pamiątkę opuszczenia tego państwa przez Armię Sowiecką, co nastąpiło 19 czerwca 1991 roku. W tym roku uroczystości miały charakter szczególny, związany z okrągłą 30. rocznicą tamtych wydarzeń. Z tej okazji odbyło się wspólne spotkanie ministrów, parlamentarzystów oraz korpusu dyplomatycznego akredytowanego w Budapeszcie. Do zebranych okolicznościowe przemówienie wygłosił Viktor Orbán. Przypomniał w nim zwłaszcza rolę Polski w obaleniu komunizmu, szczególnie zaś Jana Pawła II i Solidarności.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Mowa przewodniczącego Fideszu godna jest odnotowania, gdyż przedstawia przyszłą wizję Unii Europejskiej, tak jak wyobraża ją sobie premier Węgier. Ponieważ lider Fideszu jawi się obecnie jako jeden z architektów powstającej właśnie nowej, centroprawicowej partii europejskiej, warto przedstawić pokrótce najważniejsze tezy jego wystąpienia.
Co się stało z Unią Europejską?
Swój wykład premier Węgier rozpoczął od przypomnienia, że Unia Europejska jest tworem politycznym, który został stworzony po to, by chronić interesy gospodarcze i militarne swych członków. Dziś jednak jest z tymi interesami nie najlepiej. Na potwierdzenie tego Orbán przytoczył kilka danych:
W 2008 roku Unia Europejska wytwarzała 25 proc. światowego PKB, zaś w 2019 roku już tylko 18 proc.
W 2008 roku Unia Europejska wytwarzała 22 proc. wartości dodanej światowego przemysłu, a w 2019 roku tylko 15 proc.
W 2001 roku wśród 50 największych firm na świecie było jeszcze 14 firm europejskich, dziś jest tylko 7.
Wśród 10 największych centrów finansowych na świecie nie ma dziś ani jednej lokalizacji europejskiej.
Trzydzieści lat temu Unia Europejska składała 7 razy więcej patentów niż Chiny, dziś Chiny składają 14 razy więcej patentów niż Unia Europejska.
W ciągu ostatnich 25 lat na świecie było 20 firm, których wartość przekroczyła obecnych 100 miliardów dolarów. Było wśród nich 9 firm amerykańskich, 8 chińskich i ani jednej europejskiej.
W ciągu ostatnich 30 lat Stany Zjednoczone zwiększyły swoje wydatki wojskowe o 30 proc., Chiny dziewięciokrotnie, czyli o 900 proc. Unia jest tam, gdzie była 30 lat temu. Wśród 10 krajów o najwyższych wydatkach wojskowych znajdujemy obecnie tylko 2 kraje z Unii Europejskiej.
Gdzie się podział europejski sen?
Dane ekonomiczne to jednak nie wszystko. Viktor Orbán przypomniał sondaż opublikowany w czerwcu przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Wynika z niego, że aż 45 proc. Niemców boi się dziś publicznie wyrażać swoje poglądy, a tylko 44 proc. nie ma takich obaw. Strach ogarnia Niemców zwłaszcza wtedy, gdy mają mówić otwarcie o islamie czy patriotyzmie.
Inne badania pokazują, że tylko co czwarty obywatel Unii Europejskiej uważa, że przyszłe pokolenia mieszkańców UE będą żyły lepiej niż dzisiejsze. Aż 57 proc. Francuzów, 53 proc. Belgów i 44 proc. Niemców jest przekonanych, że następne generacje w ich krajach będą żyły na gorszym poziomie niż dziś.
W związku tym premier Węgier pyta:
Gdzie się podział europejski sen? Co się stało z naszą Unią Europejską?
Viktor Orbán zwrócił uwagę na jeszcze jedną ciekawą sprawę, a mianowicie na fakt, że państwa członkowskie UE w różnym stopniu korzystają z integracji europejskiej. Według badania Instytutu Bertelsmanna z 2016 roku jednolity rynek wewnętrzny generuje dodatkowe dochody dla poszczególnych krajów, jednakże nie w równych proporcjach. Zysk przeciętnego obywatela Niemiec z tego powodu wynosi 1046 euro rocznie, obywatela Francji – 1074 euro, Węgra – 408 euro, a Polaka – 382 euro. Z analizy niemieckiego instytutu CEP wynika z kolei, że na wprowadzeniu strefy euro zyskały finansowo tylko dwa państwa: Niemcy i Holandia, podczas gdy wszystkie pozostałe kraje odnotowały z tego powodu poważne straty.
Siedem europejskich tez Viktora Orbána
Utrzymujące się od dłuższego czasu tendencje gospodarcze, społeczne czy demograficzne pokazują, że Unia Europejska przeżywa poważny kryzys. W związku z tym Viktor Orbán zdecydował się przedstawić siedem tez dotyczących przyszłości UE.
Pierwsza teza opiera się na konstatacji, że na naszych oczach budowana jest Unia Europejska jako superpaństwo, jako imperium, a nie jako wspólnota ojczyzn, związek państw narodowych. Tymczasem nikt budowniczych owego projektu nie upoważnił do tworzenia takiej konstrukcji. Ich dzieło jest przekreśleniem demokracji, gdyż demokracja panuje tylko tam, gdzie istnieje jej suweren, czyli „demos”, lud, naród. Ponieważ nie ma „narodu europejskiego”, siłą rzeczy „imperium europejskie” musi prowadzić do zlikwidowania demokracji. W tej sytuacji tylko ci, którzy bronią podmiotowości państw narodowych, są w stanie uratować demokrację. Zdaniem Orbána, należy powtarzać nieustannie: zwolennicy przekształcenia Unii w superpaństwo są w istocie wrogami demokracji.
Druga teza wynika z pierwszej. Elity unijne rządzące w Brukseli postrzegają integrację europejską nie jako narzędzie, lecz jako cel sam w sobie. Dlatego chcą osłabić wszystko, co blokuje ów proces, zwłaszcza wspólnoty naturalne, które stanowią podstawę kultury europejskiej, takie jak narody, kościoły czy rodziny. Chcą osłabić świadomość interesów narodowych oraz siłę tradycyjnych wartości. Z tego powodu należy przeciwstawiać się coraz ściślejszej integracji unijnej.
Trzecia teza głosi, że opisywany powyżej proces dokonuje się w dużej mierze nie tylko przy pomocy instytucji unijnych, lecz także całej sieci organizacji pozarządowych, związanych m.in. z George’m Sorosem. To właśnie im Komisja Europejska zleca sporządzanie różnych sprawozdań na temat państw członkowskich, m.in. dotyczących stanu praworządności. W efekcie analizy, na których opiera swe decyzje Bruksela, opracowywane są nie przez obiektywne ośrodki badawcze, lecz przez organizacje polityczne kierujące się motywami ideologicznymi. Sporządzane przez nie raporty i opinie nie mają na celu rzeczywistego opisu sytuacji, lecz dostarczenie argumentów, by dyscyplinować i karać tych, których polityka im nie odpowiada. Dlatego Viktor Orbán postuluje, by skończyć z tego rodzaju nadużywaniem władzy przez Komisję Europejską.
Czwarta teza brzmi, że bez wspólnego sukcesu gospodarczego Unia Europejska rozpadnie się. Idea UE opiera się bowiem na założeniu, że państwa członkowskie mogą osiągnąć wspólnie więcej niż każde z nich osobno. Dlatego należy skupić się na polityce, która przyniesie wszystkim ekonomiczny sukces, a nie – tak jak teraz Bruksela – zajmować się sama sobą i walczyć z państwami członkowskimi: pouczać, grozić, wymuszać, sięgać po kary lub nadużywać swej władzy, rozmontowując tym samym podstawy polityki mogącej przynieść gospodarcze sukcesy.
Piąta teza wynika z prognozy, iż najbliższa dekada będzie okresem niebezpiecznych wyzwań, m.in. wielkich migracji i pandemii. W związku z tym w owych niebezpiecznych czasach trzeba nie tylko odnieść gospodarczy sukces, lecz także zapewnić sobie bezpieczeństwo. Warunkiem tego jest – według Orbána – korekta europejskiej demokracji. Dlatego proponuje on konkretne rozwiązanie:
W celu ochrony tożsamości narodowej i konstytucyjnej państw członkowskich konieczne jest zatem stworzenie nowej instytucji, w której zaangażowane będą trybunały konstytucyjne państw członkowskich.
Szkoda, że premier Węgier nie kontynuował szerzej tego wątku, ponieważ postulat powołania do życia tego rodzaju instytucji jest nowy i wymagałby rozwinięcia.
Szósta teza sprowadza się do postulatu, by wzmocnić rolę parlamentów narodowych, które są rzeczywistą podstawą demokracji, a zarazem zreformować funkcjonowanie Parlamentu Europejskiego, który znalazł się dziś w ślepym zaułku i zamiast wzmacniać Unię Europejską osłabia ją. Zdaniem Orbána, członkowie parlamentów narodowych powinni być wysyłani do Parlamentu Europejskiego – na wzór Zgromadzenia Plenarnego Rady Europy. Poza tym parlamenty narodowe muszą mieć prawo powstrzymania unijnego procesu legislacyjnego, jeśli uznają, że podważa on uprawnienia krajowe (w tym kontekście premier Węgier użył sformułowania „zarządzanie czerwoną kartką”).
Teza siódma sprowadza się do żądania, by do Unii Europejskiej przyjęta została Serbia.
Na zakończenie Viktor Orbán stwierdził, iż jest jeszcze czas, by „powstrzymać proces przekształcania się Unii Europejskiej w Związek Radziecki, a Brukseli w Moskwę”. W tym kontekście zasadne staje się pytanie, na ile tezy, które przedstawił w Budapeszcie premier Węgier, będą tylko drogowskazami dla jego rządu, a na ile staną się częścią wspólnego programu nowej europejskiej, centroprawicowej formacji politycznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/556705-jak-powstrzymac-przeksztalcanie-sie-brukseli-w-moskwe
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.