Słoweński dziennikarz Jože Biščak, redaktor naczelny słoweńskiego tygodnika Demokracija, wysłał list otwarty do komisarz Praw Człowieka Rady Europy Dunji Mijatović, przy okazji jej raportu na temat stanu mediów w Słowenii.
Biščak, który jest też prezydentem Słoweńskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Patriotycznych, nazwał raport „stronniczym” i „jednostronnym”.
Raport o wolności
Mijatović opublikowała raport pod nazwą „Wolność słowa i wolność mediów w Słowenii” i apelowała w nim do „władz Słowenii”, aby położyły kres wyraźnemu pogorszeniu wolności słowa i mediów w kraju”.
CZYTAJ TAKŻE NASZ WYWIAD. Słoweński publicysta Jože Biščak: Dobrze, że Janša napisał ten list, to jest walka o suwerenność Polski
Biščak pisze jednak, że raport Mijatović jest całkowicie stronniczy. Dodaje, że był jednym z dziennikarzy, którzy wzięli udział w rozmowach z panią komisarz, poprzedzających raport.
Na Pani zaproszenie wziąłem również udział w jednym ze spotkań online wraz z kilkoma kolegami. Niestety zauważam, że kwestie, które podkreśliliśmy podczas tego spotkania, prawie nie zostały wykorzystane w Pani raporcie. Dlatego wydaje mi się, że dotyczy on innego kraju niż Słowenia
— pisze Biščak.
Pani raport opiera się na doniesieniach różnych stowarzyszeń międzynarodowych czy słoweńskich, które w ostatnim roku wypowiadały się na temat wolności mediów bardzo intensywnie – w większości niepotrzebnie i bezpodstawnie (tak uważam). Wydaje się, że największymi „ofiarami” w Słowenii są dziennikarze i redaktorzy o lewicowym światopoglądzie. Pisze Pani o nich i ich przypadkach bardzo konkretnie. Ale nie dotyczy to dziennikarzy, którzy mają inny światopogląd.
Biščak odpowiada również na inne zarzuty zawarte w raporcie.
Pisze Pani o reklamach spółek państwowych, które nie są regulowane, i że każda partia u władzy może je wykorzystać do „nagradzania” własnych mediów. Nie wspomniała Pani jednak o bardzo konkretnym przykładzie, że w 2018 r. lewicowy rząd Marjana Šareca wezwał państwowe firmy, by nie reklamowały się w konserwatywnych mediach, które rzekomo szerzą nienawiść. W niepodległej Słowenii nigdy nie było takiego ataku na media.
Niezwykle jednostronny
Słoweński publicysta kończy swój list otwarty do Mijatović następującymi słowami:
Dziś żałuję, że przyjąłem Pani zaproszenie i wziąłem udział w spotkaniu online. Z raportu wynika, że miała Pani z góry przyjętą opinię na temat sytuacji w Słowenii. Pani raport jest zatem niezwykle stronnicze i jednostronne. Przegapiła Pani okazję do przedstawienia prawdziwej sytuacji w Słowenii. Nigdy więcej nie chcę brać udziału w tak brudnych grach.
Przypomnijmy, Komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunja Mijatović zaapelowała w sierpniu br. o „natychmiastowe uwolnienie” Michała Sz., ps. „Margot”. Michał Sz. był podejrzany o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Mijatović opisała jednak jego aresztowanie jako „atak na prawa LGBT”, a jego jako „aktywistę”. Wiceminister sprawedliwości Sebastian Kaleta odpowiedział wtedy samej komisarz, że „Margot” nie jest aktywistą, a przestępcą.
Dzisiaj przykład ze Słowenią również pokazuje, jak bardzo stronnicza jest działalność Mijatović, a jej wizerunek na temat praw obywatelskich jest jednostronny i zideologizowany.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/553798-publicysta-do-komisarz-mijatovic-jest-pani-stronnicza