5-letnia Brytyjka zmarła w parku wodnym, podczas rodzinnych wakacji w Egipcie. Dziewczynka nie mogła liczyć na fachową pomoc, a karetka przyjechała dopiero po... 4 godzinach.
Chloe Johnson przebywała, wraz z najbliższymi w Coral Sea Waterworld, hotelu w popularnym kurorcie nad Morzem Czerwonym Szarm el-Szejk.
Babcia dziewczynki podkreśla, że cała rodzina jest zdruzgotana śmiercią Chloe i zrobiłaby wszystko, aby przywrócić jej życie.
April Johnson, wspólnie z synem i dwoma turystami, próbowała reanimować swoją wnuczkę, ale nie mogła liczyć na pomoc personelu hotelu.
Z pomocą nie pospieszył żaden ratownik, a sanitariuszom pogotowia zajęło aż kilka godzin przybycie na miejsce tragedii.
Jesteśmy wściekli, wściekli, wściekli... To zawsze będzie bolało
- powiedziała zrozpaczona kobieta.
Gdzie byli ratownicy? Nawet jeśli nie zauważyli, że Chloe tonie, dlaczego nie interweniowali już po wyciągnięciu mojej wnuczki z wody? Nie mogę o tym zapomnieć. Muszę wiedzieć, jak do tego doszło i pomóc mojemu synowi uporać się z tym wszystkim, najlepiej jak potrafię.
- dodała babcia dziewczynki.
Biuro turystyczne First Travel Choice już zapowiedziało przeprowadzenie "pełnego i dokładnego" śledztwa ws. tragedii do jakiej doszło w hotelu.
AM/"The Sun"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/55385-smierc-dziecka-w-aquaparku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.