„Uważam, że Bidena może spotkać to samo, co kiedyś spotkało Obamę. Mianowicie prezydent Putin jest rosyjskim szowinistą i ma w sobie wielkomocarstwową dumę. To zresztą podkreśla w różnego rodzaju symbolach, którymi się otacza i czym mami swoich obywateli” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, specjalista ds. wojskowości odnosząc się do zaplanowanego w Genewie spotkania prezydenta USA Joe Bidena z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jakie ma Pan Profesor wnioski po zakończeniu szczytu NATO? Jakie przemyślenia?
Prof. Romuald Szeremietiew: Są dobre wieści w tym sensie, że w przyjętych i ogłoszonych ustaleniach szczytu jest flanka wschodnia, jest kwestia wzmacniania możliwości obronnych Sojuszu. Wskazano na różne ważne rzeczy i zdefiniowano Rosję jako głównego przeciwnika jeżeli idzie o zagrożenia, więc to z naszego punktu widzenia, z punktu widzenia naszych interesów są korzystne rozwiązania. Umacniają bowiem nasze przekonanie, że mamy zagwarantowane bezpieczeństwo. Natomiast oczywiście są też różnego rodzaju wątpliwości czy obawy, które niekoniecznie wynikają z tych dokumentów, które tam zostały przyjęte i z samego szczytu, ale z tego, co dzieje się poza szczytem. Nie mówię o tym spektakularnym zdarzeniu, jakie będzie miało miejsce jutro – spotkaniu prezydenta USA z prezydentem Federacji Rosyjskiej i to w sytuacji, kiedy prezydent Stanów Zjednoczonych, zanim doszło do jakichkolwiek rozmów, już zrobił prezent swojemu rozmówcy (mówię o sprawie Nord Stream 2), więc ciekaw jestem, w jaki sposób zostanie za to ukarany przez prezydenta Rosji, bo na pewno Rosja to odbiera jako dowód słabości.
Powiedziałbym, że prezydent Biden rozpoczyna fatalnie, ale chcę zwrócić uwagę na coś innego. Mianowicie najważniejszym w tej chwili problemem jest utrzymanie ładu międzynarodowego takim, jaki on jest. Dlaczego takim, jaki on jest? Dlatego, że w tym ładzie Polska znajduje swoje miejsce, jest państwem, które ma swoją podmiotowość, może budować swoją siłę, swoją pozycję w regionie. Geopolitycznie jest to dla nas bardzo korzystne rozwiązanie. Takie państwa m.in. jak Rosja, ale również Chiny i jeszcze kilka innych chciałyby ten ład zmienić, ponieważ w tej chwili takim mocarstwem numer jeden są oczywiście Stany Zjednoczone. Powstaje wobec tego pytanie, czy USA są w stanie ten ład utrzymać, zagwarantować jego istnienie, bo jak wiemy wielkie mocarstwa Anglia i Francja w 1939 roku nie były w stanie ówczesnego ładu obronić i tutaj pojawiają się różnego rodzaju wątpliwości.
Rosji niewątpliwie marzy się zmiana tego ładu. Jakie byłoby miejsce Polski w tej przestrzeni gospodarczej, którą planuje Putin od Władywostoku do Lizbony?
Jeżeli przyjąć opinię Aleksandra Dugina – podobno już nie jest doradcą Putina, ale niedawno jeszcze nim był – którą wygłosił nota bene polskiemu dziennikarzowi, że Polska niepodległa nie jest do niczego potrzebna, a już w szczególności polski katolicyzm, który trzeba w każdy możliwy sposób niszczyć, wpuszczając różnego rodzaju rozkładowe siły, zmieniające obyczaje itd., bo im bardziej będzie zdegenerowany Kościół katolicki i katolicyzm, tym dla Rosji lepiej. Jeżeli to przyjąć, to oczywiście to marnie wygląda, biorąc pod uwagę, że rozwój sytuacji międzynarodowej może pójść nie w tym kierunku, który sobie życzymy. Natomiast drugi element jest taki, że powstaje pytanie czy i na ile – ponieważ partnerem, który widzi Rosję jako zasadniczy w Europie Zachodniej są Niemcy – Rosja i Niemcy są w stanie uzgodnić swoje strefy wpływów, zakładając, że coś takiego się będzie działo. Następne pytanie wobec tego: w której strefie wpływów znajdzie się Polska? Trochę jako żart taką rzecz opowiadałem, ale to może nie być żart. Powiedziałem, że jeżeli przyjąć, że ostatni taki podział strefy wpływów to był pakt Ribbentrop-Mołotow. Jeżeli więc to rozwiązanie zachowuje swoją moc w relacjach między Moskwą a Berlinem, to obecna Polska w swoich granicach jest w całości tą, która była po stronie niemieckiej, bo jak wiadomo granica przyjaźni i braterstwa między III Rzeszą a Związkiem Radzieckim była na Bugu. Wtedy pojawi się problem, w jaki sposób będą układały się relacje między Warszawą a Berlinem i czego tutaj możemy się spodziewać, jaki status państwa polskiego w takiej niemieckiej części tej wspólnoty od Władywostoku do Lizbony byłby nam zaproponowany.
Podczas ostatniego szczytu NATO prezydent Joe Biden powiedział, że USA nie dążą do konfliktu z Rosją, ale są gotowe odpowiedzieć, jeżeli Rosja zdecyduje się na zmianę swojego zachowania. Pytanie, czy USA są jeszcze – po tak sprzecznych wypowiedziach – traktowane na Kremlu jako wiarygodne i czy w tej sytuacji nie należy spodziewać się klęski spotkania Biden-Putin w Genewie? Patrząc z punktu widzenia naszych interesów oczywiście.
Uważam, że Bidena może spotkać to samo, co kiedyś spotkało Obamę. Mianowicie prezydent Putin jest rosyjskim szowinistą i ma w sobie wielkomocarstwową dumę. To zresztą podkreśla w różnego rodzaju symbolach, którymi się otacza i czym mami swoich obywateli. Nie ulega więc dla mnie wątpliwości, że to musi jakoś zagrać w relacjach również z obecnym prezydentem USA, tak jak zagrało to w relacjach z prezydentem Turcji, który wielkim demokratą oczywiście nie jest i jest zwolennikiem mocnych pociągnięć politycznych, ale przypomnijmy, że w sytuacji, kiedy zaczął współpracować z Putinem, to w którymś momencie zaproszony do Moskwy został przetrzymany w przedpokoju zanim go Putin zaprosił. W przedpokoju, w którym na ścianach wisiały portrety różnych carów, wojskowych, którzy toczyli wojny z Turcją. Ponieważ tacy ludzie, jak Erdogan też zwracają uwagę na takie rzeczy, to nie muszę mówić, czym się to skończyło. A skończyło się właśnie tym, że Turcja mówi, że Ukraina powinna zachować swoją integralność i z wielkim aplauzem przyjmuje w Ankarze prezydenta Dudę. Do interesów strategicznych, które mają różne mocarstwa dochodzą czasami również i takie wydawałoby się mało poważne, a niemniej jednak bardzo bolące czasami zachowania również ludzi, którzy tę politykę realizują.
Ma zostać opracowana nowa koncepcja strategiczna NATO. Co przede wszystkim powinna zawierać w Pana ocenie?
Przede wszystkim to trzeba by się chyba zdecydować w tej koncepcji i zdefiniować, czym jest NATO. Przypominam, nazwa to jest North Atlantic Treaty Organization, czyli Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego, a północny Atlantyk i ten region, to jest wyraźnie stwierdzone, gdzie NATO ma swoją działalność prowadzić. Wobec tego rodzi się pytanie, w jaki sposób NATO będzie zapobiegać zagrożeniu ze strony Chin, jeżeli by do niego doszło. Duńczycy pojadą bronić Japonii? Trzeba zdecydować i zdefiniować, czym NATO jest, może zmienić jego organizację, nazwę, jeżeli to ma być już nie „North Atlantic”, ale „World Treaty Organization” czyli światowa organizacja gromadząca siły, które pilnują, żeby ład międzynarodowy się utrzymał. Takiej definicji pewnie się nie doczekamy i nadal będzie tak, że „prawą ręką za lewe ucho” - nie wiadomo w zasadzie dlaczego państwa europejskie mają uczestniczyć w jakiejś polityce globalnej nie mając do tego ani sił ani kwalifikacji, a z drugiej strony USA, które zdaje się niezbyt wysoko oceniają swoje możliwości, chociaż to jest światowe supermocarstwo, szukają pomocników, którzy będą je wspierać, sięgają po Niemcy, a próbują też chyba sięgać po Rosję. To jest ten cały galimatias, który powinien być uporządkowany. Nie może być tak, że jeżeli majsterkowicz wybiera się na zakupy i chce kupić gwoździe, wchodzi do sklepu, gdzie widzi szyld „Gwoździe”, a w środku znajduje beczkę śledzi. Wtedy wiadomo, że cała operacja będzie na nic. Trzeba to wszystko zdefiniować, opisać i mam nadzieję, że ta nowa koncepcja strategiczna to zrobi. Chciałbym, żeby to zrobiła, a nie bardzo wierzę, że to zrobi.
Czego Polska powinna dopilnować, aby znalazło się w tej koncepcji strategicznej?
Przede wszystkim utrzymania tego wszystkiego, co zostało zatwierdzone w tych ustaleniach końcowych natowskiego szczytu w Brukseli. Chodzi o flankę wschodnią, o pozycję Polski w tej flance, o obecność sił natowskich w tym regionie. Myślę, że również można by chyba przyjąć w ramach Sojuszu, że Polska będzie tu odgrywać jakąś istotniejszą rolę lidera jeżeli idzie o flankę wschodnią, nie tylko oglądać się na Stany Zjednoczone, bo może się nagle okazać, że nie ma się na kogo oglądać, bo go nie ma.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/554919-nasz-wywiad-prof-szeremietiew-biden-rozpoczyna-fatalnie