Kolektywny Zachód na czele ze Stanami Zjednoczonymi stawia przed sobą wiele zadań, ale na czołowo wysuwają się szczególnie dwa: po pierwsze – powstrzymanie Chin, aby nie stały się największą potęgą polityczną, gospodarczą i militarną świata; po drugie – walka ze zmianami klimatycznymi. Problem polega jednak na tym, że nie da się naraz osiągnąć tych dwóch celów.
Nowy Zielony Ład jest niezwykle kosztownym przedsięwzięciem. Jego wprowadzenie podniesie znacząco ceny energii i zmniejszy konkurencyjność gospodarki, nie mówiąc już o tym, że pociągnie za sobą koszty społeczne, związane z masową utratą miejsc pracy i koniecznością przekwalifikowania się całej branży przemysłowej, co wiąże się z kolejnymi obciążeniami finansowymi.
Program Bidena
W kwietniu Joe Biden przedstawił ambitny plan, który zakłada, że do roku 2030 gospodarka Stanów Zjednoczonych będzie emitować 50-52 proc. gazów cieplarnianych w porównaniu z rokiem 2005, zaś do 2035 roku wszystkie elektrownie w USA będą zeroemisyjne.
Co miałoby to konkretnie oznaczać? Amerykański naukowiec Roger Piekle Jr zauważa, że dziś w Stanach Zjednoczonych działają 1852 elektrownie węglowe i gazowe. Jeśli projekt Bidena miałby zostać zrealizowany, to do roku 2035 roku wszystkie z nich będą musiały zostać zamknięte lub przekształcone w elektrownie zeroemisyjne (dodajmy: przy użyciu technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, które obecnie jeszcze nie istnieją). Oznacza to, że począwszy od dziś w USA będzie musiało być zamykanych każdego miesiąca ponad 11 elektrowni na paliwa kopalne. Obserwowanie tempa likwidacji tych zakładów będzie najlepszym miernikiem wiarygodności Bidenowskiego programu.
„America first” czy „climate first”?
Zachód nie ma tak dużych środków finansowych, by jednocześnie wprowadzać Nowy Zielony Ład i toczyć ekonomiczny oraz technologiczny wyścig z Pekinem, który nie stawia swojej gospodarce żadnych ograniczeń klimatycznych i ekologicznych. Uruchomienie zielonej transformacji to de facto oddanie Chińczykom meczu walkowerem.
Prędzej czy później nadejdzie czas próby i Waszyngton będzie musiał wybrać, co jest dla niego ważniejsze: wygranie rywalizacji z Pekinem i utrzymanie statusu globalnego imperium czy też stworzenie zeroemisyjnej gospodarki. Odpowiedź na to pytanie w największym stopniu zależeć będzie od formacji umysłowej amerykańskich elit politycznych, jak zostały one ukształtowane, jaka jest ich hierarchia wartości, jakie cele przed sobą stawiają. „America first” czy „climate first”?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/555161-amerykanska-kwadratura-kola-wygrac-z-chinami-i