W Genewie zakończyła się druga, ostatnia runda rozmów w poszerzonym gronie na szczycie z udziałem prezydentów USA i Rosji, Joe Bidena i Władimira Putina - podały w środę źródła amerykańskie. W tej fazie rozmów uczestniczyły delegacje obu krajów.
AKTUALIZACJA. Zakończył się szczyt Biden-Putin
Pierwsza sesja trwała ponad 90 minut. Uczestniczyli w niej też szefowie dyplomacji Antony Blinken i Siergiej Ławrow.
Druga runda w poszerzonym gronie skończyła się po 65 minutach.
Prezydent USA Joe Biden odjechał z terenu willi La Grange w Genewie po zakończeniu szczytu z przywódcą Rosji Władimirem Putinem w środę.Trwa
Opuszczając rezydencję, prezydent Biden pokazał dziennikarzom kciuk uniesiony w górę.
Pierwszy szczyt Biden-Putin trwał nieco krócej niż zapowiadano; niecałe 4 godziny.
Przedłużona rozmowa
Przerwa jest zgodna z założonym harmonogramem spotkania, ale nastąpiła nieco później niż planowano. Rozmowa prezydentów z udziałem szefów dyplomacji obu krajów: Siergieja Ławrowa i Antony’ego Blinkena miała zająć około godzinę i 15 minut, a zajęła prawie dwie godziny.
Po przerwie, na którą przeznaczono w programie około kwadransa, rozpoczną się rozmowy obu delegacji w poszerzonym składzie. Po stronie rosyjskiej w jej składzie znajdują się: szef sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji Walerij Gierasimow i wiceszef MSZ Rosji Siergiej Riabkow.
Na szczyt w Genewie przyjechali również: wiceszef administracji (kancelarii) Putina Dmitrij Kozak, który - jak się uważa - odpowiada za politykę Kremla wobec Ukrainy, a także specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. Syrii Aleksandr Ławrientiew. Ponadto w Genewie miał być obecny też ambasador Rosji w Waszyngtonie Anatolij Antonow.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zamieszanie z dziennikarzami
Na początku spotkania prezydenta USA Joe Bidena z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w środę w Genewie doszło do napiętej sytuacji między dziennikarzami obsługującymi szczyt od strony amerykańskiej i rosyjskiej - donosi CNN. Reporterzy blokowali się nawzajem, doszło do przepychanek z ochroną.
Podczas przeznaczonego dla dziennikarzy krótkiego wystąpienia obu przywódców na początku spotkania w przygotowanym pomieszczeniu nie zmieścili się wszyscy reporterzy, dziennikarze blokowali się nawzajem i zasłaniali sobie kamery - relacjonuje główna korespondentka CNN przy Białym Domu Kaitlan Collins.
Doszło do bardzo napiętej sytuacji między pracownikami mediów z USA i Rosji, panował chaos - dodaje.
Doszło do przepychanek i krzyków, wszyscy ze zgromadzonych reporterów chcieli wejść do środka i zobaczyć dwóch przywódców, chociaż oczywiście nie wszyscy teoretycznie mogli tam być
—tłumaczy amerykańska dziennikarka. Collins twierdzi, że zwyczajowo podczas początkowego wystąpienia w czasie takich spotkań do sali z przywódcami wchodzi tylko grupa reprezentująca wszystkie media, około 15 dziennikarzy i fotoreporterzy.
Dzikie sceny podczas pierwszego wystąpienia dla mediów na szczycie Biden-Putin: rosyjska ochrona krzycząc próbowała wyrzucić dziennikarzy i popychała ich. Dziennikarze i urzędnicy Białego Domu krzyczeli, że rosyjskie służby powinny przestać nas dotykać
—relacjonuje z kolei korespondentka portalu Politico Anita Kumar na Twitterze. Informuje, że do sali ostatecznie dostało się 9 z 13 członków amerykańskiego korpusu prasowego, którzy mieli uczestniczyć w konferencji.
Dziennikarze na Twitterze zaczęli wspominać niezręczne sytuacje na początku innych ważnych spotkań w przeszłości, gdy również dochodziło do przepychanek z ochroną i chaotycznych scen.
„Zawsze lepiej spotkać się twarzą w twarz”
Putin przyjechał do willi La Grange prosto z lotniska. Według lokalnych mediów odmówił protokolarnego spotkania z przedstawicielami władz Szwajcarii zaraz po przylocie, argumentując, że nie przybył z wizytą do tego kraju, ale wyłącznie na szczyt. Putin na początku spotkania wyraził nadzieję na produktywne rozmowy. Biden podkreślił, że spotkania twarzą w twarz są zawsze lepsze.
Media zarejestrowały początek spotkania w bibliotece willi La Grange, gdzie obok Putina i Bidena usiedli szefowie dyplomacji obu krajów: Siergiej Ławrow i Antony Blinken.
Prezydent Rosji powiedział do Bidena: „Jest wiele kwestii, które się nagromadziły. Mam nadzieję, że nasze dzisiejsze spotkanie będzie produktywne”.
Amerykański prezydent stwierdził zaś:
Zawsze lepiej spotkać się twarzą w twarz.
Nie będzie przełomu?
Dominuje przekonanie, że nie dojdzie do zasadniczego przełomu po miesiącach relacji pełnych napięć.
Biden, który zna osobiście Putina z czasów, gdy był wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych, staje teraz przed nowym zadaniem. Podobnie jak jego poprzednicy w Białym Domu, i on ma nadzieję na zmianę stanowiska Rosji i postępowania jej lidera.
Prezydent USA przystąpi do rozmów z Putinem mając, jak mówił, pełne poparcie swych partnerów z G7 i NATO, z którymi wcześniej się spotkał, co daje mu mocniejszą pozycję wyjściową.
Choć, jak zapowiedziano, nie będzie „przełamania się chlebem”, ważne jest, co powtarza się w komentarzach, to , aby doszło do przełamania lodów, a w wyniku tego do znalezienia pól możliwej współpracy.
Pewne szanse na poprawę klimatu są, bo zarówno Biden, jak i Putin w ostatnich dniach złożyli deklaracje, odebrane jako pojednawcze tony.
Amerykański przywódca, który wcześniej nazwał prezydenta Rosji „zabójcą”, przed przyjazdem do Genewy stwierdził, że Putin jest „inteligentny, twardy” i że jest „godnym przeciwnikiem”.
Z kolei w wywiadzie dla NBC rosyjski prezydent powiedział, że słowo „zabójca”, którego użył wobec niego Biden, rozumie jako synonim „hollywoodzkiego macho”.
Przygotowując grunt przed spotkaniem Joe Biden zapewnił także, że nie dąży do konfliktu z Rosją. Ocenił, że chodzi o to, by zdecydować, w jakich sferach możliwa jest współpraca. „Ale odpowiemy, jeśli Rosja będzie kontynuować swoje szkodliwe działania”- ostrzegł.
Choć oczekiwania są realistycznie umiarkowane, większość amerykańskich stacji telewizyjnych w relacjach ze szwajcarskiego miasta nazywa szczyt „historycznym”, a stan wzajemnych relacji określa wręcz jako najgorszy od zakończenia zimnej wojny.
Biden przekonywał też w tych dniach, że w interesie obu stron i całego świata jest określenie możliwości współpracy i próby jej realizacji.
A w miejscach, gdzie się nie zgadzamy, wyraźne nakreślenie- czerwonych linii
— zastrzegł.
Władimir Putin widzi w Bidenie człowieka, który całe życie spędził w polityce. „Nie spodziewam się ze strony urzędującego prezydenta USA żadnych impulsywnych działań ”- wyznał.
Pełna zgoda między obu prezydentami już jest w jednej kwestii; obaj uważają, że stosunki między Rosją a Stanami Zjednoczonymi są na historycznie niskim poziomie.
Punktem wyjścia dyskusji przed środowymi rozmowami jest ustalenie listy tematów, które mogą mocno podzielić obu prezydentów i tych, które mogą ich zbliżyć nie dopuszczając do pogłębienia napięć.
Jedną z najbardziej spornych kwestii jest sprawa cyberataków na amerykańskie przedsiębiorstwa, przypisywanych stronie rosyjskiej. Moskwa oskarżenia te odrzuca, a Putin uważa je za absurdalne.
Jednak Biden zamierza poruszyć tę gorącą kwestię i przedstawić postulat, by władze Rosji położyły kres cyberprzestępczości.
Oczekuje się także, że amerykański przywódca wyrazi zaniepokojenie rosyjską ingerencją w politykę w USA, głównie w wybory prezydenckie. Moskwa i te zarzuty stanowczo odrzuca.
Nieuchronną różnicę stanowisk wywoła temat praw człowieka, a szczególnie więzionego w kolonii karnej rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Administracja USA domaga się jego natychmiastowego uwolnienia. Moskwa odrzuca oskarżenia próby jego otrucia i ostro odpowiada, że Stany Zjednoczone nie mogą ingerować w jej wewnętrzną politykę.
Podzieli obu też sprawa Ukrainy, po której stronie władze USA stoją konsekwentnie od rosyjskiej aneksji Krymu w 2014 roku. Kreml wyraźnie dał do zrozumienia, że kwestię ukraińską uważa za „czerwoną linię” i żąda od administracji w Waszyngtonie, by trzymała się od niej z daleka.
Niemal pewnym tematem rozmów jest Białoruś, w kontekście niedawnego incydentu z porwaniem samolotu przez reżim Alaksandra Łukaszenki- sojusznika Moskwy, a także tłumienia protestów demokratycznej opozycji i rosnącej liczby więźniów politycznych. Przypuszcza się, że podobnie, jak w przypadku Ukrainy, i tu Biden będzie ostro stawiał żądania i domagał się od Putina wyjaśnień dlaczego popiera Łukaszenkę.
Obie strony mają nadzieje na postęp w relacjach dotyczą statusu przedstawicielstw dyplomatycznych. Ambasadorowie USA i Rosji wrócili do swoich krajów po tym, gdy Biden nazwał Putina „zabójcą”. Oczekuje się, że chociaż ten problem uda się rozwiązać i doprowadzić do przywrócenia normalnych relacji.
Wśród możliwych tematów rozmów wymienia się też kwestię wymiany więźniów. W Rosji przetrzymywany jest były żołnierz piechoty morskiej Paul Whelan, oskarżony o szpiegostwo. Więziony jest też inny były amerykański żołnierz Trevor Reed pod zarzutem napaści na milicjanta. Rodziny obu apelują do Bidena, by porozmawiał o nich z Putinem. Prezydent Rosji nie wyklucza wymiany więźniów. W USA na 20 lat więzienia skazany został za współudział w przemycie kokainy pilot Konstantin Jaroszenko.
Kolejne wymieniane tematy spotkania to Syria i kwestie klimatu oraz najbardziej oczywisty – pandemia.
W amerykańsko-rosyjskich rozmowach w poszerzonym gronie w willi La Grange uczestniczyć będą szefowie dyplomacji Antony Blinken i Siergiej Ławrow.
Spotkanie Biden-Putin - pięć godzin rozmów bez wspólnego posiłku
Rozmowy w Genewie między prezydentami USA i Rosji, Joe Bidenem i Władimirem Putinem, z udziałem większych delegacji oraz w węższym gronie, mogą potrwać nawet pięć godzin. W planie nie ma jednak wspólnego roboczego posiłku - poinformował we wtorek przedstawiciel amerykańskiej administracji.
Według agencji AFP brak roboczego obiadu podczas rozmów w genewskiej willi La Grange świadczy o chłodzie relacji między mocarstwami.
Nie będzie żadnego przełamania się chlebem
— przekazał oficjel podczas briefingu prasowego na pokładzie Air Force One.
Rozmowy według planu mają rozpocząć się o godz. 13 czasu polskiego i będą miały dwie fazy: najpierw spotkają się szersze delegacje obydwu państw, po czym rozmowy zostaną ograniczone do głów państw, tłumaczy oraz szefów dyplomacji, Antony’ego Blinkena i Siergieja Ławrowa.
Według przedstawiciela Białego Domu, nie należy spodziewać się zbyt wielu konkretnych rezultatów spotkania, a Biden będzie poszukiwał „małych pól porozumienia” z Putinem. Prasa spekuluje, że namacalnym efektem rozmów może być zgoda na powrót ambasadorów Rosji i USA na ich placówki. Oba państwa wycofały swoich szefów misji na konsultacje po tym, jak administracja Bidena nałożyła na Rosję kolejne sankcje za szereg wrogich działań przeciwko USA, w tym cyberataki i ingerencję w amerykańskie wybory.
Obaj liderzy odbędą po spotkaniu osobne konferencje prasowe, przy czym - jak podaje agencja TASS - Putin ma wystąpić pierwszy. Według portalu Axios doradcy Bidena wyciągnęli w ten sposób lekcje ze wspólnej konferencji Trumpa i Putina po szczycie w Helsinkach w 2018 r. Według CNN to też efekt wspólnej konferencji Putina i Bidena podczas ich spotkania w 2011 r., kiedy Putin - wówczas premier - zaskoczył ówczesnego wiceprezydenta, wprowadzając nieomawiany podczas rozmów temat ruchu bezwizowego między oboma krajami.
Na spotkaniach na szczycie Putin przyciąga uwagę także swoimi spóźnieniami
Joe Biden, który po raz pierwszy jako prezydent USA spotka się w środę z Władimirem Putinem, być może będzie musiał na niego poczekać. Spotkania Putina ze światowymi przywódcami często przyciągają uwagę również tym, że przywódca Rosji przybywa na nie z opóźnieniem.
O tym nawyku świat przypomniał sobie przed trzema laty, podczas poprzedniego szczytu rosyjsko-amerykańskiego. Na spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem w Helsinkach 16 czerwca 2018 roku Putin przybył z 40-minutowym opóźnieniem. Co prawda, Trump przyjechał jeszcze później, bo dopiero po następnych 20 minutach. W 2012 roku poprzednik Trumpa, Barack Obama czekał 40 minut na Putina na spotkaniu odbywającym się w ramach szczytu G20 w Meksyku.
W lipcu 2017 roku rosyjski prezydent spóźnił się na rozmowy z ówczesnym premierem Japonii Shinzo Abem. Tuż przed tym spotkaniem Putin przeprowadził pierwszą po wyborze Trumpa rozmowę telefoniczną z prezydentem USA. Zamiast zaplanowanych 75 minut rozmowa trwała dwie godziny. Wówczas Putin w imieniu własnym, jak i Trumpa przeprosił premiera Japonii za spóźnienie.
Niemniej, w identycznej sytuacji Abe znalazł się w grudniu 2015 roku, podczas wizyty prezydenta Rosji w Japonii, gdy Putin przybył aż dwie godziny po czasie. Kreml wyjaśniał później, że spóźnienie wynikało z napiętego grafiku prezydenta, a strona japońska została uprzedzona o takiej możliwości.
Nawał obowiązków to jedna z wersji przyczyn notorycznego spóźniania się przywódcy Rosji. Gazeta „Moskowskij Komsomolec” pisała niegdyś, powołując się na otoczenie prezydenta, że Putin przed każdym ważnym spotkaniem przygotowuje się do niego tak starannie, zagłębiając się w każdy temat, że nie jest w stanie utrzymać się w harmonogramie.
„MK” pisał o tym w 2013 roku, gdy media szeroko omawiały niemal godzinne spóźnienie Putina na audiencję u papieża Franciszka. Papież odniósł się do tego spokojnie, podobnie - prasa włoska, gdyż - jak zauważali komentatorzy w Rosji - biorąc pod uwagę reputację gospodarza Kremla trudno było oczekiwać czegoś innego.
Mniej pobłażliwe były media w Korei Południowej, gdy miesiąc wcześniej, w listopadzie 2013 roku, przywódca Rosji kazał czekać na siebie pół godziny ówczesnej prezydent Park Geun-Hye. Gazeta „Korea Times” zatytułowała wówczas materiał: „Mr. Putin, be on time next time!” (ang. Panie Putin, niech pan następnym razem przyjdzie punktualnie!).
Wyrozumiałości dla spóźnialstwa nie miała też kanclerz Niemiec Angela Merkel. W październiku 2014 roku miała rozmawiać z Putinem w kuluarach międzynarodowego spotkania w Mediolanie. Prezydent Rosji przyleciał do Włoch z Serbii spóźniony i kanclerz przeniosła ich spotkanie.
A jednak, prasa rosyjska żartowała po incydencie w Korei Południowej, że półgodzinny „poślizg”, to oznaka szacunku ze strony gospodarza Kremla, który potrafi się spóźniać i kilka godzin. Trzy godziny czekał na Putina w maju 2013 roku ówczesny sekretarz stanu USA John Kerry; cztery godziny - Wiktor Janukowycz, gdy w lipcu 2012 roku piastował urząd prezydenta Ukrainy. Z powodu tego braku umiaru niektóre spóźnienia przywódcy Rosji odczytywane są jako umyślne i mające na celu urażenie rozmówcy.
Zdaniem politologa Dmitrija Abramowa takie spóźnianie się rzeczywiście jest celowe: intencją Putina jest pokazanie, że w polityce światowej zajmuje on takie miejsce, jak carowie w czasach świetności imperium. „Kiedy car Rosji wędkuje, Europa może poczekać” - odparł Aleksander III swemu ministrowi, gdy ten nalegał, aby car przyjął jednego z europejskich ambasadorów. Nawiasem mówiąc, są opinie, że spośród rosyjskich carów Putin najbardziej ceni właśnie Aleksandra III.
Być może jednak spóźnianie się jest u prezydenta Rosji po prostu trwałym nawykiem. Jego była małżonka Ludmiła Putina wspominała, że już w młodości rosyjski prezydent spóźniał się na randki.
Od tamtych dawnych czasów spóźnień przywódcy Rosji doświadczyły koronowane głowy - w tym królowa Elżbieta, do której w 2003 roku spóźnił się 14 minut - a także zwykli obywatele Rosji, uczestnicy forum młodzieżowego, zagraniczni inwestorzy.
Jak oceniał przed kilkoma laty komentator Michaił Rostowski, spóźnienia stały się wizytówką Putina i wątpliwe jest, by ten jego zwyczaj się zmienił.
Wymiana więźniów wśród tematów rozmów Biden-Putin
Jednym z tematów spotkania w Genewie prezydentów USA i Rosji, Joe Bidena i Władimira Putina, będzie potencjalna wymiana więźniów. Stany Zjednoczone chcą zwolnienia dwóch byłych marines, ale cena dyktowana przez Rosjan jest wysoka - chodzi m.in. o słynnego handlarza bronią Wiktora Buta.
Propozycje wymiany więźniów między USA i Rosją pojawiają się regularnie od wielu lat i zwykle dotyczą tych samych nazwisk. Nie inaczej będzie przy okazji szczytu Biden-Putin w Genewie. We wtorek potwierdził to m.in. doradca Putina Jurij Uszakow.
Choć poprzednie anonsowane w mediach próby porozumienia spełzły na niczym, tym razem presja będzie większa - przynajmniej po stronie USA. O podjęcie negocjacji w sprawie ich uwolnienia zwrócili się bezpośrednio do Bidena dwaj więzieni w Rosji byli żołnierze, skazany za szpiegostwo 50-letni Paul Whelan oraz rodzina 29-letniego Trevora Reeda, skazanego na dziewięć lat więzienia za rzekome uderzenie policjanta. Reed jest hospitalizowany z powodu zakażenia koronawirusem, zaś Rosjanie nie pozwalają mu na kontakt z amerykańskim konsulem ani nie zezwolili na jego zaszczepienie.
Obaj usłyszeli wyroki w ubiegłym roku i w obu przypadkach budziły one duże kontrowersje; Whelan twierdzi, że został „wrobiony” przez rosyjskie władze, które podłożyły mu dysk USB z poufnymi informacjami, podczas gdy myślał, że zawiera on zdjęcia z wesela, na którym był. Amerykanin przebywa w jednej z najcięższych kolonii karnych w Mordowii.
Temat więźniów i warunków, w jakich są przetrzymywani, podchwyciły amerykańskie media, które przedstawiają kwestię wymiany więźniów jako jeden z głównych tematów środowego szczytu w Genewie.
Czego w zamian mogą chcieć Rosjanie? Tu od dawna nie ma większych niespodzianek. W poprzednich latach przedstawiciele Kremla mówili o ok. 100 Rosjanach przebywających w amerykańskich więzieniach, zaś w wywiadzie dla NBC Putin mówił, że ma przygotowaną ich „całą listę”. Mogą na niej być m.in. skazani w ostatnich latach hakerzy i cyberoszuści, tacy jak skazany na 27 lat więzienia syn deputowanego do Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu) Roman Sielezniow.
Przede wszystkim chodzi jednak o dwa nazwiska: słynnego handlarza bronią Wiktora Buta oraz skazanego za przemyt narkotyków pilota Konstantina Jaroszenkę.
Obaj od lat są na czele listy Kremla; nie brakuje zresztą podejrzeń, że Whelan i Reed trafili za kratki, by służyć za „okup” za przemytników, którzy dla USA byli cennym łupem i w obydwu przypadkach ich schwytanie nastąpiło po długich staraniach.
But, w swoim czasie uważany za najważniejszego międzynarodowego handlarza rosyjską bronią i uzbrojeniem oraz znany z umiejętnego omijania amerykańskich sankcji, został aresztowany w Tajlandii i ekstradowany do USA, a od 2012 r. odsiaduje wyrok 25 lat więzienia za próbę dostarczenia broni terrorystom z lewicowej partyzantki FARC. But jest dla obu stron tym cenniejszy, że od dawna podejrzewano, że ma powiązania z rosyjskimi służbami.
Jaroszenko został schwytany w Liberii przez amerykańską agencję narkotykową DEA w 2010 r. i skazany za uczestnictwo w międzynarodowym przemycie kokainy z Ameryki Południowej do Afryki, a stamtąd do Europy i USA. Od 2011 r. odsiaduje za to wyrok 20 lat pozbawienia wolności.
Rosjanie od początku ostro protestowali w jego sprawie, oskarżając Waszyngton o „porwanie” pilota, który wcześniej miał nigdy nawet nie odwiedzić USA. Sprawę Jaroszenki poruszył również Putin w wywiadzie dla NBC.
Pilot Jaroszenko został zabrany do USA z kraju trzeciego i otrzymał długi wyrok. Ma poważne problemy zdrowotne, ale administracja więzienia się tym nie zajmuje
— narzekał. Dodał, że sprawa ma charakter humanitarny, i deklarował gotowość do dyskusji w sprawie wymiany, choć Reeda określił w tym samym wywiadzie jako „pijaka” i awanturnika.
Mimo zwiększonych nadziei na wymianę więźniów i publicznych deklaracji Putina wiele wskazuje na to, że i tym razem próba wymiany zakończy się fiaskiem. Przedstawiciele Białego Domu zapowiadali, że nie należy oczekiwać od genewskiego szczytu konkretnych postanowień. Oczekiwania studził też we wtorek doradca Putina.
Nie jestem pewny, czy jakiekolwiek porozumienia zostaną osiągnięte. Patrzę na to spotkanie z praktycznym optymizmem
— oświadczył Uszakow.
Pieskow: Putin i Biden, jeśli zechcą mogą porozmawiać na osobności
Prezydenci Rosji i USA, Władimir Putin i Joe Biden, mogą, jeśli zechcą, porozmawiać na osobności, nikt też nie ogranicza czasu ich rozmów - powiedział w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Tego dnia przywódcy przeprowadzą rozmowy w Genewie.
W rosyjskiej telewizji państwowej Kanał 1. Pieskow podkreślił, że prezydenci są głowami państw, a więc „jeśli uznają za potrzebne porozmawiać na osobności, to będą tak rozmawiać”.
Również czasu rozmów prezydentów nikt nie rejestruje.
Będzie to absolutnie ich wybór
— podkreślił rzecznik Kremla.
W 1985 r. w Genewie odbyło się spotkanie prezydenta USA Reagana i przywódcy ZSRR Gorbaczowa
Środowy rozmowy prezydenta USA Joe Bidena z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Genewie przywołują wspomnienia szczytu z 1985 r., gdy w tym szwajcarskim mieście po raz pierwszy osobiście spotkali się prezydent USA Ronald Reagan i przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow - pisze agencja AFP.
Mimo chłodnej pogody, jaka panowała w Genewie w listopadzie 1985 r., relacje między zimnowojennymi rywalami - USA i ZSRR - zaczynały się ocieplać. Reagan i Gorbaczow spotkali się na neutralnym, szwajcarskim terytorium, by rozmawiać o ograniczeniu wyścigu zbrojeń między mocarstwami i poprawie stosunków.
Panowała dość luźna atmosfera, ludzie zapominali o zimnej wojnie, każda ze stron przygotowała małe gesty, by zyskać przychylność drugiej delegacji. W tym samym czasie byliśmy w pełni świadomi, że to historyczny moment
— wspomina były korespondent AFP Didier Lapeyronie, który był jednym z 3,5 tys. obsługujących szczyt dziennikarzy.
Jednym z najbardziej znanych obrazów z tego spotkania jest zdjęcie Reagana i Gorbaczowa - wówczas dwóch najpotężniejszych przywódców na świecie - rozmawiających z uśmiechami przy kominku. Sprawiali wrażenie dwóch starych przyjaciół - zauważa AFP. Ta kurtuazyjna atmosfera panowała też podczas spotkania żon przywódców - Nancy Reagan i Raisy Gorbaczowej - które pod okiem fotoreporterów gawędziły przy herbacie.
Innym znakiem odwilży w stosunkach między mocarstwami był pierwszy, trwający siedem sekund, uścisk dłoni przywódców przed wejściem do położonej na brzegu Jeziora Genewskiego XIX-wiecznej willi Fleur d’Eau, w której toczyły się obrady.
W rzeczywistości, mimo okazywanych gestów, początkowo rozmowy było bardzo trudne. Stanowiska obu stron były bardzo odległe
— przypomina Claude Smadja, który relacjonował wydarzenie dla szwajcarskiej telewizji TSR. Obie delegacje zdecydowały się nie przekazywać mediom żadnych informacji, aż do zakończenia trzydniowego szczytu.
Między delegacjami była widoczna różnica na poziomie samego zachowania - wspomina Walter Fust, który był asystentem pełniącego rolę gospodarza prezydenta Szwajcarii Kurta Furglera.
Rosjanie przybyli w szyku, byli bardzo zdyscyplinowani. Amerykanie mniej rygorystycznie przestrzegali instrukcji i porządku protokołu
— tłumaczy.
Kiedy Gorbaczow wysiadł z samochodu, żaden z dziennikarzy nie zadał mu pytania. Wszyscy po prostu zaniemówiliśmy. To było imponujące, to był znak, że zimna wojna, ten naznaczony strachem czas, zbliża się do końca
— wspomina z kolei pracująca wówczas dla Radio Canada Christiane Berthiaume.
Gorbaczow jeszcze kilka razy osobiście rozmawiał z Reaganem w różnych miastach świata. Później spotykał się także z jego następcą, George’em H.W. Bushem. Pod koniec 1991 r. nastąpiło oficjalne samorozwiązanie ZSRR.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/555036-koniec-szczytu-biden-putin-jaki-gest-pokazal-prezydent-usa